Nowo powstały holding ma wzmocnić pozycję japońskich marek w globalnej rywalizacji z koncernami takimi jak Toyota oraz chińskimi gigantami motoryzacyjnymi. W skład holdingu wejdą wszystkie trzy firmy, które nadal będą działały jako niezależne podmioty, zachowując swoje marki. Jak podkreślił Toshihiro Mibe, dyrektor generalny Hondy, zysk operacyjny nowej grupy wyniesie początkowo bilion jenów, z perspektywą wzrostu do 3 bilionów jenów w kolejnych latach.
Zarówno Honda, jak i Nissan od lat mierzą się z presją ze strony chińskich producentów, którzy coraz skuteczniej zdobywają rynki międzynarodowe. Problemy Nissana pogłębiły nieudane inwestycje na rynku amerykańskim oraz przestarzała oferta modeli hybrydowych. Z kolei Honda zmuszona była ograniczyć produkcję w Chinach, a Mitsubishi całkowicie wycofało się z tego rynku.
Według ekspertów, stworzenie wspólnego holdingu pozwoli na uzyskanie efektu skali, optymalizację kosztów oraz skuteczniejszą rywalizację z największymi graczami na rynkach globalnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mitsubishi, które w 24,5 proc. należy do Nissana, podpisało umowę o przystąpieniu do holdingu, ale szczegóły dotyczące jego roli w strukturze zostaną ujawnione w styczniu 2025 roku. Honda planuje również skup własnych akcji o wartości 1,1 bln jenów, co umocni jej pozycję w nowo powstałej grupie.
Dyrektor generalny Nissana, Makoto Uchida, zaznaczył, że fuzja nie oznacza rezygnacji z naprawy własnego biznesu. Nissan już wcześniej próbował wdrażać programy naprawcze, jednak problemy wewnętrzne, w tym skandal związany z byłym prezesem Carlosem Ghosnem, utrudniły realizację tych planów. Sam Ghosn, przebywający obecnie w Bejrucie, krytycznie ocenił sens połączenia trzech firm, uznając je za nieopłacalne - informuje rp.pl.
Zwolnienia w Nissanie
Nissan, będący trzecim co do wielkości producentem samochodów w Japonii, w listopadzie ogłosił redukcję zatrudnienia o 6,7 proc., a także obniżenie globalnych mocy produkcyjnych o 20 proc. - czytamy.
Japoński koncern jest w tarapatach z kilku powodów, a jednym z nich jest fakt, że źle odczytał wzrost popytu na hybrydy w Stanach Zjednoczonych. W przeciwieństwie do Toyoty, która radzi sobie dzięki temu lepiej niż firma z siedzibą w Yokohamie. Sytuacja finansowej Nissana nie poprawia przewaga chińskiego BYD na rynku w Państwie Środka.
Makoto Uchida, dyrektor generalny japońskiego koncernu, przyznał popełniony błąd w prognozie wzrostu popularności samochodów z napędem elektryczno-benzynowym.
Uchida zapowiedział zwolnienie 9 tys. osób, czyli 6,7 proc. z 133,5 tys. pracowników firmy na świecie. Sam też "dobrowolnie" poniesie konsekwencje. Od listopada pobiera połowę wynagrodzenia. Pozostali członkowie komitetu wykonawczego, jak podał Reuters, także zdecydowali się obniżyć pensje.