Przy rozmowach o polityce klimatycznej politycy regularnie podsycają emocje. To właśnie unijne działania na rzecz ochrony klimatu wskazywane są za przyczyny drożyzny, w tym wysokich cen prądu i żywności. Unia oskarżana jest też o zabijanie polskiego przemysłu, górnictwa czy rolnictwa.
Wychodzi jednak na to, że wieloletnie zniechęcanie do polityki klimatycznej UE nie przynosi oczekiwanych korzyści. A takie przynajmniej wnioski można wysnuć z sondażu Europejskiego Banku Inwestycyjnego, w którym wzięło udział ponad 28 tys. respondentów z 30 państw członkowskich.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
EBI: Polacy chcą ochrony klimatu
Wyniki sondażu jasno wskazują, że Polakom zależy na ochronie klimatu i chcą włączać się w działania. I tak spośród wszystkich respondentów z naszego kraju:
- 78 proc. popiera wprowadzenie na wszystkie produkty spożywcze etykiet informujących o ich śladzie klimatycznym (czyli wpływie na klimat), co ułatwiłoby podejmowanie bardziej ekologicznych decyzji przy zakupie,
- 66 proc. jest za wprowadzeniem przez rząd bardziej rygorystycznych środków, które wymuszą zmiany w zachowaniu obywateli,
- 65 proc. byłoby skłonnych płacić nieco więcej za żywność przyjazną dla klimatu, wytwarzaną lokalnie i w bardziej zrównoważony sposób,
- 60 proc. deklaruje poparcie dla systemu budżetów węglowych, który przewidywałby wprowadzenie sztywnego limitu rocznych wydatków na zakup towarów i usług o dużym śladzie węglowym (np. produkty niebędące artykułami pierwszej potrzeby i podróże lotnicze).
Co ciekawe, ten ostatni postulat popiera większość ankietowanych bez względu na dochody – w grupie osób mających niższe dochody jest to 65 proc., w grupie zaliczanej do klasy średniej 63 proc., a w grupie deklarującej wyższe dochody ponad 61 proc. osób. Zauważalną różnicę stanowi jednak wiek. Systemy budżetów węglowych popiera dwie trzecie osób w wieku 65 lat lub większym (68 proc.), podczas gdy wśród Polaków do 30 roku życia odsetek ten nieco przekracza połowę (54 proc.).
Warto przy tym dodać, że polityka taka cieszy się w Polsce wyraźnie większym poparciem niż np. w Niemczech (56 proc. głosów "za") i Czechach (40 proc.).
Polska na tle innych narodów
Wśród działań indywidualnych na rzecz ochrony klimatu zdecydowanie najmniejsze poparcie wśród Polaków zyskało ograniczenie spożycia mięsa i przetworów mlecznych. Wprowadzenie limitów ilościowych na zakup tego rodzaju wyrobów popiera mniej niż połowa Polaków (44 proc.). Dla porównania w całej UE średni poziom poparcia wynosi 51 proc., w USA 40 proc., a w Chinach 73 proc.
Ograniczenia w tym zakresie są jedynym przykładem z ankiety, w którym Polacy tak znacząco zaniżają unijną średnią. W przypadku etykiet na produktach płacenia więcej za produkty przyjazne dla klimatu, systemu budżetów węglowych oraz większych oczekiwań względem polityki rządu jesteśmy w unijnej średniej lub ją zawyżamy.
"Wyniki ankiety świadczą o gotowości polskich obywateli do indywidualnego zaangażowania się w przeciwdziałanie zmianie klimatu" – komentuje wiceprezes EBI, Teresa Czerwińska.
Sondaż EBI pokazuje też, że wojna w Ukrainie, podwyżki cen energii i inflacja nie spychają kryzysu klimatycznego na odległy plan. Wciąż połowa Polaków wymienia zmianę klimatu i degradację środowiska wśród trzech największych wyzwań, przed jakimi stoi nasz kraj.
Badanie na rzecz EBI przeprowadziła pracownia BVA. Sam Europejski Bank Inwestycyjny jest zaś pożyczkodawcą Unii Europejskiej i największym na świecie wielostronnym kredytodawcą finansującym działania w dziedzinie klimatu. Jego udziałowcami są państwa członkowskie.