Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MAB
|
aktualizacja

Gorący dzień za oceanem. Wszyscy mówią o tych trzech momentach

7
Podziel się:

W Chicago trwa konwencja wyborczej Demokratów. We wtorek na scenie wystąpili m.in. Michelle i Barack Obama. Oba te wystąpienia wywołały ogromny entuzjazm publiczności. W internecie huczy od komentarzy po przemowach byłego prezydenta i byłej pierwszej damy.

Gorący dzień za oceanem. Wszyscy mówią o tych trzech momentach
Drugiego dnia konwencji Demokratów na scenie wystąpili m.in. Barack i Michelle Obama (GETTY, Al Drago Bloomberg)

We wtorek w Chicago 5 tys. delegatów na konwencję wyborczą Partii Demokratycznej symbolicznie oddało swoje głosy, aby zatwierdzić nominację Kamali Harris na kandydatkę na urząd prezydenta USA. Oficjalnie partia zagłosowała za kandydaturą wiceprezydent podczas tzw. wirtualnego głosowania w sierpniu.

Moment nr 1: Konwencja zamienia się w koncert

W trakcie ceremoniału, która odbywa się przed każdymi wyborami prezydenckimi, przedstawiciele delegacji po kolei ogłaszali, że oddają wszystkie swoje głosy na Kamalę Harris i kandydata na wiceprezydenta Tima Walza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wybory w USA. "My sobie poradzimy, ktokolwiek by nie wygrał"

Nie pierwszy raz w historii znaleźli się tacy, którzy postanowili zrobić to w taki sposób, żeby wyróżnić się na tle 57 stanów i terytoriów zamorskich. Georgia, ogłaszając decyzję swoich delegatów, zrobiła prawdziwe show. Przedstawił ją urodzony w Georgii raper Lil Jon. Obiekt, w którym odbywa się konwencja Demokratów przypominał w tym momencie wielki koncert, a nie polityczne zgromadzenie. 

Wyglądało to tak:

Moment nr 2: Obama wbija szpilę Trumpowi

Publiczności w Chicago i przed telewizorami spodobał się też moment wystąpienia Baracka Obamy, który z kolei pozwolił sobie na sugestywny wymierzony w Donalda Trumpa. Zakpił z jego obsesji na temat wielkości tłumów na wiecach wyborczych.

Wystarczyło jedno zdanie: "ta dziwna obsesja na temat wielkości tłumów" i jeden gest - to on jest tu kluczowy - by tłum oszalał, a wideo natychmiast trafiło do sieci.

Moment nr 3: B. pierwsza dama nawiązuje do kontrowersyjnych słów Trumpa

Jest też głośno o przemowie byłej pierwszej damy Michelle Obamy, która również wymierzyła - dość subtelny jednak - cios w Donalda Trumpa. "Chcę wiedzieć, kto powie mu (Trumpowi - przyp. red.), że praca, o którą się ubiega, może być jedną z tych 'black jobs' (czarne miejsca pracy)" - stwierdziła.

To nawiązanie do słów republikańskiego kandydata na prezydenta sprzed kilku tygodni. W swoich publicznych wystąpieniach nieraz sugerował on, że "miliony imigrantów", które przekraczają nielegalnie amerykańską granicę, zabierają miejsca pracy czarnoskórym.

Dopytywany, na spotkaniu ze stowarzyszeniem czarnoskórych dziennikarzy, co ma na myśli, mówiąc o "czarnych miejscach pracy", podał wymijającą odpowiedź, że chodzi mu o "każdego, kto ma pracę".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Trump asked to define 'Black job' at NABJ conference
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(7)
Krt
3 dni temu
Dobra mina do złej gry …Kidawa też miała być prezydentka ha ha
Lesio
3 dni temu
Niestety Ameryka jak znaliśmy skończyła się z Prezydentem Bushem Seniorem. Później to już jazda w dół po równi pochyłej .Amerykanie tak samo durni jak Polaczki.Barak Obama to nie Amerykanin ,nigdy nie przedstawił aktu urodzenia .Ta jego baba ordynarna ,nienawidząca białych,rasistka.Najgorszy etap w historii USA .Teraz następuje następny do władzy dążą dwa Klauny. Jeśli wygrają to trzeba się pakować i z tad uciekać.Tragedia narodowa .Globaliści manipulują i przejmują kontrole. USA to już upadły kraj.
JUGOL
3 dni temu
Od entuzjazmu jeszcze nikomu nie przybyło w POrtfelu. Widać amerykanie są jeszcze głupsi od wyborców tuska :)))
MRUCZUŚJARUŚ
3 dni temu
Barack .Po polsku Baruch. Ups! Co też ja piszę ," po polsku ".
Yola
3 dni temu
Skomercionalizowany cyrk, a nie poważne spotkanie odnośnie osoby, która ma rządzić wielkim mocarstwem świata i ma mieć wpływ na codzienne życie ogromnej ilości ludzi. Ale skoro ludzie chodzą do tego cyrku i nie przeszkadza im, że wybierają klaunów, to prędzej czy później odczują tego konsekwencje.