Wyjazdy dzieci na obozy narciarskie i ferie w górskich kurortach mogą okazać się dla wielu domowych budżetów nie do udźwignięcia w nadchodzącym sezonie. Narciarską drożyznę rozkręcą droższe paliwo lane do ratraków i wyższe koszty obsługi wyciągów.
Karnet, noclegi, wyżywienie - wszystko ostro w górę
Już we wrześniu z rozmów z właścicielami stacji narciarskich wynikało, że rachunki za prą pójdą w górę nawet o 500 proc. w stosunku do ubiegłego sezonu. Prognozy się potwierdząją. Dużo więcej trzeba będzie zapłacić nie tylko za karnet, także za zakwaterowanie, posiłki w restauracjach i wypożyczenie sprzętu - informuje "Gazeta Wyborcza".
Oto przykładowe stawki, które sprawdzili dziennikarze gazety. W niskiem sezonie w Zieleniec Sport Arena (do 12 grudnia oraz od 13 marca 2023 r.) za dwugodzinne szusowanie trzeba zapłacić za bilet nornalny 60 zł i 55 zł za ulgowy. Dwa dni białego szaleństwa kosztuje już 200 zł. W sezonie wysokim dwie godziny na stoku to koszt 90 zł (ulgowy bilet 80 zł), a dwa dni jazdy — 280 zł (245 zł ulgowy).
Według wyliczeń "Wyborczej" stawki w sezonie niskim i wysokiem poszły w górę o 35-45 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Popularne stacje narciarskie wstrzymują się z ogłoszeniem stawek na najbliższy sezon. Wszystko z powodu dużych wahań cen energii.
– Na ten moment nie możemy potwierdzić cen usług turystycznych oferowanych w 2023 r., ponieważ jesteśmy na etapie kontraktowania zakupu energii u dostawców oraz przed okresem budżetowania - taką odpowiedź w Polskich Kolejach Linowych usłyszał dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Dziennik przypomina, że działają one w siedmiu ośrodkach w Tatrach i Beskidach: Kasprowy Wierch, Gubałówka, Jaworzyna Krynicka, Góra Parkowa, Mosorny Groń, Palenica, Góra Żar.
Hotele i apartamenty windują ceny, właściciele mniejszych obiektów noclegowych wciąż decydują czy w ogóle działać w sezonie zimowym. O ile liczba rezerwacji na święta jest zbliżona do zeszłorocznej, to sylwestrowych rezerwacji jest o jedną czwartą mniej niż w zeszłym roku o tej porze. Za wcześnie jednak na zupełne czarnowidztwo, bo niepewność na rynku bardzo skróciła okno rezerwacyjne i sporo mogą zmienić rezerwacje w ostatniej chwili – wynika z analizy Noclegi.pl.
Oferty bez kalendarzy. Właściciel kwarter wstrzymują się
To, co wiadomo o nadchodzącym sezonie, to że będzie drogo. Wzrostem cen właścicielce obiektów noclegowych próbują wyrównać rosnące koszty prowadzenia działalności i mniejszy ruch.
- Obawa, że turystów będzie mniej, wydaje się uzasadniona. Na dziś mamy o 25 proc. rezerwacji sylwestrowych mniej, niż rok temu o tej samej porze – mówi Natalia Jaworska, ekspert Noclegi.pl. – Średni wzrost cen rok do roku o ponad 30 proc. odstrasza Polaków, którzy w niepewnych czasach uważniej przyglądają się wydatkom – wyjaśnia.
Nieco mniejsze wzrosty cen widać w okresie świątecznym. Średnia cena za dobę za noc wzrosła z 85 do 98 złotych. Liczba rezerwacji na ten czas jest porównywalna do tej w zeszłym roku, wciąż jednak niższa, niż w okresie przed pandemią.
Niepewność udziela się również właścicielom obiektów. Aż jedna czwarta obiektów współpracujących z Noclegi.pl nadal nie udostępniła rezerwującym swoich kalendarzy, a kilkadziesiąt deklaruje, że nie otworzy się w okresie świąteczno-noworocznym.
34 zł za osobę za noc w Sopocie. Raz się żyję
Najwięcej rezerwacji tak na święta, jak i na Nowy Rok jest w tej chwili w apartamentach, a najczęściej wybierane kierunki w okresie świątecznym to tradycyjnie już Zakopane, Gdańsk, Kraków, Świnoujście i Kołobrzeg. W tym czasie najwięcej za osobę za noc zapłacić trzeba średnio w Karpaczu – 140 złotych, w Białce Tatrzańskiej – 134 złote i w Szczyrku – 120 złotych. Korzystniej cenowo wypadną święta nad morzem. W Łebie trzeba liczyć się ze średnim wydatkiem 45 złotych za osobę za noc, a w Kołobrzegu – 64 złote.
Te wydatki to jednak nic w porównaniu z sylwestrowymi. Szczególnie w popularnym zazwyczaj w tym czasie Sopocie, gdzie już teraz średnio należy odłożyć aż 634 zł za osobę za noc.
- Wynika to oczywiście ze specyfiki obiektów w Sopocie, gdzie na średnią cenę wpływają oferty luksusowych hoteli i apartamentów, oferujących w tym czasie dodatkowe atrakcje – wyjaśnia Jaworska i dodaje, że miłośnicy zimowych spacerów na Monciaku znajdą z pewnością tańsze opcje. Mogą też zatrzymać się po sąsiedzku w Gdańsku, gdzie w tej chwili średnio za noc za osobę zapłacić trzeba 126 złotych - dodaje.
Ci, którzy wybiorą, góry muszą liczyć się z wydatkiem średnio 202 złotych za osobę za noc w Karpaczu i około 167 złotych w Szczyrku i Białce Tatrzańskiej.
- Trudno o precyzyjne prognozy sezonu zimowego. Z jednej strony rezerwacji jest mniej, na co wpływ ma także to, że Polakom trudno oszacować koszt nadchodzących świąt i okresu grzewczego. Z drugiej strony w niepewnych czasach decyzje o rezerwacji podejmujemy w ostatniej chwili – podsumowuje Natalia Jaworska.