Ponad 657 tysięcy złotych kosztuje średnio nowe mieszkanie w Warszawie - wynika z danych serwisu RynekPierwotny, przygotowanych dla money.pl. To najwyższa cena w Polsce, ale tu stawia się też na największy metraż. Średnia w stolicy to 62 metry kwadratowe.
Metr kwadratowy własnego nowego mieszkania kosztuje więc dokładnie 10583 złote i jest to o 0,8 proc. więcej niż miesiąc wcześniej. To na pierwszy rzut oka niewiele, mimo wszystko metr podrożał o niecałe 85 złotych w ciągu miesiąca i to miesiąca z praktycznie zamkniętą na cztery spusty gospodarką. A średnie 62-metrowe mieszkanie w Warszawie podrożało o ponad 5200 złotych. Co ciekawe – Warszawa tradycyjnie ma najdroższe mieszkania, ale to nie w stolicy wzrosty cen są największe.
- Nowe lokale w Gdańsku, Krakowie i Łodzi w kwietniu podrożały ofertowo o około 2 procent w stosunku do marca. Nieco wolniej, bo o ułamek procenta stawki za mkw. wzrosły w Warszawie i Poznaniu. Jedyną lokalizacją z sześciu głównych rynków kraju, gdzie zanotowano spadki, był Wrocław z obniżką o dokładnie 1 procent. W sumie jednak jednomiesięczne zmiany na plus okazały się ponownie istotne – mówi Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
Istotną informacją jest fakt, że mówimy o cenach ofert, a nie o transakcjach. Nie wiadomo więc czy i jak bardzo deweloperzy są skłonni do negocjacji. Widać jednak, że dobry humor nie opuszcza przedstawicieli tej branży i nie widzą oni powodów do obniżania cen nowych mieszkań.
Okazuje się, że w kwietniu do bazy portalu RynekPierwotny.pl została dodana największa w 2020 roku liczba nowych inwestycji. Jak się należy domyślać, stawki za metr kwadratowy nowo wprowadzonych ofert musiały zostać opracowane i skalkulowane przez deweloperów wcześniej, a więc jeszcze w warunkach trwającej hossy.
- W efekcie średnie ceny ofertowe nowych mieszkań w ub. miesiącu niejako siłą inercji jeszcze wzrosły. Jednak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe okresy miesięczne jest zastąpienie tendencji wzrostowej stawek ofertowych ich stabilizacją, w oczekiwaniu na sygnały rozwoju koniunktury mieszkaniowego rynku pierwotnego w dłuższej perspektywie – mówi Jędrzyński.
Ergo – ceny rosną z rozpędu, a ich wyhamowanie jest tylko kwestią czasu. Na obniżki na razie nie ma co liczyć, chociaż pod uwagę brane są różne scenariusze. Wszystko ostatecznie i tak zależy od rozwoju sytuacji z koronawirusem.
Jarosław Jędrzyński zwraca jednak uwagę na to, że w kwietniu niemal bez zmian pozostały średnie wartości metraży sprzedawanych przez deweloperów lokali mieszkalnych. Taka też tendencja powinna się utrzymywać jeszcze przez dłuższy okres.
Zaczął się sezon na deweloperskie promocje?
- To z kolei wynika z przewidywanego mocnego hamowania w okresie pandemii procesu uruchamiania nowych inwestycji. W dłuższym okresie natomiast parametr ten będzie zależał od ewentualnej ewolucji siły nabywczej rodaków, która na dziś niestety nie rokuje najlepiej – twierdzi Jędrzyński.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie