Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Burza po tekście o mObywatelu. Odpowiadamy ministrowi Cieszyńskiemu

27
Podziel się:

Ministerstwo Cyfryzacji przekonuje, że wybrało BGK na operatora płatności w mObywatelu, bo chciało, by transakcje rozliczano jak najniższym kosztem. Jak wykazaliśmy w naszym tekście - jeśli minister naprawdę chciał najniższych kosztów i transparentności - mógł zorganizować konkurs/przetarg.

Burza po tekście o mObywatelu. Odpowiadamy ministrowi Cieszyńskiemu
Janusz Cieszyński, minister cyfryzacji, pracuje nad rządową aplikacją - mObywatelem 2.0 (GETTY, NurPhoto)

W środę opublikowaliśmy w money.pl artykuł "Bez przetargu. Janusz Cieszyński wskazał, kto obsłuży płatności mObywatela". Informowaliśmy, że minister cyfryzacji arbitralnie powierzył rozliczanie płatności dokonywanych przez użytkowników w aplikacji mObywatel Bankowi Gospodarstwa Krajowego (BGK), który kompetencje w tym zakresie rozwija od dwóch lat, a jego jedynym właścicielem jest Skarb Państwa.

W rządowym projekcie nowelizacji ustawy o e-administracji, który pilotuje minister Cieszyński, ustalono maksymalne wynagrodzenie dla BGK za rozliczenie: 5 groszy za transakcję. Ma być ono finansowane z budżetu, a więc z pieniędzy podatników. Precyzyjniej — pieniądze mają pochodzić z puli przypadającej ministrowi finansów.  

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Robertem Adamczykiem

Nie dowiemy się, czy wskazana w projekcie ustawy stawka jest możliwie najniższa, bo nie przeprowadzono przetargu. Mimo że pieniądze publiczne powinny być wydawane w reżimie prawa zamówień publicznych.

Taniej niż 5 groszy się nie da?

Zapytaliśmy więc eksperta od płatności, czy zejście z ceny poniżej 5 groszy byłoby możliwe, a jego wypowiedź zacytowaliśmy we wspominanym wyżej artykule. Przypomnijmy, że zdaniem naszego rozmówcy – zastrzegającego sobie anonimowość – możliwe byłoby osiągnięcie stawki nawet 10-krotnie niższej od zaproponowanej przez ministra cyfryzacji.

Po naszej publikacji resort zarzucił nam manipulację. Stwierdził, że "zarzuty przedstawione w tekście (...) są efektem nieuczciwego lobbingu firm posiadających interes finansowy w przepłacaniu przez administrację za usługi płatnicze".

Ministerstwo Cyfryzacji przekonuje, że taniej niż 5 groszy się nie da. W komunikacie, którym polemizuje z naszym artykułem, wskazuje, że wdrożenie zaproponowanych rozwiązań będzie oznaczało nawet 20-krotny spadek kosztów obsługi pojedynczej transakcji w mObywatelu.

Informuje też, że żadna zawarta w sektorze publicznym umowa nie zawiera takich stawek (5 groszy) i przywołuje przykłady: Ministerstwo Sprawiedliwości płaci 60 groszy od transakcji, a Ministerstwo Finansów – 12 groszy od transakcji BLIK-iem oraz 55 groszy od transakcji typu pay-by-link.

Skoro podstawowym kryterium wyboru BGK na operatora jest cena i związana z nią korzyść dla obywateli, to dobrze byłoby jednak przeprowadzić przetarg. Właśnie po to, by przekonać się, czy na pewno nie znajdzie się firma, która przypadkiem nie rozliczy płatności w mObywatelu taniej niż 5 groszy za transakcję. 

To było sedno naszego artykułu, a tej kwestii – braku przetargu – resort w swojej obronie nie porusza.

Gdyby w konkursie żadna firma nie zaproponowała stawki niższej od 5 groszy, to minister Cieszyński z czystym sumieniem mógłby arbitralnie wybrać bank państwowy na operatora. Mimo jego niewielkiego doświadczenia w roli agenta rozliczeniowego.  

Pytań jest więcej

Można by się też zastanowić nad tym, czy wyłonienie operatora płatności rządowej aplikacji nie wymaga przypadkiem szczególnego trybu – stosowanego przykładowo przy wydatkach związanych z obronnością. Najprościej mówiąc: by nie wpuścić do mObywatela, aplikacji służącej przechowywaniu dokumentów osobistych i załatwianiu spraw urzędowych, chińskiej czy rosyjskiej firmy. Ściślej – by nie dać tym firmom dostępu do wrażliwych danych Polaków.

Problem w tym, że ani minister Cieszyński, ani podległy mu resort nie posłużył się tym argumentem, odpowiadając na nasze pytania dotyczące wyboru BGK na operatora bez przetargu. Posłużono się jedynie ceną: maksymalnie 5 groszy za transakcję.

W tej sytuacji zarzucanie nam jakiekolwiek manipulacji jest nieuzasadnione. Wybrano operatora płatniczego a priori, uznając, że sterowane ręcznie jest tańsze. Rolą mediów jest patrzenie władzy na ręce, dlatego zapytaliśmy, czy faktycznie taniej się nie da.

Przykład BGK i mObywatela doskonale wpisuje się ogólną strategię budowania gospodarki narodowej przez rząd PiS-u. Niekoniecznie najlepszej dla obywatela, bo firmy państwowe czy kontrolowane przez państwo nie muszą być lepsze od firm prywatnych. W myśl strategii budowania państwa narodowego za chwilę rząd bez przetargu może powierzyć budowę autostrady państwowemu gigantowi naftowemu (bo asfalt to produkt ropopochodny) lub kolejny przekop państwowemu gigantowi miedziowemu (bo ma koparki).

Państwo i biznes

Warto też wyjaśnić, na czym polega rola operatora płatności. W praktyce sprzedaje on produkt wyceniany przez system płatniczy. W opisywanym przez nas przypadku mObywatela operatorem usług płatniczych ma być BGK, który będzie sprzedawać stronie rządowej usługę płatności kodem BLIK (przynajmniej na początku).

Jeśli maksymalna stawka wynosi 5 groszy, oznacza to, że Polski Standard Płatności, właściciel BLIK-a, musiał zaoferować niższą stawkę niż maksymalna ustawowa, by BGK mógł doliczyć swoją marżę – oczywiście może z niej zrezygnować dla dobra obywateli. Pytanie: czy gdyby jakakolwiek inna firma obsługiwała płatności w mObywatelu, nie byłaby w stanie wynegocjować z właścicielem BLIK-a stawki niższej niż 5 groszy? 

Tego pewnie się już nie dowiemy, ale według naszych nieoficjalnych źródeł byłoby to jak najbardziej możliwe. Chodzi o to, że obok BLIK-a w mObywatelu mogłyby pojawić się inne formy płatności – dzięki dofinansowaniu Fundacji Polska Bezgotówkowa – praktycznie bezkosztowe.

Fundacja znana jest głównie z dofinansowywania małym i średnim przedsiębiorstwom w ramach Programu Polska Bezgotówkowa dzierżawy terminali płatniczych do akceptacji płatności kartami. Powołanie jej do życia to wspólna inicjatywa rynku finansowego i rządu. Porozumienie Ministerstwa Rozwoju i Finansów, Związku Banków Polskich oraz organizacji płatniczych Visa i Mastercard podpisano w 2017 r.

Według naszego rozmówcy, zastrzegającego sobie anonimowość, dofinansowanie transakcji dla operatora płatności przez Fundację mogłoby być na tyle wysokie, że zrównoważyłoby koszt transakcji BLIK-iem, które musi ponieść operator tego systemu. Dlatego przy szerokiej palecie rozwiązań płatniczych zaszytych w aplikacji rządowej – zdaniem naszego rozmówcy – można byłoby zejść z ceny znacznie poniżej 5 groszy.

Nawet jeśli testy płatności w mObywatelu prowadzone przez BGK we współpracy z BLIK-em są bezpłatne, co podkreśla resort cyfryzacji, to docelowo trzeba będzie operatorowi tego systemu zapłacić. 

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(27)
WYRÓŻNIONE
Prywaciarz
rok temu
Przewalacz pieniędzy śpecem cyfryzacji.
NavyBlue
rok temu
No sorry... O uczciwości i transparentności to w tym rządzie jedynie dużo się mówi... Praktyka zaś pokazuje, że realizuje się scenariusz żywcem z książki ,,Rok 1984,, Orwella, czyli każda deklaracja i nazwa używana przez władzę, jest NEGATYWEM zykłego jej znaczenia... Jednym słowem, dla tych, którzy nie czytali... ,,Praworządność,, = bezprawie, ,,miłość,, = nienawiść, ,,zaufanie,, = inwigilacja, ,,informacja,, = propaganda, ,,równość,, = segregacja itd...
PISzapominals...
rok temu
najpierw zapomniał o naliczeniu handlarzowi bronią 23% VATu (Skarb Państwa czyli wszyscy my straciliśmy na tym aaa bagatelka jakieś 46 mln złotych) a teraz zapomina o przetargach.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (27)
Monter
rok temu
Respiratory nierozliczone, szkoda wielkich rozmiarów. Teraz znowu Cieszyński dokonuje transakcji sam ustalając sobie kontrahenta.
Adrian
rok temu
Wczytajmy się w ten fragment: zarzuty przedstawione w tekście (...) są efektem nieuczciwego lobbingu firm posiadających interes finansowy w przepłacaniu przez administrację za usługi płatnicze. Czy nie wynika z niego, że wybór ministerstwa jest efektem lobbingu?
Suweren
rok temu
Kto w Polsce na takie stanowiska usadowia tak nieodpowiedzialnych ludzi ,przecież ten polityk jeszcze nie rozliczył się z poprzedniej afery a już ma drugą czy ta władza nie widzi tego?
Blizniak
rok temu
Na gębę to każdy może powiedzieć że zrobi taniej. Od kiedy to z przetargu wyszło coś dobrego? Szczególnie jeśli chodzi o cyfryzację w polsce brakuje im specjalistów do przygotowania zapytań i oceny ofert, lepiej rozwinąć wewnętrzny rządowy system, na pewno będzie tańszy na dłuższą metę
Roman
rok temu
Deutsche Bank jest szczególnie oburzony.
...
Następna strona