Trudno nie odnieść wrażenia, że nowa aplikacja Biedronki to podążanie śladami największego konkurenta sieci Lidl, która podobne narzędzie dla klientów wprowadziła dwa lata temu.
Nowa aplikacja Biedronki ma usprawnić zakupy i wesprzeć klientów w wyborze najkorzystniejszych cenowo produktów. Jak? Rozwiązanie połączy kilka funkcji.
Znajdzie się w niej wirtualna karta "Moja Biedronka", płatność BLIK-iem, skaner cen wszystkich produktów dostępnych w sieci, gazetka z promocjami, historia transakcji, możliwość szybkiego kontaktu z biurem obsługi i oferta spersonalizowana.
Aby korzystać z niej w pełni, podczas rejestracji w aplikacji trzeba zaznaczyć swój sklep, w którym najczęściej robimy zakupy. Dzięki temu dostaniemy informacje na temat dostępności produktów oferowanych w specjalnych cenach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W aplikacji znajdzie się wirtualny odpowiednik plastikowej karty "Moja Biedronka", dzięki czemu nie trzeba będzie nosić w portfelu plastikowej karty. Aplikacja pozwoli także zapłacić zbliżeniowo.
Jak przekonuje sieć, w aplikacji klienci mogą liczyć na indywidualną ofertę pod nazwą "Shakeomat", która jest projektowana na bieżąco na bazie preferencji zakupowych danego klienta. O dostępności produktów w obniżonych cenach będziemy powiadamiani. By skorzystać z tej opcji, wystarczy potrząsnąć telefonem. Wtedy "wypadną" indywidualne promocje i zniżki.
Przydaną funkcją aplikacji jest skaner cen. Dzięki niemu w czasie zakupów w sklepie będziemy mogli upewnić się, jaka jest dokładnie cena produktu, który wkładamy do koszyka. Sprawdzenie ceny danego produktu z Biedronki będzie możliwe także w domu.
"Wystarczy włączyć tę funkcję w aplikacji, najechać kamerą w smartfonie na kod kreskowy produktu, a na ekranie telefonu wyświetli się cena towaru oraz stopień jego dostępności w sklepie" - czytamy w komunikacie.
Sieć przekonuje, ze obsługa aplikacji jest prosta. Po jej uruchomieniu, otrzymamy dostęp do karty "Moja Biedronka" wraz z nr i specjalnym kodem, który można zeskanować w kasie tradycyjnej lub samoobsługowej.
Jak podaje Jeronimo Martins, kartą "Moja Biedronka" posługuje się obecnie ponad 12 mln Polaków.
Biedronka podpadła. Zamroziła ceny. Urząd sprawdza warunki promocji
W sklepach Biedronka od 12 kwietnia do 30 czerwca trwa akcja promocyjna "Tarcza Biedronki Antyinflacyjna". Jeronimo Martins Polska obiecuje niezmienność ceny określonych towarów i ich najniższą cenę na rynku.
Akcją dyskontu zainteresował się UOKiK. W toku postępowania wyjaśniającego prezes urzędu sprawdzi, czy materiały reklamowe dotyczące tej akcji promocyjnej pokrywają się z warunkami określonymi w regulaminie promocji.
"Okazuje się, że konsumenci, którzy chcieliby uzyskać zwrot różnicy w cenach na mocy "Tarczy Biedronki Antyinflacyjnej", muszą spełnić wiele warunków. Przykładowo powinni w tym samym tygodniu kupić produkt w Biedronce i - taniej - w innym, określonym w regulaminie, konkurencyjnym sklepie" - podał Urząd.
Nie tylko to budzi wątpliwości urzędu. Dowody zakupu klienci muszą wysłać do spółki pocztą tradycyjną, opłacając koszty listu. Z kolei zwrot różnicy w cenie możliwy jest tylko w formie e-kodu na zakupy w Biedronce, który będzie ważny przez 7 dni.
Biedronka podnosi ceny. Jest komentarz sieci
Jak podano, postępowanie wyjaśniające toczy się w sprawie, a nie przeciwko przedsiębiorcy. Jeśli w jego trakcie okaże się, że są podstawy do postawienia Jeronimo Martins Polska zarzutów naruszania zbiorowych interesów konsumentów lub stosowania klauzul niedozwolonych, prezes UOKiK może wszcząć postępowanie właściwe. W takim przypadku przedsiębiorcy grożą kary finansowe w wysokości do 10 proc. rocznego obrotu.