Kolega z forum określający się ksywą "jak sądzicie?", albo nie ma rzetelnych wiadomości, albo świadomie zakłamuje fakty. Czajka ma swoją długą historię w czasach PRL, kiedy w czasach najlepszego polskiego gospodarza Edwarda Gierka zaplanowano już w latach 1970-71 długoletni program "uzdrawiania" Warszawy i jej okolic przebudowę dwóch oczyszczalni ścieków osobno dla prawo- i lewobrzeżnej Warszawy oraz kilku mniejszych oczyszczalni w gminach sąsiadujących z Warszawą. Zaplanowano tak rozdzielenie kanalizacji ogólnospławnej na sanitarną i deszczową. Kanalizacja deszczowa miała mieć w obrębie Warszawy miała obejmować ponad sto zrzutów kolektorów deszczowych do Wisły, każdy wyposażony w separator piasku i substancji ropopochodnych, część dodatkowe naturalizowane formy ujść w postaci kanałów i zatok. Najpierw miała powstać "Czajka" i powstała jako całkowicie samodzielna inwestycja finansowana z własnych środków. O ile pamiętam w pełni była oddana do użytku już w 1991 roku y w tym momencie wreszcie polska stolica zmniejszyła trucie Wisły (do rzeki trafiało już tylko 1/3 ścieków nieoczyszczonych sprzed budowy „Czajki”. Potem były już tylko modernizacje i rozbudowy. Jeszcze w czasach Prezydentury Marcina Święcickiego w końcu lat 90-tych utrzymywano kompleksowy program Gierka uzdrowienia gospodarki wodno-ściekowej Warszawy, a wczasach Piskorskiego aktualizowano projekt wg dobrej koncepcji lat 70-tych, ale w nowszych rozwiązaniach technicznych czekając na pieniądze, których wciąż brakowało. Niestety przyszedł rok 2005 i prezydentura Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Wszystko stanęło na głowie – odrzucono projekt budowy drugiej oczyszczalni ścieków w Warszawie zastępując ją koncepcją dublowanego kolektora pod Wisłą i przetłaczania nim ścieków do Czajki”. Zrezygnowano także z rozdzielenia kanalizacji sanitarnej i deszczowej, co skutkuje do tej pory w okresach intensywnych deszczy zalaniami i podtopieniami wodami będącymi mieszanką ścieków sanitarnych i deszczowych. Były już pieniądze unijne, więc była możliwość problem ścieków i deszczówki rozwiązać ostatecznie. Kusiło jednak metro wymagające także dużych nakładów. Projekt wg tej fatalnie zmienionej koncepcji w końcu roku 2005 jeszcze dwukrotnie był akceptowany w 2006 roku (prezydenci Warszawy: Mirosław Kochalski i Kazimierz Marcinkiewicz) zanim trafił w formie wniosku do realizacji i wsparcia środkami unijnymi. Błędów i fatalnych skutków zmiany koncepcji z lat 70-tych nikt przy demolowaniu w latach 2005-2006 starej dobrej koncepcji nikt nie dostrzegł. Kontrakt zrealizowano w roku 2012 i przez kilka lat teoretycznie można było uznawać, że jest lepiej. Tylko okresowe śmierdzące podtopienia przypominały o błędach z lat 2005-2006. Potem przyszły awarie i kolejne katastrofalne dla naszej Wisły jej zanieczyszczenia. Teraz nikt już nie chce pamiętać, i słusznie, że do 1991 roku wszystkie ścieki sanitarne i deszczowe z Warszawy zatruwały bez żadnego oczyszczania Wisłę, a w latach 1991-2012 prawie 1/3 tych ścieków nadal zatruwały Wisłę. Trzaskowski odziedziczył, choć pewnie nie chciał i nie spodziewał się, "śmierdzące jajo" w postaci kolektora ścieków pod Wisłą od PiS , a dokładniej od Lecha Kaczyńskiego i Kazimierza Marcinkiewicza. Rozwiązanie tego problemu nie nadejdzie szybko, bo strunień pieniędzy z Unii Euripejskiej powoli już zamiera. Niestety koszty prztwrócenia jedynej dobrej i bezpiecznej koncepcji z czasów Gierka, również z uwgi na rosnące zagęszczebie Warszawy stale rosną. Jednak budowy drugiej oczyszczalni ścieków w Warszawie nie można odkładać. Tak jak nie można odkladać stopniowej budowy kolektorów deszczowych w Warszwie by odciążyć i docelowo wyeliminować kanały ogólnspławne i okresowe podtopienia Warszawt ściekami.