Przedstawiciele amerykańskiej administracji w tym tygodniu zawitają do Europy - informuje agencja Reutera. Złożą się na nią pracownicy amerykańskich resortów finansów, dyplomacji i handlu. Według dziennikarzy w tym tygodniu mają odwiedzić Wielką Brytanię, Francję, Belgię oraz Niemcy.
Ogromne i dotkliwe sankcje
Oprócz debaty o ewentualnych sankcjach nałożonych na rosyjską gospodarkę oficjele mają również dyskutować m.in. o uprawnieniach niektórych rządów i tego, czy do przyjęcia sankcji nie będzie potrzebne przegłosowanie ustaw. Sankcje mają być również przedmiotem poniedziałkowej rozmowy kanclerza Niemiec Olafa Scholza z prezydentem USA Joe Bidenem.
Mamy zgodę co do zasady, że sankcje powinny być "ogromne" i dotkliwe. Ale unijne młyny mielą powoli, każde państwo może się wypowiedzieć, zgłosić uwagi. Zawsze przy tej okazji są państwa, które lobbują za rozwiązaniami, które są dla nich mniej dotkliwe - powiedział PAP anonimowy europejski dyplomata.
Rozmówca polskiej agencji zastrzegł jednak, że do sankcji trzeba przede wszystkim przekonać Berlin. Jeżeli niemiecki rząd da im zielone światło, to za nim pójdą wszystkie mniejsze kraje.
Gaz geopolityczną bronią
Nie zabrakło też zarzutów wobec Rosji, że wykorzystuje dostawy gazu ziemnego jako broni geopolitycznej. Sformułował je szef unijnej dyplomacji Josep Borrell po spotkaniu w Waszyngtonie poświęconym bezpieczeństwu energetycznemu wspólnie z minister energii Jennifer Granholm i unijną komisarz ds. energii Kadri Simson. Amerykańską administrację reprezentował sekretarz stanu USA Antony Blinken.
Rosja nie waha się przed używaniem dostaw energii do Europy jako broni, by osiągać geopolityczne zyski w środku fali kryzysu cen energii na całym świecie - stwierdził Josep Borrell.
Pomoc w tej sprawie zadeklarował Blinken, który zapowiedział, że USA "zrobią wszystko, co możliwe", by złagodzić jakiekolwiek zakłócenia w dostawach gazu i w rzeczywistości już to robi, prowadząc rozmowy z producentami.
Putin spotyka się z Macronem, Stoltenberg z Dudą
Poniedziałek obfitował również w dyplomatyczne spotkania na szczycie. Do Moskwy zawitał prezydent Francji Emmanuel Macron, w Brukseli natomiast prezydent RP Andrzej Duda rozmawiał z szefem NATO Jensem Stoltenbergiem. Temat obu spotkań był ten sam: bezpieczeństwo Europy.
Łączy nas wspólne zaniepokojenie z powodu sytuacji w sferze bezpieczeństwa w Europie. Dziękuję ci za to, że Francja nieprzerwanie bierze bardzo aktywny udział w wypracowaniu zasadniczych decyzji w tym kierunku - stwierdził Władimir Putin po spotkaniu z Emmanuelem Macronem.
- W ciągu ostatnich tygodni kilkakrotnie rozmawialiśmy telefonicznie. Mimo kryzysu zdołałem także wymienić opinie z prezydentem [Wołodymyrem - przyp. PAP] Zełenskim, jeśli chodzi o Ukrainę, a także koordynowałem się z wieloma sojusznikami europejskimi - powiedział Emmanuel Macron i wymienił też USA i Kanadę. - Myślę, że dzisiejsze rozmowy pozwolą rozpocząć drogę, którą powinniśmy iść, czyli deeskalację - dodał.
Z kolei po spotkaniu Stoltenberg-Duda ten pierwszy zapewnił, że Polska może w pełni liczyć na NATO. Zaapelował też ponownie do Kremla o zorganizowanie szczytu Rosja-NATO. Prezydent RP podkreślił natomiast, że potrzebne jest dalsze wzmacnianie wschodniej flanki Sojuszu.
Wszyscy widzą co się dzieje - Rosja zwiększa obecność militarną w naszej części Europy, cały czas przybywają kolejne jednostki rosyjskie - zarówno w pobliże granicy rosyjsko-ukraińskiej, jak i na Białoruś - podkreślał Andrzej Duda w Brukseli.
W podobnym tonie utrzymany jest wpis na Twitterze przewodniczącego EPP Donalda Tuska. "Nasi przyjaciele na Ukrainie i Białorusi potrzebują teraz, bardziej niż kiedykolwiek, naszej solidarności i wsparcia. Potrzebujemy ścisłej współpracy transatlantyckiej i jeszcze pełniejszej współpracy między europejskimi demokratami wobec tego zagrożenia. Musimy wspierać Ukrainę nie tylko dlatego, że jest to nasz moralny obowiązek, ale dlatego, że leży to w wyraźnym interesie Europy" - napisał.
We wtorek w Berlinie natomiast spotkać się mają: Olaf Scholz, Andrzej Duda i Emmanuel Macron.
Wielka Brytania i Niemcy wysyłają żołnierzy
Wzmacnianie wschodniej flanki NATO zresztą już postępuje. W poniedziałek Niemcy poinformowały, że wyślą na Litwę dodatkowych 350 żołnierzy. W takiej samej liczbie wojskowych do Polski wysłała również Wielka Brytania.