- Termin wykonania badań wariograficznych Leszka Czarneckiego ustalono z biegłym na dzień między 25 a 28 lutego - powiedziała we wtorek rzeczniczka PK Ewa Bialik. - Poinformowano o tym pełnomocnika Czarneckiego, mec. Romana Giertycha - dodała.
Bialik poinformowała też, że badanie wariograficzne byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego odbyło się 25 lutego.
Czarnecki został przesłuchany i przebadany wariografem we wtorek 4 marca. To element śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień przez byłego szefa KNF Marka Chrzanowskiego.
"Biegły przeprowadzający badanie L. Czarneckiego wariografem poinformował nas, że nie wyznaczał żadnego terminu badania w lutym. Informacja podana w piątek przez PAP była więc od początku zwykłym kłamstwem" - napisał we wtorek na Twitterze Giertych. Dodał, że "będzie sugerował swojemu klientowi pozew o zadośćuczynienie i przeprosiny".
Biznesmen zaakceptował promozycję swojego pełnomocnika. - Będziemy się domagali od PAP-u przeprosin i odszkodowania. Pozywam PAP w tej sprawie, dlatego, że jest to nieprawda na temat tego, że ja się w zeszłym tygodniu nie stawiłem na badanie - powiedział we wtorek po wyjściu z prokuratury.
O tym, że właściciel Getin Noble Banku nie stawił się na wyznaczonym przez katowicką prokuraturę terminie badania wykrywaczem kłamstw, poinformował w piątek 1 marca PAP, powołując się na "źródła zbliżone do śledztwa".
Według PAP Roman Giertych SMS-em powiadomił organy ścigania, że jego klient wyjechał do Stanów Zjednoczonych, dopiero po tym, gdy Czarnecki nie stawił się na badaniach.
W odpowiedzi Giertych napisał na Twitterze, że to kolejna "próba gry terminem" i przykład "wykorzystywania politycznego kolejnej prokuratury".
"Poinformowałem CBA, które miało prowadzić badanie wariografem Leszka Czarneckiego, że pokrzywdzony w terminie proponowanym przebywa poza Polską. Proponowaliśmy termin przed jego wylotem do 14.02 lub po powrocie (najprawdopodobniej przyszły tydzień)" - napisał adwokat na Twitterze.
Dodał, że zaproponował też przeprowadzenie badania w Nowym Jorku, "o ile prokuratura upierałaby się przy terminie zaproponowanym przez biegłego". "Próba gry terminem jest smutnym przykładem wykorzystywania politycznego kolejnej prokuratury" - ocenił.
Roman Giertych nawiązał w ten sposób do zarzutów, które podnosi pod adresem Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która przesłuchuje innego jego klienta - Geralda Birgfellnera, byłego kontrahenta spółki Srebrna. Giertych uważa, że prokuratura stosuje rozmaite "triki", by całą winą obarczyć osobę, która oskarżyła Jarosława Kaczyńskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl