Aby doszło do fuzji Orlenu z Lotosem, zgodnie z unijnym prawem, płocki koncern musiał odsprzedać część m.in. Rafinerii Gdańskiej spółce Saudi Aramco. Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, dokonano tego po zaniżonej cenie aktywów. Koalicja rządząca, ale także niezależni eksperci kwestionują zasadność transakcji, twierdząc, że w ogóle nie powinno do niej dojść.
Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, broni jednak fuzji w rozmowie z Interią. Zapewnia, że "nie żałuje". Przekonuje, że "od 30 lat chciano przeprowadzić tę operację, ale nikt nie miał odwagi z powodu wielkiego politykierstwa", a proces "tak transparentny, jak to tylko możliwe".
- Jeżeli ktoś ocenia jakiś proces, to niech robi to przez pryzmat wyników. Za Lotos wzięliśmy cenę rynkową. Wcale nie miliard złotych, tylko 2 mld, bo przecież rynek hurtowy jest połączony z rafinerią. Następna sprawa, że przy tak wielkiej fuzji, oprócz wycen czy wartości rynkowej, liczy się synergie, które powstaną. Te synergie w ciągu dziesięciu lat oszacowano na ponad 20 mld zł. Tylko w tamtym roku wypracowaliśmy synergii za 1,5 mld zł. Publikowaliśmy dane na ten temat - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Daniel Obajtek podaje kwotę odprawy po odwołaniu z Orlenu
Były prezes Orlenu zaznacza w rozmowie z Interią, że "nie żałuje" fuzji. - Uważałem, że to była patologia gospodarcza w Polsce, że są dwa koncerny tego samego właściciela i każdy sam kupuje sobie ropę. Czasami przez jednych czy drugich pośredników, którzy na każdej baryłce nieźle zarabiali - wyjaśnia Obajtek.
To nie tak, że przyszli do Orlenu geniusze i nagle znalazły się pieniądze. Te pieniądze były też wcześniej. Tylko one gdzie indziej krążyły - przy dziwnych umowach, dziwnych dostawcach. Myśmy to zmienili, nie chcę o tym głośno mówić, bo to są tajemnice firmy. Ale stąd te ataki na mnie. One na pewno będą. Ja przez to wszystko czuję się nie tylko zagrożony medialnie, ale również fizycznie - odpowiada były prezes koncernu.
Obajtek ponadto broni sprzedaży aktywów Saudi Aramco z Arabii Saudyjskiej. Zapewnia, że wybór był kontrolowany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Zresztą nie tylko ABW. Były spotkania zespołu, gdzie zasiadali przedstawiciele wszystkich służb, a nawet członkowie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Miałem pełne kontrole w tej sprawie, zwłaszcza z dwiema służbami. Przedstawiciele niektórych służb uczestniczyli nawet w spotkaniach ze stroną saudyjską. Dlatego nie boję się żadnej komisji śledczej - odpowiada.
Obajtek został również zapytany o odprawę, jaką pobrał po odwołaniu z Orlenu. Jak twierdzi, wyniosła 140-150 tys. zł, a "nie 3 mln zł, nie ponad 1,5 mln zł, jak jeden z prezesów".