Kontrowersje dotyczą poszczególnych tytułów, które na rynek wprowadził producent planszówek. Przykładem jest "Puerto Rico", w której każdy z graczy pełni rolę kolonisty i wysyła towary do Hiszpanii czy "Afryka", gdzie napotykamy m.in. ludy koczownicze. A czarne kostki? Te stanowią - według niektórych - poważny problem.
Akcesoria do gry miały bowiem wzbudzać skojarzenia z niewolnictwem. Zwłaszcza w przypadku "Marco Polo", gdzie gracz mógł zakupić robotników oznaczonych symbolem czarnej kostki.
Na reakcję firmy nie trzeba było długo czekać. Już w kolejnej edycji gry czarne kostki zostaną wycofane, a przedstawiciele Hans im Glück przyznali otwarcie, że użycie tego symbolu było błędem. - Za to chcemy przeprosić. Nie było to słuszne - czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Oliwy do ognia dolał dziennik "Berliner Zeitung". "Czy wszystkie gry planszowe o wczesnym kapitalistycznym podziale świata są zatem kolonialistyczne i rasistowskie?" - pytają retorycznie dziennikarze na łamach gazety.
W ich ocenia sytuacja ma niewiele wspólnego z rasizmem, a same planszówki jedynie odtwarzają historyczne procesy i mechanizmy z dużą dokładnością. To ma z kolei sprzyjać ukazaniu ówczesnej perspektywy na niewolnictwo czy segregację rasową.
Przykładów nie trzeba szukać daleko. Dziennik wskazał na "Kolonię", w której gracz wciela się w odkrywcę przez 500 lat Ameryki od czasów Krzysztofa Kolumba. Jest ona wykorzystywana nawet na lekcjach w niemieckich szkołach.