Jak pisze "Rzeczpospolita", to właśnie wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej i koniec prawie rocznego okresu przejściowego może na wyniki eksporterów wpłynąć jeszcze gorzej niż pandemia koronawirusa.
Tylko w drugim półroczu 2021 roku firma Euler Hermes szacuje, że dochody polskich firm zmniejszą się nawet o 1,6 mld zł. Pierwsze straty widać już teraz. Wszystko przez kontrole na brytyjskich granicach, które często są dotkliwe dla producentów żywności. Dlaczego? transportowane przez nich jedzenie często się po prostu psuje.
Tylko branża spożywcza w drugiej połowie 2021 roku może stracić około 125 mln zł. Ale nie tylko. Na podobne straty musi się szykować sektor chemiczny.
- Szacujemy, że administracyjne utrudnienia i zakłócenia w łańcuchach dostaw w największym stopniu dotkną przemysł maszynowy i elektryczny, w tym producentów części samochodowych. Następnie wytwórców środków transportu i części do nich oraz producentów dóbr konsumpcyjnych, jak wyposażenie mieszkań czy meble - mówi "Rz" Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes.
Brytyjczycy po wyjściu z UE będą też szukać rynków poza Europą. I tak na przykład mięso będą już mogli kupować na przykład w Argentynie czy RPA. A to spora konkurencja dla polskich producentów mięsa.
- W krótkim terminie będzie najprawdopodobniej nieco mniej sprzedaży, z większymi kosztami jej realizacji, z ograniczeniem marż. Z biegiem czasu będzie to jednak mniej dotkliwe, pojawić się zaś mogą korzystne tendencje dla naszych wytwórców - twierdzi z kolei na łamach "Rz" Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.