"W ostatnim czasie na rynkach światowych znacznie wzrosła cena masła, co jest przede wszystkim efektem niedoboru mleka. Sytuacja ta dotknęła także Polskę. Aby ustabilizować sytuację na rynku, Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych ogłosiła przetarg na sprzedaż dużych ilości masła" - poinformowała kancelaria premiera (KPRM) we wtorek, 17 grudnia.
Przetarg dotyczy sprzedaży mrożonego masła w blokach 25 kg. RARS planuje sprzedać ok. 1000 ton tego produktu. Minimalna cena sprzedaży masła wynosi 28,38 zł/kg (bez VAT), czyli za kostkę (200 g) wychodzi ok. 5,70 zł. Otwarcie ofert związanych z przetargiem ma nastąpić 19 grudnia.
Rząd tłumaczy, że masło pochodzi z rezerw żywnościowych Agencji. "Rezerwy te są tworzone, aby zachować ciągłość dostaw niezbędnych do funkcjonowania gospodarki i zaspokojenia podstawowych potrzeb obywateli" - wskazała KPRM.
Informacja zelektryzowała komentatorów w sieci.
"Ile Wy tego masła jecie?"
"Kompletnie nie rozumiem tego zamieszania z cenami masła. RARS uruchamia rezerwy, ludzie kochani. Ja parę dni temu kupiłem masło w promce po jakieś 5 zł przy zakupie trzech. Ile Wy tego masła jecie, że te ceny są taką tragedią? Ja to bym wolał tańszy kredyt, a to czy masło będzie po 5 czy 7 zł, to już mi większej różnicy nie robi" - napisał Radosław Karbowski, twórca "Skrótu politycznego".
W tym miejscu warto wspomnieć, że według danych z ostatnich lat statystyczny Polak zjada ok. 6 kg masła rocznie.
"Ceny masła tymczasowo spadną"
Wydarzenie, którego na pewno nikt nie przewidział: interwencyjna sprzedaż masła. Ceny masła tymczasowo spadną (ciekawe jak uzyski kosztowe w hurcie przełożą się na ceny detaliczne). Być może dotyczy to też produktów, w których masło stanowi znaczącą część kosztów (na pewno wielbiciele wypieków się cieszą). Wskaźnik inflacji będzie dzięki temu pewnie przez pewien czas nieco niższy" - prognozują ekonomiści z mBanku.
Ale nie mają dobrych wiadomości. Tłumaczą, że gdy sprzedaż masła się skończy, prawdopodobnie wrócą stare, wyższe ceny, bo akcja nie rozwiązuje fundamentalnego problemu z mlekiem. To oznacza też, że wskaźnik inflacji znów wzrośnie.
"Fajny nagłówek i ciekawa akcja, natomiast kwantyfikacja skutków gospodarczych to pewnie coś w okolicach szumu" - podsumowują.
Na reakcję opozycji nie trzeba było długo czekać. "Jak w grudniu uwolnienie rezerw strategicznych, to w styczniu pewnie wejdą kartki na masło. Zaproponowana przez RARS cena za 25 kg bloków masła daje w przeliczeniu 6 zł za kostkę. Cały zaproponowany zapas wystarczy do pokrycia miesięcznego spożycia 2 mln Polaków" - napisał na platformie X Janusz Cieszyński, były minister cyfryzacji.
"To dopiero rok, a już masło za Tuska staje się produktem strategicznym" - zakpił poseł Suwerennej Polski Jan Kanthak.
Jeszcze dalej poszedł Waldemar Buda, były minister rozwoju i technologii w rządzie PiS
"Nieoficjalnie: W przyszłym tygodniu Donald Tusk może wprowadzić kartki na masło. Po przywróceniu emerytur esbekom powrót komuny mocno przyśpiesza" - napisał Buda.
Masło tematem politycznym. Dlaczego ceny rosną?
W ostatnim czasie masło stało się tematem politycznym. Prawo i Sprawiedliwość wybrało je na symbol drożyzny i od kilku dni uderza nim w obecny rząd. Skąd bierze się kolejny rajd cenowy tego produktu i czy ma jakikolwiek związek z wydarzeniami w polskiej polityce? Eksperci są zgodni: na obserwowany obecnie wzrost cen masła złożyły się trzy czynniki.
"Po pierwsze, zbyt wolno rośnie podaż mleka wśród największych światowych eksporterów produktów mlecznych. Na szczególną uwagę zasługuje tutaj Nowa Zelandia, która odpowiada za połowę światowego eksportu masła. Dostawy mleka w tym kraju spadają już od trzech lat. Głównie za sprawą niekorzystnych warunków pogodowych" - wyjaśniał w artykule dla money.pl Jakub Olipra.
Po drugie - tłumaczył - masło jest bardzo "mlekochłonnym" produktem. Aby je wyprodukować, potrzeba tłuszczu mlecznego. Odtłuszczone mleko, które powstaje w procesie produkcji masła, przerabia się na odtłuszczone mleko w proszku. Jego cena jest obecnie niska, m.in. dlatego, że Chiny silnie ograniczyły jego import.
Po trzecie, światowe spożycie masła w ostatnich latach rośnie. Jest to trend obserwowany w wielu krajach, w tym w Polsce. "W tym czasie produkcja mleka wśród kluczowych światowych eksporterów produktów mlecznych na świecie (EU, Nowa Zelandia, USA, Australia i Argentyna) jest relatywnie stabilna. W konsekwencji nie nadąża ona za wzrostem spożycia masła, do produkcji którego potrzeba najwięcej mleka. Z tego powodu ceny masła oderwały się w ostatnich latach w górę od cen pozostałych produktów mlecznych" - wyjaśnia Jakub Olipra.