Grupa Azoty, największy koncern chemiczny w Polsce, ogłosiła, że jej spółka zależna Grupa Azoty ZAK ograniczała działalność do minimum instalacji odpowiedzialnej za produkcję nawozów.
Obecna sytuacja na rynku gazu ziemnego, determinująca rentowność prowadzonej produkcji, jest wyjątkowa, całkowicie niezależna od Grupy Azoty i nie była możliwa do przewidzenia - napisała spółka w komunikacie.
Firmy tną produkcję nawozów
W poniedziałkowy wieczór Grupa Azoty informowała też o zatrzymaniu pracy instalacji do produkcji nawozów azotowych, kaprolaktamu oraz poliamidu 6. Ponadto wchodzące w skład grupy kapitałowej zakłady w Puławach ograniczyły produkcję amoniaku do około 10 proc. mocy wytwórczych i wstrzymały część produkcji w segmentach tworzyw i agro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grupa Azoty tłumaczyła, że obecna sytuacja na rynku gazu ziemnego, determinująca rentowność prowadzonej produkcji, jest wyjątkowa, całkowicie niezależna od spółki i nie była możliwa do przewidzenia.
Decyzja ta wywołała reakcje rynku. Podobną decyzję kilkanaście godzin później podjęła włocławska spółka Anwil. Podmiot należący do PKN Orlen poinformował o tymczasowym wstrzymaniu produkcji nawozów azotowych. Decyzję tę uzasadniała wysokimi cenami gazu.
Ceny gazu na nieznanym poziomie
W poniedziałek ceny gazu w holenderskim hubie TTF sięgnęły 270-280 euro za MWh, po wzroście o ok. 15 proc. w ciągu jednego dnia. We wtorek ich cena zaczęła nieco spadać i stabilizowała się na poziomie 260 euro z MWh. W minionym tygodniu natomiast ceny gazu na europejskim rynku wzrosły o ok. 25 proc.
Wszystko przez fakt, że w piątek rosyjski Gazprom ogłosił, że gazociąg Nord Stream 1 od 31 sierpnia do 2 września zostanie zamknięty z powodu prac serwisowych przy ostatniej działającej turbinie w tłoczni Portowa. Po ponownym uruchomieniu przesył ma powrócić do poziomu 33 mln m sześc. dziennie, czyli ok. jednej piątej maksymalnej zdolności.