Premier Mateusz Morawiecki w asyście ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka i szefa resortu rozwoju Waldemara Budy oficjalnie otworzyli autostradę A1. Pod koniec kwietnia oddano do użytku jej ostatni odcinek, co oznacza, że cała trasa o długości blisko 560 km jest już gotowa.
Ta droga z północy na południe była dla wielu mieszkańców po prostu koszmarem. Przez lata podróżowało się tutaj fatalnie, bardzo dużo wypadków. Żaden rząd przed nami nie mógł w odpowiednim czasie dokończyć tych wszystkich odcinków - powiedział szef rządu na konferencji prasowej.
To droga, której pierwszy odcinek został oddany do użytku już w 1989 r., a pierwsze prace ruszyły jeszcze za rządów Edwarda Gierka. Budowa całej trasy, która ma połączyć północ i południe kraju, zaczęła się dopiero w 2005 r. Ministrowie infrastruktury z kolejnych rządów wbijali łopatę, a potem otwierali poszczególne odcinki tej drogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Morawiecki: z Trójmiasta do granicy w Czechami w 4,5 godz.
Przy okazji czwartkowego otwarcia całości autostrady A1 premier uderzył w poprzedników.
- Przypomnijmy sobie realizowane inwestycje z lat 2008-2015, ile polskich firm wtedy zbankrutowało, jaki wielki problem odziedziczyliśmy. Musieliśmy wówczas sprzątać po tamtym rozlanym mleku. Dzisiaj się cieszę, że mamy do czynienia z nową arterią komunikacyjną, która otwiera nowe perspektywy handlowe. Od Trójmiasta do granicy w Gorzyczkach będzie można przejechać w 4,5-5 godz., jadąc zgodnie z przepisami i odpoczynkiem - mówił Mateusz Morawiecki.
Podkreślił, że autostrada z Trójmiasta do granicy z Czechami ma znaczenie gospodarcze. - To niezwykle ważne. Taka droga zwiększa możliwości rozwojowe i handlowe, stwarza zupełnie nowe perspektywy rozwojowe dla Polski - dodał.
Premier uderzył w PO-PSL: autostrady dla Niemców i wysokie opłaty
Nie zabrakło też odwołań do innej ważnej drogi, tym razem łączącej wschód i zachód Polski, czyli autostrady A2.
- Jakoś tak się działo, że autostrady w czasach naszych poprzedników budowano równoleżnikowo, wschód-zachód. Jest w tym dużo prawdy, że te autostrady budowano dla tranzytu niemieckich towarów na wschód, dla tranzytu ze wschodu na zachód. Dla nas niezwykle ważne dlatego właśnie było otwarcie innej perspektywy, z północy na południe - powiedział Morawiecki.
Szef rządu nawiązał też do kwestii opłat za przejazd szybkimi drogami. Na autostradzie A1 płatny jest długi na 152 km odcinek Rusocin - Nowa Wieś. Przejazd nim kosztuje 29,9 zł dla samochodów osobowych.
- W centralnej Polsce to A1 jest tą główną arterią. Nie jedna z najdroższych autostrad, jak A2, która wybudowała Platforma, a właściwie przedsiębiorcy jeszcze w czasach SLD i PO, dzisiaj obciążający olbrzymi kosztami. Każdy, kto podróżował A2 między Nowym Tomyślem a Koninem doskonale o tym wie - mówił Mateusz Morawiecki.
Chodzi o odcinek autostrady A2 Świecko - Nowy Tomyśl - Konin o długości 255 km. Zarządza nim spółka Autostrada Wielkopolska. Przejazd samochodem osobowym na całym odcinku kosztuje dziś 102 zł.
- My budujemy autostrady dla ludzi, drogi ekspresowe dostępne dla ludzi. Dlatego otwarcie tej perspektywy to w jakimś sensie otwarcie perspektywy Trójmorza, to nowy wymiar geopolityczny w regionie - wyliczał szef rządu.
Autostrada A1. "Otwarcie perspektywy Trójmorza"
Morawiecki podkreślał znaczenie nowej drogi dla skrócenia czasu przejazdu z północy kraju na Górny Śląsk i do granicy z Czechami.
Niektórzy mówili, że podobnie jechało się z południowej części województwa śląskiego nad Adriatyk, jak nad polski Bałtyk. Dziś to opowieści z zamierzchłej przeszłości. Otwarcie autostrady A1 kompletnej, zbudowanej w nowym standardzie, jest czymś zupełnie zasadniczym - przekonywał premier.
W czwartek 11 maja odbyło się oficjalne otwarcie całej autostrady. Kierowcy mogą z niej korzystać już od dwóch tygodni. - Od 28 kwietnia do 3 maja tą drogą przejechało 250 tys. pojazdów. To wielkość, która świadczy o tym, jak ta droga jest potrzebna i jakie ma znaczenie - mówił minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Adamczyk: nasi poprzednicy otwieraliby dziś bramki poboru opłat
Również i on odwołał się do rządów PO-PSL.
- Gdyby nasi poprzednicy realizowali tę drogę, dzisiaj uruchomione by zostały bramki. I na pewno takie słone opłaty, jakie płacą użytkownicy na autostradach koncesjonowanych przez podmioty zewnętrzne - stwierdził Adamczyk.
Przekonywał, że to rząd PiS zdecydował, że autostrada A1 zostanie dokończona przez państwo.
- To rząd PiS, pan premier Mateusz Morawiecki jako minister finansów i wicepremier, to rząd pani premier Beaty Szydło, zdecydował, że ta droga będzie budowana przez państwo polskie. Dzisiaj oddajemy ją kierowcom i zapewniamy, że na pewno tu nie będą poddawani takim restrykcjom finansowym, jak na innych autostradach - przekonywał Adamczyk.
Zapowiedział też przebudowę odcinka o długości około 11 km na południa od lotniska Katowice-Pyrzowice. Ten fragment autostrady A1 ma zostać poszerzony. Rząd poprzez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad ma przygotować projekt techniczny.
- Usuniemy to, co niestety, nie udało się naszym poprzednikom dobrze. Ale cóż, trzeba poprawić i nie narzekać. Kierowców prosimy o rozwagę na tych 11 km, tam nie jest bezpiecznie - dodał szef resortu infrastruktury.Adamczyk o odcinku A1 zbudowanym przez PO: tam nie jest bezpiecznie