Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Bałtyk zmieni się nie do poznania. Koszty będą olbrzymie, ale nie mamy wyjścia

206
Podziel się:

Wybrzeże staniem się przemysłowym centrum Polski. Ze względu na nasze bezpieczeństwo energetyczne prace budowlane na morzu powinny przyspieszyć. Jest obawa, że na miliardowych inwestycjach dorobią się głównie zagraniczne firmy. Nie jest to jedyne nasze zmartwienie.

Bałtyk zmieni się nie do poznania. Koszty będą olbrzymie, ale nie mamy wyjścia
Morskie Elektrownie Wiatrowe w przyszłości ma się on stać jednym z filarów systemu energetycznego naszego kraju. Do 2040 roku moc zainstalowana w morskich farmach wiatrowych ma sięgnąć 11 GW (Getty Images, Photographer: Nightman)

Zgodnie ze scenariuszem nakreślonym w strategii Polityka Energetyczna Polski 2040 (w skrócie PEP2040) ponad połowa mocy zainstalowanej w kraju ma pochodzić ze źródeł zeroemisyjnych. Wojna Putina w Ukrainie utrudniła dostęp do konwencjonalnych surowców energetycznych, zwiększając tym samym presję na transformację energetyczną w kierunku OZE.

Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kluczowe są dwa projekty. Pierwszy: elektrownia jądrowa (pod koniec lutego tego roku spółka Polskie Elektrownie Jądrowe podpisała z amerykańskim koncernem Westinghouse umowę na prace przedprojektowe). Drugi: morskie farmy wiatrowe (prace budowlane mają ruszyć w przyszłym roku).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowy spór z Brukselą wisi w powietrzu. Kluczowa zmiana w ustawie wiatrakowej. "UE to dostrzeże"

Nowa gałąź przemysłu wokół OZE

W ciągu najbliższych dekad na gruncie transformacji energetycznej na północy Polski wyrośnie nowa gałąź przemysłu. Obecnie przemysł skoncentrowany jest na południu kraju wokół energetyki konwencjonalnej. Migracje za pracą to kwestia czasu.

W długiej perspektywie na północy kraju, gdzie obecnie kluczową rolę odgrywa sektor turystyczny, wokół elektrowni jądrowej i morskich farm wiatrowych wyrośnie nowy przemysł energetyczny. Powstaną fabryki produkcyjne, niewielkie porty rybackie zmienią się w duże porty instalacyjne i serwisowe. Rozwinie się tam rynek hotelarski, mieszkaniowy oraz różnego rodzaju usługi dla ludności - wymienia w rozmowie z money.pl Artur Kucia z PKO Banku Polskiego, odpowiedzialny za obsługę klienta strategicznego.

O ile na papierze wizja rozwoju kluczowego sektora gospodarki wygląda obiecująco, o tyle w rzeczywistości sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Inwestycje przewidziane w PEP2040 mają kosztować 1,6 bln zł, czyli mniej więcej tyle, co trzy roczne budżety państwa. Szacunki przez to, że powstały w latach 2020-21, nie uwzględniają wysokiej inflacji. Ponadto 20 mld zł z tej kwoty to wydatki przewidziane w ramach Krajowego Planu Odbudowy (KPO), który stoi pod znakiem zapytania.

Od węgla do wiatru

W pierwszej kolejności powstać mają farmy wiatrowe. Obecnie jesteśmy w końcowej fazie okresu przygotowawczego, czyli tuż przed podjęciem finalnych decyzji inwestycyjnych przez firmy, którym rząd przyznał pozwolenia lokalizacyjne. Otrzymały je: PGE Baltica z Orstedem, PKN Orlen z Northland Power, RWE, OW Ocean Winds, Polenergia z Equinorem.

Z harmonogramu prac wynika, że budowa turbin na morzu powinna ruszyć w przyszłym roku, a pierwsze z nich powinny wystartować operacyjnie w 2026 roku z mocą 1,5 GW. Istnieje ryzyko, że taką moc osiągniemy dopiero w roku 2027 lub później. O tym m.in. rozmawiano w kuluarach konferencji „Offshore Wind" na początku tego tygodnia w Sopocie. Wydarzenie ogólnie dotyczyło kwestii bezpieczeństwa, ryzyka oraz finansowania.

- Na morzu nie da się pracować bez przerwy. Większości prac nie prowadzi się zimą, z kolei w pozostałych sezonach trzeba się wstrzelić w okienka pogodowe. Ogromnym wyzwaniem jest skoordynowanie prac wielu wykonawców, gdyż projekty są realizowane na podstawie tzw. multicontractingu (polega na zatrudnianiu kilku wykonawców do relacji danej części inwestycji - red.) - tłumaczy pytana przez money.pl Joanna Koselska, doradca zarządu spółki Attis Broker, odpowiedzialna za ubezpieczenia branży OZE.

Barier na drodze do zeroemisyjności jest więcej. Według rozmówców money.pl potrzeba szeregu uregulowań prawnych, w tym m.in. skrócenia okresów przygotowawczych i uzyskiwania pozwoleń.

Im bardziej odejdziemy od harmonogramu, tym wyższe koszty inwestycji poniesiemy. Według aktualnych szacunków koszt budowy jednego gigawata energii wynosi od 10 do 14 mld zł. Z kolei każdy gigawat mocy zainstalowanej z OZE da nam w horyzoncie kilku lat ponad 5 mld wartości dodanej (czyli nie wydamy tych pieniędzy m.in. na kary za emisję CO2) oraz przełoży się na powstanie blisko 10 tys. nowych miejsc pracy.

Potencjał energetyczny Bałtyku

Pierwszy etap inwestycji na morzu zakłada budowę turbin o mocy 5,9 GW do roku 2030. Całkowity potencjał energetyczny polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej Morza Bałtyckiego szacuje się na 28-33 GW. To dużo, biorąc pod uwagę, że moc całej elektrowni Bełchatów, której bloki będą sukcesywnie wygaszane, to niewiele ponad 5 GW.

Bieżące zapotrzebowanie Polski na energię wynosi około 26 GW i cały czas rośnie. Oznacza to, że bezpieczeństwo energetyczne Polski staje pod znakiem zapytania, na co w ubiegłym roku uwagę zwróciła również Najwyższa Izba Kontroli (NIK).

Morskie farmy wiatrowe w Polsce to wciąż pieśń przyszłości

O morskiej energetyce wiatrowej w Polsce mówi się od ponad dekady, ale żadna morska farma jeszcze nie powstała. Według naszych rozmówców inwestorom oraz innym uczestnikom tego rynku powinno zależeć na transferze wiedzy z zagranicy na polski rynek. Tymczasem nasze rodzime są niewystarczająco zaangażowane w rozwój morskich farm lub całkowicie pomijane w tym procesie.

- Inwestując ponad 150 mld zł (minimum tyle pieniędzy wydamy na budowę farm w I i II fazie - red.) w nowy sektor gospodarki, dobrze byłoby pokusić się o rozwój swoich kompetencji opartych na własnej myśli technologicznej, które w perspektywie kolejnych 10-15 lat moglibyśmy eksportować. Stać nas na coś więcej niż bycie montownią dla rozwiniętego na tym gruncie Zachodu - apeluje przedstawiciel PKO BP.

Wtóruje mu Joanna Koselska. - Istotą budowania naszego bezpieczeństwa energetycznego powinno być przenoszenie kompetencji z rynków zagranicznych na rynek polski. Jeśli chcemy być niezależni od innych krajów, to musimy budować silne zaplecze w zakresie energetyki morskiej na rynku wewnętrznym i nie możemy pomijać w kolejnych etapach inwestycyjnych polskich firm - uważa ekspertka MJM Holdings.

Zainteresowanie inwestowaniem w morskie farmy wiatrowej w obrębie polskiej strefy ekonomicznej basenu Morza Bałtyckiego jest ogromne. Na udostępnionych w drugiej fazie 11 lokalizacji wpłynęło ponad 130 wniosków, głównie od inwestorów zagranicznych. Aktualnie przyznawane są pozwolenia na wznoszenie sztucznych wysp (PSzW) pod budowę w fazie II, gdzie moce szacuje się na 11 GW. Zaczyna mówić się o fazie III, ale na razie bez konkretów.

Cykl życia morskiej elektrowni wiatrowej

Rozmówcy money.pl zwracają uwagę na kolejne wyzwanie. Morska elektrownia wiatrowa ma określony horyzont czasowy. Prace przygotowawcze, uzyskiwanie pozwoleń, badania trwają około 7 lat. Następnie faza budowy zajmuje 2-3 lata, a eksploatację planuje się na kolejnych 25-30 lat. Po tym okresie powinna nastąpić faza rozbiórki (około 2 lata). Każdy z tych etapów "życia" trzeba odpowiednio zabezpieczyć.

- Zbyt małą wagę przykładamy do ubezpieczeń. Tymczasem farmie wiatrowej na morzu zagraża około 500 rodzajów ryzyka. Chodzi o zdarzenia, które mogą opóźnić inwestycję, ale również takie, które mogą uniemożliwić realizację celów inwestycyjnych. Od jakości ochrony będzie zależeć koszt finansowania inwestycji - ostrzega Joanna Koselska.

Mowa o gigantycznych kwotach. Jak wskazuje Koselska, składka ubezpieczeniowa może sięgnąć nawet kilku procent wartości inwestycji. Natomiast wymagane chociażby w procesie budowy gwarancje należytego wykonania kontraktu będą znacząco przewyższały wymogi, do jakich rynek przyzwyczajony jest w przypadku inwestycji lądowych. Według naszej rozmówczyni należy spodziewać się minimum dwukrotnego wzrostu poziomu wymaganych sum gwarancyjnych. To pokazuje o jak dużym i ryzykownym przedsięwzięciu mowa.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(206)
WYRÓŻNIONE
21e234
2 lata temu
Kolejny raz PiS będzie wspierać obcy kapitał, czy o to chodzi wam Wolaki ?
Baba
2 lata temu
Potęga. A ze skupem butelek rady nie dają.
majeranek
2 lata temu
No przecież wiadomo, że Polacy mogą budować, ale latawce. Więc zbudują nam to Duńczycy. Będą polskie farmy wiatrowe jak polskie haubice Krab składające się z angielskiej wieży, niemieckiego działa, koreańskiego korpusu, niemieckiego silnika i przekładni i z czegoś polskiego, może chodzi o łańcuchy, albo tarcze kół?, a może o załogi. Ale one są nasze, Polskie!!!!.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (206)
Maks15
2 lata temu
moze cos z tego bedzie jak sie nie wtraca eko-terorysci
pam
2 lata temu
Morze, nasze morze, będziem ciebie wiernie strzec...
aaa
2 lata temu
czyli bedzie drozej
ukasz
2 lata temu
a już się bałem że będzie projekt sztandarowy "mierzeja wiślana 2"
bzdurna ekolo...
2 lata temu
Wiatraki do mielenia ptaków. Elektrownia - do usmażenia ludzi.
...
Następna strona