- W tym roku planujemy wznowić układanie rur na statku zakotwiczonym w niemieckiej wyłącznej strefie ekonomicznej - podaje spółka, która jest odpowiedzialna za budowę projektu.
Pracami miał się zajmować statek Akademik Czerskij, ten jednak niedawno opuścił niemieckie wybrzeże i udał się do portu w Kaliningradzie. Która jednostka go zastąpi? Przedstawiciele spółki Nord Stream 2 mówią, że "powiedzą o tym później".
Według niektórych niemieckich mediów budowa może ruszyć znów już 5 grudnia.
Biegnący po dnie Bałtyku gazociąg jest ukończony już w ok. 94 procentach. Jednak ostatnie prace na budowie wykonano w grudniu 2019 roku. Tymczasem ciągle trzeba ułożyć 150 km rur - w tym 120 km na akwenach duńskich i 30 km na niemieckich.
Wszystko hamują amerykańskie sankcje. Rok temu administracja Donalda Trumpa zagroziła, że firmy, które nie wycofają się z prac przy Nord Stream 2, mogą mieć nawet zamrażane aktywa. Były firmy, które wystraszyły się tych gróźb - na przykład szwajcarska-holenderska AllSeas, która zajmowała się właśnie układaniem rur.
Ogółem kontrowersyjny gazociąg powinien mieć łączną długość 2460 km.