Polityk PiS udzielił wywiadu dla czwartkowego wydania "Gościa Niedzielnego". Rozmowa dotyczyła m.in. zalet i wad programu Polskiego Ład dla wsi oraz rosnących cen i zagrożeń, jakie może przynieść Europejski Zielony Ład.
Zdaniem Ardanowskiego Komisja Europejska do tej pory nie przedstawiła wyliczeń, ile będzie kosztować realizacja Zielonego Ładu i jaki będzie mieć wpływ na sytuację rolników. - Wiadomo, że nastąpi ograniczenie produkcji rolnej, zmniejszenie upraw czy odłogowanie części ziemi, a 25 proc. gruntów w Europie ma być ekologicznych - ocenił polityk.
Zwrócił też uwagę na to, że naukowe opracowania, m.in. opublikowane przez Uniwersytet w Kolonii, dział naukowy Komisji Europejskiej i departament rolnictwa USA nie zostawiają złudzeń, że produkcja rolna w Europie zostanie mocno ograniczona. - Europa stanie się importerem żywności z innych kontynentów, gdzie nie przestrzega się tych nierealnych norm, które Komisja chce narzucić rolnictwu - powiedział w wywiadzie.
Według Ardanowskiego rolnik nie będzie mógł odmówić realizacji Zielonego Ładu, mimo że oficjalnie udział w programie jest dobrowolny. Zdaniem Ardanowskiego to pozór. - Nowe płatności bezpośrednie będą w ten sposób ustawione, że dotacja, która należy się rolnikowi z faktu, że uprawia pole, będzie na niskim poziomie – 117 euro na hektar - wyjaśnił.
Dodał, że jeżeli rolnik będzie chciał dostać większe dopłaty, będzie musiał realizować wymagania Zielonego Ładu. Dodatkowo państwa będą musiały realizować strategię ''Fit for 55'', co wiąże się także z presją na rolników.
Państwa będą musiały wziąć odpowiedzialność za rolnictwo
Absurdem jest, że ten program nie był konsultowany ani z naukowcami, ani z rolnikami Europy, a ich przedstawiciele jednoznacznie mówią, że będzie to uderzenie w unijnych rolników i konsumentów, które doprowadzi do masowych bankructw i upadku wielu gospodarstw. To jest realizacja chorej ideologii, która wpisuje się w takie ideologiczne głupoty, jak zakaz jedzenia mięsa, zakaz hodowli zwierząt na mięso czy futerkowych, kur w klatkach - powiedział Ardanowski w wywiadzie.
Polityk był pytany także o to, czy polscy rolnicy przetrwają Europejski Zielony Ład. Według niego "sami rolnicy sobie z tym nie poradzą".
- Są możliwości uzyskania przyzwoitych dochodów nawet przy zmniejszeniu ochrony roślin czy nawożenia, ale to będzie wymagało nowych inwestycji, nowych technologii w zakresie uprawy, stosowania robotyzacji, tzw. rolnictwa precyzyjnego, czyli danych satelitarnych, skanowania pól, wykorzystywania sztucznej inteligencji - wyjaśnił.
Dlatego jego zdaniem poszczególne państwa będą musiały wziąć odpowiedzialność za rolnictwo w czasie wprowadzania Zielonego Ładu.
Przekazanie gospodarstwa powinno być opłacalne
Polityk ocenił także m.in. propozycje zawarte w Polskim Ładzie dla polskiej wsi, w tym dotyczące emerytur.
- Jest tam propozycja, aby rolnik mógł przejść na rolniczą emeryturę bez konieczności przekazania gospodarstwa dzieciom. To jest właściwy kierunek, ponieważ przymus pozbycia się przez rolników warsztatu pracy, aby dostać emeryturę, jest niesprawiedliwy - dodał.
Były minister rolnictwa uważa zarazem, że jeśli ta propozycja "będzie niewłaściwie realizowana, to może zaszkodzić wymianie pokoleniowej na wsi". Według niego często dochodzi do sytuacji, że gdy rodzice osiągnęli wiek emerytalny, ale czują się na siłach, aby pracować, i nie chcą przekazywać gospodarstwa synowi czy córce, bo nie chcą, aby skromna emerytura była ich jedynym źródłem dochodów.
W takiej sytuacji młodzi ludzie mogą nie chcieć czekać latami, aż gospodarstwo zostanie im przekazane, i pójdą w świat, znajdą sobie inną pracę, nie w rolnictwie, a obecnie nie jest to specjalnie trudne - powiedział Ardanowski. Według niego można więc uzyskać odwrotny efekt do założonego, czyli wymiany pokoleń na wsi.
Polityk przypomniał, że proponował, aby emerytura bez przekazania gospodarstwa była w podstawowej wysokości, bez żadnych dodatków. Powinna się z tym wiązać się także co miesięczna dodatkowa gratyfikacja. W przypadku młodego rolnika np. wyższa premia bądź dodatkowe ułatwienia przy otrzymywaniu dodatkowych środków z UE. Według Ardanowskiego chodzi głównie o to, aby przekazanie gospodarstwa było opłacalne.
Były minister rolnictwa odniósł się także do aktualnego wzrostu cen, w tym żywności. Jego zdaniem nie przyczyniła się do tego sytuacja na wsi. - Wzrost cen żywności w sklepach nie przekłada się na wyższe dochody rolników - ocenił
Dodał, że jego zdaniem głównym czynnikiem wzrostu cen są drożejące nośniki energii a także większe koszty robocizny oraz transportu. - Ci, którzy zajmują się przetwórstwem, także handlem, rekompensują sobie to, podnosząc ceny - podsumował.
Polski Ład wywołał u rolników wściekłość
Polityk skomentował także ostatnie zmiany w Polskim Ładzie dotyczące polskiej wsi. Dodał, że w tej sprawie musiał bezpośrednio interweniować Jarosław Kaczyński, prezes PiS, ponieważ poprzednie propozycje były dla rolników niezadowalające.
Cieszę się, że pojawiły się wreszcie jakiekolwiek propozycje, gdyż w pierwszej wersji Polskiego Ładu praktycznie nie było nic, co mogłoby poprawić sytuację rolnictwa. Owszem, znalazła się propozycja, aby dopłacać 10 zł do paliwa na hektar, co na wsi wywołało z jednej strony wesołość, a z drugiej wręcz wściekłość - dodał były minister rolnictwa.
Dlatego jego zdaniem, "dobrze, że prezes Jarosław Kaczyński podjął decyzję, bo to jest jego decyzja, żeby Polski Ład w części rolniczej był napisany na nowo".
Pytany o to, które z siedmiu głównych propozycji w Polskim Ładzie dla wsi są pozytywne, powiedział, że każda zasługuje na uwagę. - Problem w tym, że jeżeli będzie źle wprowadzana, to może wywołać większe komplikacje niż korzyści - dodał.