Dodatek covidowy miał być specjalną premią dla lekarzy, którzy podejmują się walki z pandemią, narażając się na bezpośredni kontakt z pacjentami zarażonymi koronawirusem. Lekarze pracujący w Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, w Izbie Przyjęć, w zespołach ratownictwa medycznego, ale też diagności laboratoryjni mieli otrzymać dodatkowe 100 proc. wynagrodzenia wynikającego z umowy o pracę lub umowy cywilnoprawnej (maksymalna kwota dodatku nie może być wyższa niż 15 tys. zł).
Problem w tym, że choć obiecywano szybkie wypłaty, wciąż wielu nie otrzymało nawet złotówki. W takiej też sytuacji jest dr Bartosz Fiałek, reumatolog, który zatrudnił się na SOR, aby wspomóc kolegów w walce z pandemią bezpośrednio na pierwszej linii frontu.
Wirus nie odpuszcza
Dyżury przypłacił własnym zdrowiem. Podczas pracy zaraził się koronawirusem i zachorował z pełnymi objawami. Znów wrócił do pracy. Od miesięcy czeka na wypłatę dodatku covidowego.
- Wciąż nie dostałem pieniędzy za listopad i grudzień. Mowa była, że dodatek zostanie nam wypłacony do Świąt. Mamy koniec stycznia, a na koncie z tego tytułu nie pojawiła się ani złotówka - przyznaje w rozmowie z money.pl.
Jak podkreśla, w jego przypadku nie ma wątpliwości co do zasadności przysługującego my dodatku. - Na SOR zatrudniony zostałem na dodatkową umowę, niezależną od tej, która dotyczy pracy na oddziale reumatologii. Pracowałem zarówno w ordynacji dziennej, jak i na dyżurach nocnych czy 24-godzinnych w weekendy. Nie schodziłem do pacjentów jedynie na konsultacje, ale pracowałem w stałych godzinach przez większość dni - zaznacza.
Do dyrekcji szpitala pretensji nie ma. Jak podkreśla, został poinstruowany, co i jak ma wypełnić, aby dodatek otrzymać. Został wpisany na listę, która wraz z dokumentami została przesłana do NFZ. To właśnie Fundusz wypłaca pieniądze szpitalom, które dalej przekazują dodatek poszczególnym lekarzom.
- Szpital się wywiązał. Dokumenty zostały przekazane i cisza. Pieniędzy wciąż nie ma - zaznacza nasz rozmówca. - Czemu nie ma? Może coś było trzeba weryfikować? Może biurokracja wolno przemiela sprawę. Nie wiem - przyznaje.
To nie jest odosobniony przypadek
Przypadek dr. Fiałka nie jest wyjątkiem. O spóźnionych wypłatach już wcześniej mówi nam również inni lekarze, a nawet dyrekcja szpitali, o czym szczegółowo pisaliśmy w money.pl.
- To problem powszechny. Kiedy na początku roku robiliśmy badania sondażowe wśród młodych lekarzy, okazało się, że dodatku covidowego nie otrzymało nawet 80 proc. medyków - zaznaczył w rozmowie z money.pl dr Piotr Pisula z Porozumienia Rezydentów.
Jak dodał, średnio co piąty lekarz otrzymał należne mu pieniądze. A zdarzało się, że nie pełną sumę, tylko pomniejszone. Ten wątek również już opisywaliśmy na łamach money.pl. Wynika on z różnej interpretacji przepisów. Część szpitali szczegółowo ewidencjonowała godziny przepracowane bezpośrednio przy pacjentach z koronawirusem i tylko za te godziny wypłacało dodatek. NFZ potwierdzał już, że za tę pracę również należy się pełen dodatek.
Jak zaznacza dr Halina Bobrowska, przewodnicząca OZZL z regionu wielkopolskiego i lekarka Specjalistycznego Zespołu Opieki Zdrowotnej nad Matką i Dzieckiem, w Wielkopolsce w styczniu zostały wypłacone środki za październik i listopad - Te grudniowe dopiero będą - zaznacza.
NFZ odpowiada
Jak poinformował nas NFZ, do 18 stycznia Fundusz wypłacił 550 szpitalom 676 mln zł przeznaczonych na dodatkowe wynagrodzenie. Jak zapewniła nas Sylwia Wądrzyk, rzecznik NFZ, jeśli przekazane dokumenty "nie budzą wątpliwości, Fundusz wypłaca środki na konto placówki bezzwłocznie, w terminie 3 dni roboczych".
- NFZ przekazuje placówkom medycznym należne środki w tym terminie, pod warunkiem że przesłane przez placówki dokumenty zostały prawidłowo sporządzone i nie wymagają korekt lub uzupełnień. Czas potrzebny na wypłatę dodatkowego wynagrodzenia zależy w największym stopniu od jakości i kompletności danych otrzymanych przez Fundusz z placówek medycznych - zaznacza.
Z przesłanych nam statystyk wynika że, do tej pory dodatki otrzymało 23 785 lekarzy, 47 878 pielęgniarek, 18 086 ratowników oraz 9 965 pozostałych pracowników medycznych.