Kilka dni temu opisywaliśmy wyrok holenderskiego sądu administracyjnego, że Polacy nie mieli prawa pobierać zasiłków, bo już w czasie składania wniosków nie przebywali w Holandii. Nie tylko Holendrzy uważają, że Polacy wykorzystują ich system zasiłków dla bezrobotnych. Również część duńskich mediów i polityków bije na alarm.
Na przykład tabloid "B.T." przypomina, że Polak, który popracuje nieco w tym kraju, ma prawo do lokalnego zasiłku dla bezrobotnych. Może też wyjechać na trzy miesiące do Polski, o ile będzie szukał tam pracy. "Gwarantują to zresztą unijne regulacje" - przypomina Anders Leonhard, autor artykułu.
Jak jednak twierdzi, Polacy często wykorzystują, a może nawet naginają, to prawo. "W ciągu trzech lat liczba osób pochodzących z Europy Wschodniej, które pobierają duńskie zasiłki, a mieszkają u siebie w kraju, wzrosła trzykrotnie - do 1570" - czytamy w artykule. Gazeta precyzuje, że chodzi głównie o Polaków oraz Rumunów.
Największym problemem, zdaniem dziennika "B.T.", jest jednak to, że obywatele Polski czy Rumunii prawdopodobnie wcale nie szukają u siebie pracy. "85 proc. Rumunów i 81 proc. Polaków wraca do Danii na krótko po tym, jak zasiłek przestaje być wypłacany" - czytamy w artykule.
- Wiele wskazuje, że po prostu takie osoby robią sobie trzymiesięczne urlopy w swoich krajach - mówi w rozmowie z "B.T." duński poseł i były minister finansów Troels Lund Poulsen.
Zauważa też, że duńskim służbom bardzo trudno kontrolować, czy bezrobotni naprawdę poszukują w siebie zatrudnienia. Poulsen chciałby też, aby to unijne instytucje się tym zajmowały. Tymczasem, jak przypomina gazeta, plany UE idą raczej w odwrotnym kierunku. Komisja Europejska niedawno zaproponowała, by bezrobotni mogli szukać u siebie w kraju zatrudnienia nie przez 3, ale przez 6 miesięcy - i aby mieli prawo do pełnego zasiłku przez ten czas.
W sprawie wypowiedział się też Peter Hummelgaard, duński minister pracy. Przyznaje, że niepokoi go "nagły wzrost" liczby osób, które pobierają duńskie zasiłki, a nie przebywają na terenie Danii. Zapewnił też, że rząd robi wszystko, by plany Komisji Europejskiej dotyczące wydłużenia wypłacania zasiłku nie weszły w życie.
Czytaj też: Prognozy wynagrodzeń w Polsce na 2020 rok
"Nie można wskazywać tylko na Polaków"
Pracująca w Danii adwokat Dominika Prokop zwraca uwagę, że nie tylko Polacy czy Rumuni pobierają zasiłki, będąc poza krajem. I rzeczywiście - w 2018 roku takie świadczenia były pobierane w 3 tys. przypadków. I tylko połowa z nich dotyczy obywateli Europy Wschodniej.
Prokop podkreśla również, że to, co robią Polacy, nie jest nielegalne. I że trudno przecież zweryfikować, czy ktoś naprawdę wraca do Polski, by poszukiwać pracy, czy też może "na wakacje", jak uważa poseł Troels Lund Poulsen.
Dominika Prokop uważa też, że nieuczciwe jest wskazywanie na konkretne narodowości w tym przypadku. Zwłaszcza że nie dotyczy to przecież łamania prawa.
Ile wynosi zasiłek dla bezrobotnych w Danii? Wiele zależy od zarobków przed utratą pracy. Można dostać nawet 90 proc. dawnego wynagrodzenia, choć nie więcej niż 3940 koron (ok. 2200 zł) tygodniowo.
Aby móc dostać świadczenie, trzeba jednak przynajmniej przez rok opłacać odpowiednie składki. Trzeba też przepracować przynajmniej 296 godzin w ciągu pierwszych dwóch miesięcy pobytu. Jest też minimalny próg dochodowy - jeśli zarabia się mniej niż 238 koron rocznie (ok. 135 tys. zł), to urząd może odmówić wypłacania świadczenia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl