Ponad 47 proc. - za taką część obrotów na rodzimym rynku mieszkaniowym odpowiada sprzedaż mieszkań realizowana przez deweloperów. Eurostat, który podaje te dane, bierze pod uwagę wartość sprzedawanych lokali, a nie ich ilość.
I choć wciąż więcej sprzedaje się w Polsce mieszkań z drugiej ręki, to rozmiar rodzimego rynku pierwotnego jest imponujący - informuje HRE Investments.
Ożywienie w mieszkaniówce w drugiej połowie roku
Najnowszy wynik jest bardzo blisko rekordów, które notowaliśmy w latach 2016 i 2020. - Przy tym pamiętajmy, że rok 2021 był dla deweloperów rokiem szczególnym. Sprzedali oni wtedy mieszkania o najwyższej wartości w historii ze względu na rosnące ceny i duży ruch w biurach sprzedaży - zaznacza Bartosz Turek z HRE.
W 2022 roku było już znacznie gorzej. Co prawda ceny transakcyjne wciąż pięły się w górę, ale znacznie spadła liczba sprzedawanych mieszkań. Według szacunków JLL w największych miastach liczba sprzedawanych lokali stopniała o około połowę. Na podsumowanie przez urząd całego ubiegłego roku trzeba jeszcze poczekać.
Jak wynika z danych HRE, udział rynku pierwotnego w całym rynkowym torcie w 2022 roku stopniał w okolice 40 proc. To i tak wysoki wynik, bo przecież w latach 2009-10 na mieszkania od deweloperów Polacy wydawali około 1/3 wszystkich pieniędzy przeznaczanych na zakup mieszkań.
Jaki będzie rok 2023? Ułatwienia w dostępie do kredytów zaproponowane przez KNF oraz prognozy dotyczące stopniowo taniejących "hipotek", spadku dynamiki inflacji czy rosnących płac dają szansę na ożywienie w mieszkaniówce.
- Gwałtowne przyspieszenie możemy też zobaczyć w drugiej połowie roku, gdy rząd uruchomi program tanich kredytów dla osób kupujących pierwsze "M" - przewiduje Bartosz Turek.
Problem braku mieszkań dobija Polaków
Rodzimy wynik jest też imponujący na tle innych krajów starego kontynentu. Jedynie w dwóch małych krajach (na Malcie i na Cyprze) nowe domy i mieszkania odpowiadają za większą niż w Polsce część rynku mieszkaniowego.
Mówimy tu jednak o wyspach na tyle niewielkich, że bardziej zasadne byłoby porównywanie ich do dużego miasta niż obszaru całej Polski. Tuż za podium plasują się Estonia, Słowacja i Bułgaria. W krajach tych udział rynku pierwotnego w obrotach na całym rynku mieszkaniowym wynosił około 38-39 proc.
Dla porównania w takich krajach jak Czechy, Hiszpania, Włochy, Niemcy, Szwecja czy Francja udział rynku pierwotnego w całym rynku mieszkaniowym jest nawet kilkukrotnie niższy niż w Polsce. Na dole tabeli od lat utrzymuje się za to Dania - tym razem z wynikiem nieprzekraczającym 1 proc. Niezmiennie duńscy deweloperzy sprzedają wręcz symboliczną ilość mieszkań.
Dlaczego w Polsce lokale deweloperskie są aż tak popularne? Popyt na nieruchomości wynikał w 2021 roku wprost z odkręcenia kurków z kredytami mieszkaniowymi. Od lat mierzymy się nad Wisłą z problemem braku mieszkań.
Gdy odsiejemy z urzędowych statystyk mieszkania nienadające się do zamieszkania oraz domy wakacyjne, a do tego uwzględnimy potrzeby migrantów, to braki możemy oszacować na około 2 miliony lokali – wynika z szacunków HRE Think Tank. Skoro więc w Polsce brakuje mieszkań, to i trudno się dziwić, że Polak częściej niż przeciętny Europejczyk kupuje mieszkanie nowe, a nie to z rynku wtórnego.