W liście do Kongresu Yellen przekazała, że rząd może przekroczyć ustanowiony po raz ostatni w 2021 r. limit "potencjalnie 1 czerwca". Według niej dokładne przewidzenie daty nie jest możliwe.
Dodała, że jeśli Kongres nie zdąży podnieść limitu, bankructwo państwa będzie miało surowe konsekwencje, narażając Amerykanów na "poważne trudności, szkodząc naszej pozycji globalnego przywództwa i podając w wątpliwość naszą zdolność do obrony interesów bezpieczeństwa narodowego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Finanse USA. Trwają rozmowy
Już w styczniu Yellen ogłosiła, że USA dobiły do ustalonego limitu, jednak Departament Skarbu zdecydował wówczas o podjęciu "nadzwyczajnych środków", które miały pozwolić na dalsze spłacanie długów przez rząd przez kolejne kilka miesięcy. Większość ekonomistów spodziewała się, że data graniczna nadejdzie w sierpniu, jednak szacunki te zmieniły się z powodu słabszych niż oczekiwano wpływów podatkowych.
Mimo ostrzeżeń ze strony Yellen i ekonomistów o potencjalnie katastrofalnych skutkach bankructwa USA, Biały Dom i Republikanie kontrolujący Izbę Reprezentantów tkwią w impasie co do podniesienia limitu zadłużenia, obecnie wynoszącego 31,4 bln dolarów.
W ubiegłym tygodniu Izba Reprezentantów minimalną większością przegłosowała ustawę zwiększającą limit, ale jednocześnie zawierającą ostre cięcia wydatków socjalnych. Ustawa nie ma szans na przejście w tym kształcie przez kontrolowany przez Demokratów Senat, a sam Joe Biden zapowiedział jej weto. Lider Republikanów w Izbie, spiker Kevin McCarthy, stwierdził, że ustawa jest próbą otwarcia negocjacji.
Ale Biały Dom utrzymuje, że Kongres ma obowiązek "na czysto" podnieść limit - jak robił to m.in. podczas prezydentury Donalda Trumpa - i nie zamierza wchodzić w negocjacje.
Biden zadzwonił w poniedziałek do McCarthy'ego, by zaprosić go na spotkanie do Białego Domu, gdzie wraz z liderami Republikanów i Demokratów w obu izbach Kongresu mają omówić sprawę.