Wpadki. To słowo klucz dla wielu firm technologicznych. Kończący się rok nie był dla biznesów łatwy. Nie był też łaskawy dla szefów, którzy raz po raz musieli się tłumaczyć - albo ze swojej działalności, albo ze słów, które wypowiedzieli.
Przykłady? W 2018 dobrej passy nie mieli szefowie największych firm technologicznych - Tesli i Facebooka. We wrześniu Elon Musk musiał ustąpić ze stanowiska prezesa rady nadzorczej swojej firmy. Musiał także zapłacić wielomilionową karę za opublikowanie nieprawdziwej informacji o planach wykupienia firmy od inwestorów.
Z rysą wizerunkową i spadkiem zaufania musi mierzyć się Mark Zuckerberg i jego Facebook. Okazało się, że dane użytkowników platformy mogły posłużyć do wpływania na masowe zachowania Amerykanów w wyborach prezydenckich. Później okazało się, że firma śledziła rozmowy swoich użytkowników, bez informowania ich o tym. A na dodatek padły oskarżenia o udostępnianie tych danych innym wielkim firmom technologicznym.
To nie wpadka, to skandal?
Słowem, które do dziś wywołuje nieprzyjemny dreszcz w Dolinie Krzemowej jest… Theranos. Ta biotechnologiczna firma miała zrewolucjonizować sposób pobierania krwi. Założycielka startupu – Elizabeth Holmes – zebrała od inwestorów 724 mln dolarów. Po czym okazało się, że jej technologia nie działa. Inwestorzy poczuli się oszukani, a afera znalazła swój finał przed amerykańską komisją ds. papierów wartościowych.
- Spektakularne medialne upadki dwóch dużych amerykańskich startupów Juicero oraz Theranos uświadomiły globalnej społeczności, inwestorom oraz mediom, że nie może być czegoś takiego jak innowacyjny startup, którego produkty nie istnieją lub nikt ich nie kupuje. To pokazuje, że globalny ekosystem startupowy wszedł w okres dojrzałości. Powoli kończy się epoka wydumanych pomysłów, obietnic bez pokrycia i pompowania wycen spod znaku fake it til you make it - powiedział money.pl Krystian Cieślak, CEO Remarkable Ones.
Przekonało się o tym wielu inwestorów, którzy zaufali firmom opartym o blockchain. Firm Merl Tech przyjrzała się 43 takim startupom. Okazało się, że ich ambitne prospekty emisyjne i nawijanie makaronu na uszy o zdecentralizowanej technologii, która zmieni świat nie ma pokrycia w rzeczywistości. Żadna ze wspomnianych firm nie stworzyła ani jednego produktu, ani usługi.
W Polsce oliwy do ognia dolała z kolei polska agencja, która zmieniła zasady przyznawania grantów na innowacyjne projekty w ramach programu Bridge Alfa. Po zmianach fundusze mogą inwestować w swoje firmy maksymalnie 1 mln euro z unijnej dotacji, a nie 3 mln jak było wcześniej. Ten krok miał zachęcić inwestorów do większego ryzyka i poszukania prywatnych pieniędzy. W praktyce sprawił, że startupy zaczęły szukać pewniejszych i bezpieczniejszych inwestorów. Kolejną, niekorzystną zmianą było wprowadzenie pierwszeństwa wykupu startupów przez państwo.
Kolejna rzecz to Bitcoin.W zeszłym roku jego cena zbliżała się do 20 tys. dolarów. Media z zapartym tchem obserwowały ten galop, a spekulanci zacierali ręce. Dziś wartość kryptowaluty jest o 80 proc. niższa. Nie brakuje jednak optymistów, którzy wierzą że Bitcoin da zarobić. Pomóc ma w tym platforma do inwestowania Bakkt, za którą stoją Microsoft i Starbucks.
Sukcesy
Na świecie ten rok był czasem zwycięstw takich firm jak Lyft czy Coinbase. W Polsce banki zadrżały, gdy Revolut zagościł w ponad 200 tysiącach portfeli. Ważnym osiągnięciem było też podniesienie limitów publicznej emisji bez konieczności przygotowywania memorandum i prospektu emisyjnego.
Od 21 kwietnia każdy polski startup, który chce pozyskać środki na rozwój od indywidualnych inwestorów, ma możliwość za pośrednictwem platform equity crowdfunding np. Beesfund, pozyskać aż do 4 mln złotych. To 10 razy więcej niż wcześniej. Na zmianie skorzystał m.in. słowa startup MC2 Innovations, który pod wodzą Anny Streżyńskiej w ciągu 18 dni zebrał 720 tys. złotych od prywatnych inwestorów.
- W każdym z tych projektów widać jedno podstawowe ukierunkowanie. Klient jest na pierwszym miejscu i jego potrzeby. Wszystkie te firmy przeprojektowują swoje istniejące produkty czy usługi aby dostosować je do zmieniających się potrzeb klientów w szybszym tempie niż kiedykolwiek wcześniej – powiedział money.pl Jan Sikora, założyciel Planet Plus. Sikora zaznacza, że firmy które sprostają temu wyzwaniu, poradzą sobie w przyszłym roku, który – zdaniem analityków – może być rokiem spowolnienia w gospodarce.
Dariusz Żuk, CEO Business Linka uważa, że rok 2018 był czasem organicznej pracy polskich startupów. Na spektakularne sukcesy trzeba poczekać: - Zrobiliśmy ponad 120 inwestycji. Wśród nich największy potencjał na szybki rozwój w mają Glov i Callpage.
Glov to startup, który działa w branży kosmetycznej (tworzy rękawice do hydrodemakijażu) i jest najszybciej rozwijającym się startupem kosmetycznym w kraju. Z kolei CallPage automatyzuje proces obsługi klientów, zgłaszających się poprzez stronę internetową w ramach usługi callback. Ostatnio w CallPage zainwestowały cztery kluczowe w Polsce fundusze - bValue, InnovationNest, TDJ Pitango Ventures i Market One Capital.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl