Od rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, Polska mocno zacieśniła relacje z Kijowem. Na początku Polacy ruszyli na granicę, by wspomóc uchodźców. Od tamtych chwil minęło już jednak sporo czasu. W międzyczasie w naszym państwie wybuchł kryzys zbożowy, który poskutkował embargiem na import płodów rolnych z Ukrainy. Ta decyzja z kolei zaostrzyła relacje Warszawy i Kijowa.
Redakcja money.pl postanowiła zapytać wiceprezesa Narodowego Banku Ukrainy o obecne nastroje panujące w jego kraju względem Polski. Nie szczędzi on ciepłych słów dla Polaków oraz Narodowego Banku Polskiego (NBP), choć jednocześnie przyznaje, że blokada przejść granicznych zorganizowana przez przewoźników i rolników stanowi spory problem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sporo pochwał dla Narodowego Banku Polskiego
Zapytaliśmy o współpracę NBU i NBP. Nasz rozmówca we wstępie podkreśla, że polski bank centralny "zawsze był i pozostaje" ich wiarygodnym partnerem. Współpraca obu instytucji znacząco się zacieśniła po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji.
Już pierwszego dnia NBP zaoferował NBU pomoc w obszarach, w których jej najbardziej potrzebowaliśmy: dostarczał Ukrainie środki w ramach umowy swapu walutowego, wspierał NBU w wysiłkach na rzecz ciągłości działania oraz wspomógł nas w komunikacji z partnerami międzynarodowymi – wymienia Serhij Nikołajczuk.
Pod koniec listopada 2023 r. oba banki zakończyły akcję zwrotu ponad 970 mln hrywien w gotówce, wymienianych przez ukraińskich uchodźców za granicą. Polski bank już miesiąc po rozpoczęciu wojny rozpoczął wymianę ukraińskiej waluty na polską.
– Zaowocowało to akcją wymiany ukraińskiej gotówki na lokalną w skali bezprecedensowej. NBU wdrożył program wspólnie z dziewięcioma innymi bankami centralnymi krajów UE. NBP nie tylko wniósł znaczący wkład w architekturę projektu wymiany hrywien i stał się pierwszym bankiem centralnym, który wprowadził ten rodzaj wsparcia dla obywateli Ukrainy, ale także stał się głównym ośrodkiem, który gromadził gotówkę w hrywnach wymienianą w dziesięciu krajach europejskich przed jej zwrotem do Ukrainy – nie kryje wdzięczności wiceszef NBU.
Zwraca przy tym uwagę, że za tę inicjatywę oba banki w 2023 r. otrzymały nagrodę Central Banking Award w kategorii Currency Manager. Nikołajczuk podkreśla, że to potwierdzenie współpracy, którą obie strony rozwijają w istniejących obszarach, jak i przy pokonywaniu nowych wzywań.
NBU jest szczerze wdzięczny NBP za długoterminową kompleksową współpracę i wsparcie reform mających na celu wzmocnienie zdolności instytucjonalnych NBU, jak i za integrację ze społecznością europejską – podsumowuje Nikołajczuk.
Blokada granicy zadrą na relacji obu państw
Przedstawiciel ukraińskiego banku centralnego jest też wdzięczny za pomoc, jaką udzielili jego rodakom Polacy już pierwszego dnia inwazji. – Doceniamy wsparcie, jakiego Polska udziela Ukrainie, w tym poprzez opiekę nad Ukraińcami, którzy znaleźli schronienie w Polsce po ucieczce przed wojną – mówi.
Cieniem jednak na relacjach obu państw kładzie się blokada na granicy, którą zorganizowali protestujący przewoźnicy i rolnicy (ci drudzy zawiesili w minioną sobotę protest, gdyż porozumieli się z ministrem rolnictwa). Jak już pisaliśmy w money.pl, NBU szacuje, że przez nią import Ukrainy spadł o 700 mln dolarów, a eksport – o 160 mln dolarów. Nasz rozmówca potwierdza te dane.
Import spadł bardziej niż eksport, ponieważ ten pierwszy jest w większym stopniu zależny od transportu drogowego. W szczególności transport samochodowy stanowi około 35 proc. wartości eksportu i 70 proc. wartości importu w 2023 r., jak wskazują dane Państwowej Służby Celnej Ukrainy – tłumaczy wiceprezes NBU.
Uderzenie w ukraiński handel
Powołuje się na statystyki rządowego serwisu eCzercha, czyli elektronicznej kolejki do przekraczania granicy. Wynika z nich, że od 6 listopada (moment rozpoczęcia blokady) do 17 grudnia liczba ciężarówek przekraczających polsko-ukraińską granicę spadła o 40 proc. w porównaniu do średniej z października.
W tym samym okresie liczba TIR-ów przekraczających granice innych państw sąsiadujących nie zmieniła się na tyle znacząco, by zniwelować skutki ciosu z Polski. W Rumunii wzrosła o 7 proc., a na Węgrzech – o 1 proc.
– Przekierowanie dostaw zajmuje dużo czasu ze względu na bardzo zatłoczone przejścia graniczne i dodatkowe koszty logistyczne – tłumaczy.
Spadki natomiast odnotowało na granicy z Mołdawią (o 4 proc.) i Słowacją (o 13 proc.). W przypadku tego drugiego państwa było to związane z krótkotrwałą blokadą jednego z przejść granicznych. Jednak – jak wyjaśnia nasz rozmówca – utrudnienia na granicy ukraińsko-słowackiej będą miały mniejszy wpływ na gospodarkę jego kraju, gdyż tylko ok. 5 proc. ciężarówek wjeżdżających i wyjeżdżających z Ukrainy korzysta z przejść na Słowacji.
W rezultacie łączna średnia dzienna liczba ciężarówek przekraczających granicę lądową Ukrainy w okresie od 6 listopada do 17 grudnia spadła łącznie o 23 proc. w porównaniu z październikiem – wylicza Nikołajczuk.
Jak jednak informowaliśmy w money.pl w minioną sobotę, eksport i import Ukrainy "ratuje" nowy szlak morski przez Morze Czarne.
Ukraina widzi potencjał do zacieśniania więzi z Polską
Zarazem wiceprezes NBU zachowuje pewien optymizm i widzi szanse na dalsze zacieśnianie polsko-ukraińskich więzi handlowych. Podkreśla też, że obecna sytuacja geopolityczna stworzyła nową rzeczywistość, w której nasze kraje mogą wymiernie skorzystać na współpracy.
Wskazuje, że już dziś Polska odgrywa ważną rolę pod względem bezpieczeństwa żywnościowego regionu. Korzysta też z siły roboczej związanej ze zwiększonym napływem Ukraińców.
Po zakończeniu wojny może to stać się gospodarczym "spoiwem", które jeszcze bardziej scementuje relacje między naszymi krajami – zaznacza nasz rozmówca.
Jak Polska i Ukraina mogą się zbliżyć?
Na tak postawione pytanie wiceszef banku narodowego Ukrainy odpowiada, że oba kraje muszą w tym momencie zbudować "skuteczne mechanizmy współpracy gospodarczej", oparte na logistyce i infrastrukturze obu państw. Dzięki temu pojawi się szansa na wypracowanie skutecznych modeli wzajemnego łagodzenia ryzyk związanych z konkurencją. Zbliżą też do siebie biznesy polskie i ukraińskie.
Jestem przekonany, że te zmiany staną się podstawą harmonijnej współpracy między nami w procesie uzyskiwania przez Ukrainę członkostwa w Unii Europejskiej – mówi Nikołajczuk.
Ukraina chciałaby też, aby do ich kraju przybył polski kapitał. Jak wymienia nasz rozmówca, nasi sąsiedzi chcieliby przyciągnąć inwestorów zainteresowanych: projektami infrastrukturalnymi, rozwojem zdolności produkcyjnych w strefie przygranicznej oraz wspólnymi inwestycjami w projekty zainicjowane przez ukraiński sektor prywatny.
Dodaje, że wspólne projekty z sektora rolniczego mogą "pomóc zaspokoić równowagę interesów naszych krajów" w kwestii sprzedaży żywności w Europie. Wymienia też szereg innych form potencjalnej współpracy. Są to:
- stworzenie narzędzi do wykorzystania zasobów obu państw w ramach wspólnych projektów regionalnych i inicjatyw na rzecz odbudowy Ukrainy;
- ubezpieczenie tychże inicjatyw od ryzyka wojennego, co mogłyby wziąć na siebie polskie firmy;
- zacieśnianie więzi gospodarczych w ramach Inicjatywy Trójmorza i Trójkąta Lubelskiego – tutaj dostrzega szanse na realizację projektów logistycznych, które ucierpiały w trakcie wojny, jak i dla regionalnych projektów odbudowy kraju, a także do intensyfikacji relacji handlowych i wsparcia MŚP.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl