Beneficjenci Funduszu Wsparcia Kultury nie nacieszyli się długo perspektywą otrzymania państwowego wsparcia. Godziny po publikacji listy podmiotów, do których miały trafić pieniądze, wicepremier i minister kultury Piotr Gliński poinformował, że wstrzymuje wypłaty. Jak wyjaśnił, chodzi o to, aby dać sobie czas na wyjaśnienie wszelkich wątpliwości.
Co tak rozgrzało atmosferę? Na liście beneficjentów znalazły się 2064 podmioty - zarówno duże instytucje (teatry, opery), jak i mniejsze firmy (agencje reklamowe i eventowe, specjaliści od oświetlenia czy udźwiękowienia wydarzeń kulturalnych), a także – co wywołało największy sprzeciw – artyści estradowi, np. zespoły Weekend, Bayer Full, Golec uOrkiestra czy wokalista Grzegorz Hyży.
Są też firmy, które na pierwszy rzut oka nie mają wiele wspólnego z kulturą. Zgodnie z rozpiską pieniądze miały powędrować m.in. to firm Dach-Complex i Usługi Artystyczne, Elektromechanika Waldemar Osentowski, FHU Broker Katarzyna Sikoń czy Zakład-Usługowo-Produkcyjno-Handlowy Rafał Bielski.
- Jestem gitarzystą bluesowym, a ludziom wydaje się, że jestem skrzypkiem na dachu. Przyznam, że to trochę krzywdzące – mówi money.pl Michał Bartosiak, właściciel firmy Dach-Complex i Usługi Artystyczne.
Firma Dach-Complex, jak czytamy w bazie adresowej, zajmuje się od 2006 roku robotami budowlanymi. Bartosiak wskazuje, że dopisek "I Usługi Artystyczne" pojawił się w 2010 roku.
- W tym czasie zacząłem organizować różne imprezy w swoim mieście, Gostyninie. Są to m.in. cykl "Spotkania jazzowo-bluesowe" czy festiwal "Art Energy". Grali u nas Leszek Cichoński, Krzysztof Ścierański czy Artur Dutkiewicz. Do tego zajmuję się działalnością animacyjną – wyjaśnia Bartosiak.
Nasz rozmówca wskazuje, że część imprez była organizowana we współpracy z lokalnymi ośrodkami kultury, a także urzędem marszałkowskim. Wprowadzone obostrzenia sprawiły, że kulturalne spotkania w Gostyninie muszą poczekać na lepszy czas. Czy zamieszanie wokół wsparcia z resortu spędza przedsiębiorcy sen z powiek?
- Sprawa faktycznie jest gorąca. Poczekajmy, zobaczymy. Jeśli ministerstwo będzie chciało przyznać pieniądze, to przyzna je. Jedyne, co mi się nie podoba to to, że gdy zaczęło się to zamieszanie, to moje nazwisko i nazwa mojej firmy zaczęły pojawiać się w mediach społecznościowych w takim świetle, że zawnioskowałem po wsparcie, choć na nie zasłużyłem. Szkoda, że nikt nie zadał sobie trudu, aby np. zadzwonić i zapytać, jak jest – wskazuje Bartosiak.
Rafał Bielski z Bielska-Białej pracuje w lokalnym centrum kultury, a jednocześnie prowadzi Zakład Usługowo Produkcyjno-Handlowy. Specjalizacją firmy jest przygotowywanie koncertów, montaż scen i barierek bezpieczeństwa. Mężczyzna dopiero od nas dowiedział się, że załapał się na pomoc z resortu, a także że wypłaty zostały wstrzymane.
- Nic nie wiem, bo nie dostałem żadnego powiadomienia. Jeżeli wypłaty są wstrzymane to pewnie jest jakiś dobry powód – tłumaczy Rafał Bielski.
W jego przypadku resort oszacował niezrealizowane zyski na ok. 6 tys. zł. Kwota ta wydaje się nieduża gdy porównamy ją z tym, ile mogli utracić pozostali pracownicy sceniczni i artystyczni. Dla Bielskiego jest jednak znaczna. Wyjaśnijmy, że mężczyzna pracuje na pełen etat w Bielskim Centrum Kultury. Pozostałe usługi na rzecz ośrodka świadczy w ramach działalności.
- Koncertów w Bielsku było mnóstwo. Zdarzało się i po 30 zarezerwowanych dni w miesiącu. Teraz pozostała tylko goła państwowa pensja – wyjaśnia nasz rozmówca.