Czerwiec to gorący czas planowania letniego wypoczynku dzieci. Wielu rodziców decyduje się na kolonie i obozy, ale niewielu stać na to, by zroganizować dzieciom wyjazdy na całe dwa miesiące. Wspólny urlop rodzinny to zwykle góra dwa tygodnie laby, po których rodzice muszą przecież wrócić do pracy. Co wtedy zrobić z dziećmi?
Dobrym rozwiązaniem są letnie półkolonie. Dzieci od wczesnych godzin porannych do późnego popołudnia mają dzień wypełniony zabawą i atrakcjami. Za półkolonie organizowane przez prywatne firmy trzeba zapłacić od 800 zł do nawet 1,5 tys. zł (turnus tygodniowy).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlatego ogromnym zainteresowaniem cieszą się półkolonie organizowane przez szkoły, które otrzymują dofinansowanie z urzędu miasta.
Zespół Szkoł nr 1 we Wrocławiu co rok w lipcu zapewnia dzieciom wypoczynek. Oferta zawsze spotyka się z szalonym zainteresowaniem rodziców. Choć zapisy rozpoczęły się w piątek o godz. 17, to kolejka ustawiała się już po godz. 12. Powód? Ograniczona liczba miejsc. Szkoła mieści się w dzielnicy Fabryczna, na osiedlu Nowy Dwór, nazywanym "sypialnią Wrocławia". Mieszka tam ponad 15 tysięcy mieszkańców.
- Co rok jest to samo - opowiada nam pan Marcin, który przyszedł zapisać na półkolonię dwójkę swoich dzieci. - Trzeba stać dobrych kilka godzin. Niesamowita strata czasu, ale nie ma wyjścia - uśmiecha się mężczyzna.
Wielu rodziców przyszło z kilkoma podaniami w ręku, zapisując także dzieci swoich znajomych. Nie wszystkim takie "kombinowanie" się podobało. W kolejce spotkaliśmy też sporo babć i dziadków.
- Synowa jest jeszcze w pracy - mówi pan Kazimierz, który ma nadzieję zapisać na półkolonię swoją 10-letnią wnuczkę. - Skończy, to mnie w tej kolejce zmieni. Wiedziałem, że będzie dużo ludzi, ale aż takich tłumów się nie spodziewałem - przyznaje. - Ale co się dziwić? Drożyzna straszna, ludzie nie mają pieniędzy, żeby dzieci powysyłać na wakacje. A te półkolonie wszyscy chwalą - dodaje.
Miejsce w kolejce za 50 zł. "Paranoja"
Na fejsbukowym profilu osiedla pod zdjęciem gigantycznej kolejki pojawiło się mnóstwo komentarzy. "Można było kupić miejsce w kolejce za 30 zł, bliższe miejsca chyba po 50 zł" - pisze pan Marcin.
"Za darmo rozdają te półkolonie, że takie zainteresowanie?" - pyta pan Mateusz.
"W dobie internetu nie da się wprowadzić zapisów on-line? Czy to takie celowe męczenie ludzi.... Paranoja!" - denerwuje się pani Sylwia.
"Stałam 1,5 godziny i zrezygnowałam, bo kolejka nadal była długa" - pisze pani Karolina.
Kierowcy z kolei pomstują, że z powodu tłumów nie da się wyjechać samochodem z osiedla.
Szczęśliwcy, którym udało się zapisać dzieci, zwykle rezerwują oba tygodniowe turnusy. Na dzieci czeka moc atrakcji. W programie jest kino, zajęcia sportowe, rejs statkiem po Odrze, zajęcia w parku trampolin, rowery wodne i licze warsztaty, m.in z rękodzieła czy ochrony zwierząt. Dzieci mają zapewnioną opiekę w godz. 7-16:30. Organizator zastrzega jednak, że program będzie dostosowany do pogody.
Katarzyna Kalus, dziennikarka