Gazeta przypomina, że na początku listopada polski rząd wybrał amerykańską ofertę na budowę elektrowni jądrowej w Polsce. "Na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki wspomniał też o projekcie koreańskim, któremu patronuje wicepremier Jacek Sasin. O trzecim oferencie, czyli francuskim EDF, mowy nie było" - pisze "Puls Biznesu".
Dziennik zadaje więc pytanie, czy to oznacza, że EDF "przegrało rywalizację?". - Trudno mówić o wygranej lub przegranej, skoro nie było procedury umożliwiającej konkurowanie - mówi w rozmowie z "PB" wiceprezes segmentu nowych projektów jądrowych we francuskiej grupie EDF Vakis Ramany.
Obecna sytuacja w Europie, czyli kryzys energetyczny i kryzys bezpieczeństwa spowodowane wojną w Ukrainie, wymaga poważnej odpowiedzi ze strony rządów oraz poważnych decyzji. Polskich rząd takie decyzje podejmuje. Jednocześnie z takimi decyzjami wiąże się pewne ryzyko. Jest oczywiste, że proces wyboru dostawcy technologii musi być prowadzony w taki sposób, aby Komisja Europejska uzyskała odpowiednie gwarancje. Mamy doświadczenie w rozmowach z nią i rozumiemy jej działania. Jesteśmy gotowi dzielić się z Polską tym doświadczeniem - podkreślił Vakis Ramany.
W rozmowie z "PB" zapewnił, że EDF podtrzymuje ofertę dla Polski. "W październiku 2021 r. zaoferował budowę 4-6 reaktorów EPR w dwóch lub trzech lokalizacjach" - pisze dziennik.
- Jesteśmy gotowi dalej wspierać polski rząd w pracach nad przyspieszeniem realizacji polskiego programu atomowego i zwiększeniem jego skali - zapewnił Ramany.
- Nieco ponad tydzień temu byłem w Warszawie i na prośbę Mateusza Bergera, pełnomocnika rządu, rozmawiałem z polskimi ekspertami o modelu pozyskiwania kapitału na budowę reaktorów EPR w Polsce. Rozmowy będą kontynuowane. Wskazaliśmy polskiej stronie kilka możliwych modeli finansowania, opartych m.in. na naszych doświadczeniach w Wielkiej Brytanii - dodał wiceprezes segmentu nowych projektów jądrowych we francuskiej grupie EDF.