Najnowsze badanie PMI przeprowadzone przez S&P Global wskazuje na pogłębienie się kryzysu w sektorze produkcyjnym strefy euro. Opublikowany w poniedziałek raport pokazuje, że indeks PMI dla przemysłu spadł w czerwcu do 45,8 punktu z 47,3 w maju. Spadek odnotowały też duże gospodarki - w tym niemiecka. To najniższy odczyt od dwóch miesięcy, znacznie poniżej granicy 50 punktów oddzielającej wzrost od spadku aktywności gospodarczej oraz długoterminowej średniej wynoszącej 51,6 punktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PMI dla całej strefy euro w dół
Głównym powodem pogorszenia sytuacji był przyspieszony spadek produkcji. Indeks produkcji obniżył się do 46,1 punktu z 49,3 w maju, co oznacza najniższy poziom od sześciu miesięcy.
Pogorszenie koniunktury zbiegło się z wyraźnym osłabieniem popytu, o czym świadczy spadek indeksu nowych zamówień. Zamówienia eksportowe spadły dwudziesty ósmy miesiąc z rzędu, a tempo tego spadku było najszybsze od lutego - czytamy w raporcie S&P.
Słabszy popyt skłonił producentów do ograniczenia aktywności zakupowej. Spadek zakupów był bardziej wyraźny niż w maju i szybszy niż równoczesne spadki produkcji i nowych zamówień.
Po raz pierwszy od 16 miesięcy odnotowano wzrost kosztów produkcji. Ta tendencja jest widoczna m.in. w danych z Niemiec.
Tylko trzy kraje w strefie euro ze wzrostem
W czerwcu tylko trzy kraje strefy euro odnotowały wzrost w sektorze produkcyjnym: Grecja (54,0 pkt), Hiszpania (52,3 pkt) i Holandia (50,7 pkt). Pozostałe monitorowane gospodarki doświadczyły pogorszenia warunków w przemyśle. Niemcy ponownie znalazły się na końcu rankingu PMI, co jest obserwowane nieprzerwanie od lutego - podkreśla S&P.
Jakie są powody problemów europejskiego przemysłu?
Dane za czerwiec to kolejny zły sygnał wysyłany przez europejski przemysł. O to, jakie są szanse na jego odrodzenie Grzegorz Siemionczyk pytał w swojej rozmowie Anę Boatę, główną ekonomistkę Allianz Trade.
- Droga energia i starzenie się ludności pozbawiają Europę konkurencyjności. Lekarstwem na te bolączki mogą być inwestycje w nowe technologie, w tym sztuczną inteligencję. Na tym nie wolno oszczędzać, nawet jeśli rządy już dzisiaj mają nadmierne deficyty - stwierdziła.
Ekspertka podkreśliła przy tym, że Europa Środkowo-Wschodnia wciąż jest w stanie przyciągać zagraniczne inwestycje. - W Polsce w minionych dwóch latach takie inwestycje łącznie zwiększyły się o 45 proc. Jeszcze lepszy wynik odnotowały Węgry, ale tam za ponad dwie trzecie takich inwestycji odpowiada chiński kapitał - stwierdziła.