Jest już długi na niecałe 1400 m utwardzony pas startowy. Powstał za pieniądze samorządu miasta i województwa podlaskiego. Korzystają z niego śmigłowce i małe samoloty, a także lotnictwo wojskowe. Rok temu podpisano list intencyjny z Polskimi Portami Lotniczymi, aby w Białymstoku-Krywlanach pójść o krok dalej - rozwinąć niewielki, lokalny port lotniczy dla kilku rejsów tygodniowo.
Ale na tym nie koniec. Bo w oddalonej o 50 km na zachód gminie Kołaki Kościelne ma powstać drugie na Podlasiu lotnisko. - Takie, na jakie w Białymstoku nie ma miejsca. Tworzymy zupełnie nowy model, który w przyszłości mógłby zainteresować inne lotniska regionalne - przekonywał na Kongresie Rynku Lotniczego stojący za pomysłem Karol Halicki. To aktywista i prezes dwóch stowarzyszeń - Podlaska Dolina Lotnicza oraz Port Lotniczy Białystok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wychodzimy z założenia, że lotnisko samo w sobie nie ma być od zarabiania pieniędzy. To ma być część większego zamierzenia, strategii rozwojowej - mówił Halicki.
Dodał, że port lotniczy ma przede wszystkim obsługiwać ruch cargo, również większymi samolotami, dla których Krywlany nawet po rozbudowie będą za małe. Podkreślał, że projekt może liczyć na zaangażowanie kapitałowe zagranicznych inwestorów.
W połowie sierpnia władze gminy Kołaki Kościelne i Halicki spotkali się z przedstawicielami China Railway Group Ltd. Urząd gminy wydał po spotkaniu komunikat, w którym poinformował, że delegacja z Chin "wykazała duże zainteresowanie projektem".
Duoport na Podlasiu. Dwa lotniska 50 km od siebie
Port lotniczy ma zająć obszar od 600 do 800 hektarów. Droga startowa ma mieć co najmniej 4 km długości, czyli więcej niż na stołecznym Lotnisku Chopina. Ile będzie płyt postojowych? - Tyle, ile będzie trzeba. To zależy od inwestora - odpowiadał Halicki, pytany przez prowadzącego dyskusję Tomasza Kloskowskiego, prezesa portu lotniczego w Gdańsku. Ile lotnisko będzie kosztować? Nie wiadomo. Na razie wszystko to koncepcja. W przestrzeni publicznej pojawiła się jednak szacunkowa kwota 3 mld dol.
Wiadomo, że lotnisko w gminie Kołaki Kościelne ma się nazywać "Green Airport" i w założeniu być najbardziej zrównoważonym portem lotniczym na świecie. - Mamy duże poparcie społeczne, dużo większe niż w projekcie CPK, ale się nie porównujemy. Jesteśmy na etapie finalizacji wyboru lokalizacji tego przedsięwzięcia. Projektujemy model i spotykamy się z niesamowitą życzliwością społeczności lokalnej - mówił.
Halicki przekonywał, że Podlasie zasługuje na własny port lotniczy - to duży rynek, mieszka tam 1,2 mln potencjalnych pasażerów. I że w przyszłości podlaski duoport będzie mógł nawet odciążyć lotniska na Mazowszu. Uczestnicy dyskusji panelowej podeszli sceptycznie do prezentowanego przez Halickiego pomysłu. Po pierwsze dlatego, że oprócz Lotniska Chopina, na terenie Polski działa jeszcze 14 regionalnych portów lotniczych.
Zaledwie pięć lub sześć lotnisk jest rentownych, pozostałe wykazują na różnym poziomie straty. Jednocześnie ruch lotniczy rośnie - mówił Maciej Lasek, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. CPK.
- Jako ekonomista powiedziałbym, że lotnisk jest za dużo - stwierdził Tomasz Kloskowski. - Pracuję w branży 30 lat, pamiętam, że w Białej Podlaskiej miał powstać tor Formuły 1, centrum rozrywki i wielkie lotnisko - dodał.
Nawiązał do niespełnionej głośnej obietnicy tureckiego biznesmena Vahapa Toya, który - jak pisze "Słowo Podlasia" - "pod koniec lat 90. wzbudził nadzieję na lepsze jutro tysięcy mieszkańców regionu. Niestety wizja rozpłynęła się niczym chmury na wietrze". Przedstawiciele branży wskazują też na mniej odległe historycznie przykłady.
- Myślałem, że przykład Radomia nas czegoś nauczył. Lotnisko przyniosło już 70 mln zł straty. Mówienie, że lotnisko nie będzie zarabiać, a region już tak, to wyświechtane hasła. Popatrzmy, jakie braki ma komunikacja autobusowa i kolejowa w regionie Podlasia. Zajmijmy się najpierw transportem publicznym, którego ludzie potrzebują na co dzień, dopiero potem zastanawiajmy się nad lotniskiem, ale nie z chińskim kapitałem - powiedział Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR.
Chińczycy zbudują lotnisko w Polsce? Zapala się czerwona lampka
Bo potencjalne zaangażowanie kapitałowe inwestora z Chin to główny powód, dla którego pomysł budowy nowego lotniska na Podlasiu budzi kontrowersje. I argument dla polskich władz, by w odpowiednim momencie powiedzieć "stop".
- To jest jakaś efemeryda, która nie wiadomo skąd się pojawiła. Do mnie te informacje dotarły z mediów. Plany te nie mają oparcia w żadnych dokumentach strategicznych dla województwa podlaskiego, ani rangi państwowej. Jest to pomysł, który powinien być prześwietlony przez odpowiednie służby. Warto zbadać, skąd ci "inwestorzy" się u nas pojawili - grzmiał w rozmowie z serwisem wnp.pl Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Również podczas Kongresu Rynku Lotniczego przypomniano fiasko pomysłu budowania przez chińskie firmy autostrad w Polsce. "Chińczycy mieli być cudownym lekarstwem na nasze drogowe kłopoty. A okazali się dramatycznym problemem" - pisał w 2011 r. tygodnik "Polityka". Nic nie wyszło także z chińskiego partnera dla lotniska w Łodzi, który miałby tam zbudować towarowy hub.
Podkreślano także, że w czasie wojny w Ukrainie prowadzonej przez Władimira Putina i silnych związków gospodarczych Kremla z Pekinem, trzeba być szczególnie ostrożnym. - Państwo nie wpuści żądnego inwestora z Chin, aby budował infrastrukturę krytyczną, a taką są lotniska, zwłaszcza 100 km od granicy z Białorusią - dodał Adrian Furgalski.
Pytany przez nas o projekt "Green Airport" samorząd województwa, krótko ucina temat. - Urząd Marszałkowski Województwa Podlaskiego angażuje się w realne pomysły budowy lotniska, a takim pomysłem jest budowa portu lotniczego na Krywlanach - stwierdziła Barbara Likowska-Matys, zastępca dyrektora Departamentu Polityki Informacyjnej UMWP, w odpowiedzi na pytanie money.pl.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl