Po burzlliwych negocjacjach unijni ambasadorowie przyjęli projekt dyrektywę w sprawie budowy gazoziągu Nord Stream 2. Rzutem na taśmę do grona sceptyków wobec inwestycji przyłączyła się Francja. Argumentem było to, by nie zwiększać zależności od paliwa z Rosji. Niewykluczone, że własnie ten krok przesądził o finale rozmów.
Jak pisaliśmy na money.pl, Nord Stream 2 to kość niezgody między Polską a chociażby Niemcami. Nawet niemieckie dzienniki wstawiały się za Polską. Władze nad Wisłą od początku sprzeciwiają się powstaniu gazociągu, który w praktyce nas omija.
- Historia pokazuje, że budowa gazociągów w Europie Środkowej oznaczała dla Polski wymuszanie koncesji pod groźbą niedostarczenia gazu. Nie chcemy, by gazociągi z krajów trzecich miały więcej przywilejów niż gazociągi wewnątrz Unii. Przykład Nord Streamu uwidacznia tę lukę w prawie. Przyjęcie dyrektywy oznacza pewność dostaw, bezpieczeństwo energetyczne i zachowanie zasad konkurencyjności - mówi money.pl wiceminister środowiska, Michał Kurtyka.
Dzięki nowym uprawnieniom Komisja Europejska będzie wiedziała o wszystkich kosztach budowy gazociągu, a do tego powstanie niezależny operator, który będzie nadzorował wysokość taryf. Do inwestycji trzeba będzie dopuścić inne przedsiębiorstwa, jeśli będą zainteresowane tłoczeniem paliwa przy pomocy tej instalacji.
Przyjęcie dyrektywy w takim kształcie oznacza koniec sytuacji, gdy o budowie, która ma wpływ na cały region, rozmawiają tylko rządy dwóch państw. W tym przypadku: Niemiec i Rosji.
Dyskusje o dyrektywie toczą się od końca 2017 roku. Przyjęcie wytycznych przez unijnych ambasadorów jest tak naprawdę wstępem do dyskusji. Kolejny, ważniejszy etap negocjacji odbędzie się w Parlamencie Europejskim.
- Rozmowy trwały bardzo długo na wielu różnych forach. Pierwszą odsłoną dyskusji była propozycja umowy międzyrządowej pomiędzy Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Potem została opracowana propozycja nowelizacji dyrektywy gazowej, która definiuje zasady funkcjonowania gazociągów wewnątrz Unii. Budowaliśmy bardzo cierpliwie koalicję, która byłaby w stanie przeważyć pogląd zwolenników Nord Streamu 2, czyli m.in. firm z Austrii i Niemiec, o tym że Komisja Europejska nie powinna się wtrącać - wyjaśnił wiceminister Kurtyka.
Nord Stream 2 to projekt liczącego 1200 km gazociągu z Rosji do Niemiec, który ma iść po dnie Bałtyku. Instalacja byłaby praktycznie równoległa z uruchomioną w 2011 roku linią Nord Stream. Nowy gazociąg ma budować Gazprom oraz pięć zachodnich firm.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl