Nowa matryca VAT obowiązuje od 1 lipca. Rzadko się zdarza, by podatki były obniżane, a jednak w przypadku nowej matrycy więcej produktów otrzymało niższy VAT niż wyższy.
Rząd zdecydował się na wprowadzenie nowej matrycy po tym, jak przez ostatnie lata narosło mnóstwo absurdów wokół tego podatku. Często produkty bliźniaczo do siebie podobne były objęte innymi stawkami. Naczelny przykład do musztarda i sos musztardowy - odpowiednio 5 i 23 proc. VAT.
Różnice dotyczyły również wody mineralnej i źródlanej czy pączków. Do tego popularnego wyrobu cukierniczego miał zastosowanie VAT w wysokości 5 proc., 8 proc. i 23 proc. Wszystko w zależności od tego, czy jest to pączek dietetyczny lub tradycyjny z datą spożycia do 14 dni, czy pączek o dłuższym terminie przydatności. Teraz jest to 5 proc.
Ekonomiści Banku Pekao policzyli, że nowa matryca VAT obniżyła w lipcu inflację o 0,13 pkt. proc., w tym ceny żywności o 1 pkt. proc.
W lipcu średni poziom cen był wyższy o 3 proc. w skali roku, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Pocieszeniem może być fakt, że inflacja lekko spadła w porównaniu z poprzednim miesiącem.
Natomiast ceny żywności były w lipcu o 3,9 proc. wyższe niż przed rokiem. Na uwagę zasługują szczególnie owoce - droższe średnio o 24 proc. W przeciwieństwie do warzyw, które potaniały o 8 proc. O 9 proc. więcej kosztuje pieczywo i wędliny, a o 8 proc. mleko. Cukier podrożał o 6 proc.
Jednak wzrost cen żywności w lipcu o 3,9 proc. w skali roku jest mniejszy niż w poprzednich miesiącach. W czerwcu było to 5,7 proc., w maju 6,2 proc., a w kwietniu 7,4 proc.
Z szacunku ekonomistów Pekao wynika, że gdyby nie matryca VAT, w lipcu żywność byłaby droższa rok do roku nie o 3,9 proc., a o 4,9 proc.
Z kolei porównując ceny żywności miesiąc do miesiąca, w lipcu były one niższe w porównaniu z czerwcem o 1,4 proc.
- Ostatnie dane pokazują trochę wyraźniejsze spadki cen żywności. Oczywiście decyduje efekt bazy oraz pora roku, bo późnym latem i wczesną jesienią ceny żywności są najniższe. Jednak wydaje się, że wreszcie ten wzrost cen żywności udało się zahamować, co było największą "zmorą” budżetów domowych – mówił podczas czwartkowej konferencji wiceminister finansów Piotr Patkowski.
Według prognoz Ministerstwa Finansów inflacja w tym roku wzrośnie o 3,3 proc. Natomiast w tym tygodniu członek Rady Polityki Pieniężnej Kamil Zubelewicz powiedział w rozmowie z ISBNews, że obecnie publikowane wskaźniki cen nie odzwierciedlają skali podwyżek odczuwanych przez społeczeństwo. W nietypowych sytuacjach kryzysowych tradycyjne mierniki nie zawsze pozwalają na prawidłową ocenę sytuacji.
Pomiar inflacji jest oparty o tzw. koszyk dóbr. Przed kryzysem konsumenci kupowali różne dobra (np. makaron czy bilety lotnicze), ale potem musieli ograniczyć swoje wydatki (np. do makaronu). Jednak Główny Urząd Statystyczny w dalszym ciągu bada zmiany cen wszystkich dóbr kupowanych w poprzedniej rzeczywistości gospodarczej.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie