Jak informuje Wall Street Journal, Daimler planuje wyodrębnić dwie firmy, z których część "osobowa" będzie nazywała się Mercedes-Benz, zaś auta dostawcze powstawać będą pod nazwą Daimler.
To dwie zupełnie różne grupy aut kierowane do różnych odbiorców. Nie należy "wrzucać ich do jednego worka", bo każde wymaga innej reklamy czy zachęt dla klientów - uznał koncern.
Inwestorzy przyklasnęli pomysłowi. Akcje Daimlera poszły w górę o 9 proc.
- Oddzielenie samochodów ciężarowych od samochodów premium jest dla nas od dawna kluczowym tematem. Widzimy bardzo mało logiki przemysłowej i kulturowej dla łączenia tych dwóch bardzo różnych biznesów – przekonywał już jakiś czas temu Arnd Ellinghorst, analityk rynku motoryzacyjnego w firmie Bernstein Research.
Szacuje on również, że segment samochodów ciężarowych i autobusów Daimlera wart jest 35 mld euro, co w obecnych warunkach wcale nie znajduje odzwierciedlenia w cenach akcji Daimlera. Wydzielenie obu typów produkcji bardzo powinno więc poprawić finanse koncernu.
Początki koncernu
Skąd nazwa Mercedes-Benz? Gottlieb Daimler i Karl Benz, zwany ojcem silnika spalinowego, byli konkurentami. W 1926 roku, trzy lata przed śmiercią Karla, jego firma połączyła się z firmą nieżyjącego już wówczas Gottlieba Daimlera.
Z kolei Mercedes to imię urodzonej w 1889 r. córki austriackiego pioniera automobilizmu, Emila Jellinka i przedstawiciela firmy, bo jeszcze nie koncernu, Daimler-Motorem-Gesellschaft.
Ładnie brzmiąca nazwa przyjęła się i nikt już nie planował zmiany – niezależnie od różnych zmian właścicielskich i strukturalnych w rozwijającej się błyskawicznie firmie.