Portal e-petrol.pl zwrócił uwagę w piątkowym komentarzu, że dynamika obniżek na stacjach paliw jest "zdecydowanie zbyt niska. "W najbliższych dniach paliwa powinny jednak zauważalnie potanieć. Na taki kierunek zmian jasno wskazuje kombinacja taniejącej na światowych giełdach ropy naftowej i umacniającej się w relacji do dolara złotówki" - dr Jakub Bogucki i Grzegorz Maziak.
Zaznaczyli, że w końcówce listopada obserwują dużą rozbieżność pomiędzy hurtowym i detalicznym rynkiem paliw. W hurcie notujemy bowiem wyraźne obniżki, ale na stacjach spadki są jedynie symboliczne.
Można odnieść wrażenie, że operatorzy rynku detalicznego szykują bufor bezpieczeństwa w postaci wyższych marż, który ma złagodzić szok cenowy, związany z planowanym od stycznia przywróceniem wyższych stawek VAT na paliwa silnikowe" - zauważyli analitycy e-petrol.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny paliw. Zbyt niska dynamika obniżek
Analitycy dodali, że tegoroczny listopad na hurtowym rynku paliw jest miesiącem zdominowanym przez obniżki.
"W porównaniu z końcem października 95-oktanowa benzyna w oficjalnych cennikach producentów potaniała o 390 zł/m sześc., a olej napędowy w tym okresie stracił na wartości aż 833 zł. Dzięki temu aktualna hurtowa cena benzyny bezołowiowej 95, która wynosi 5582,00 zł/m sześc., jest najniższa od początku marca tego roku. Diesel z ceną 6510 zł/m sześc. jest najtańszy od końca września br.
Zdaniem analityków tankowanie co prawda potaniało, ale skala zmian była dużo mniejsza od oczekiwań.
W przypadku 95-oktanowej benzyny obniżka wyniosła zaledwie 3 grosze i litr tego paliwa kosztuje w detalu średnio 6,59 zł. Olej napędowy potaniał o 5 groszy do poziomu 7,79 zł/l. Poniżej poziomu 3 zł ponownie znalazła się cena autogazu. LPG potaniało o 3 grosze i kierowcy płacą średnio 2,99 zł za litr tego paliwa - przypomnieli.
Szacowane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 6,46-6,58 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, 7,59-7,76 zł/l dla oleju napędowego i 2,93-3,01 zł/l dla autogazu.
Nastroje na rynkach ropy. Trzy główne czynniki
Według analityków w ostatnim tygodniu wskazać można na trzy główne czynniki, które wpływały na globalne nastroje związane z handlem naftowym.
Zdecydowanie na rzecz spadków działały doniesienia z Chin. Importer surowca wdraża u siebie kolejne lockdowny spowodowane polityką zero-COVID. Dotyczy ona głównie dużych aglomeracji – Kantonu, Szanghaju i Pekinu, w których liczba ludności przekracza zaludnienie niejednego państwa europejskiego. Lockdowny mogą zasadniczo podciąć poziom popytu na ropę i paliwa w Chinach – a to odbija się spadkowo na globalnym poziomie cen - stwierdzili analitycy.
Drugim czynnikiem ich zdaniem były informacje o ewentualnych zmianach polityki OPEC odnośnie produkcji, a "raczej wyraźne dementi w odniesieniu do oczekiwań spadkowych – wyszło ono z ust ministra energii Arabii Saudyjskiej, księcia Abdulaziza bin Salmana jako odpowiedź na sugestie +Wall Street Journal+" - przypomniano. Wyjaśniono, że "Arabia Saudyjska zamierza trzymać się planowanych cięć wydobycia i nie rozmawia o potencjalnym wzroście produkcji ropy z innymi producentami ropy z OPEC. Arystokrata zasugerował, że grupa pozostanie ostrożna w kwestii poziomów wydobycia ropy ze względu na +niepewność co do stanu światowej gospodarki+".
Analitycy wskazali, że ostatnim z czynników, który okazał się mniej znaczącym dla kształtowania cen, niż początkowo oczekiwano, jest proponowany przez kraje G7 pułap cenowy na poziomie 65-70 dol. za baryłkę dla eksportu rosyjskiej ropy.
"Zakładano początkowo, że limit przyczyni się do ograniczenia wpływów budżetowych, z których Rosja finansuje militarną agresję na Ukrainę. Wydaje się jednak, że zaproponowany, jako najbardziej realny scenariusz poziom limitu będzie tak wysoki, jak obecna kwota za baryłkę dla kupujących z Azji" - wskazali analitycy.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.