W Glinojecku koło Ciechanowa, jak co roku pod koniec czerwca, miał być Festyn Wianki. Organizatorzy przewidywali, że w imprezie udział weźmie około tysiąca osób. W regulaminie festynu pojawił się więc zapis, że z powodu obostrzeń sanitarnych oraz limitu uczestników osoby, które się nie zaszczepiły, będą oznakowywane opaskami na rękę.
Wojciech Bruździński, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Glinojecku, nazywa ten pomysł bardzo niefortunnym i tłumaczy, że zwracali się do różnych instytucji rządowych z pytaniami, jak zorganizować liczenie ludzi na tak dużej imprezie, ale nikt nie potrafił im podpowiedzieć. W końcu sami znaleźli rozwiązanie.
Po burzy wywołanej przez internautów, którzy sprzeciwili się segregacji sanitarnej, samorządowcy podjęli decyzję, że impreza w tym roku się nie odbędzie.
Bruździński tłumaczy, że obowiązujące przepisy są niespójne i przerzucają całą odpowiedzialność za ewentualne zakażenia koronawirusem na organizatorów, nie dając im przy tym żadnych narzędzi prawnych, by mogli weryfikować, kto jest zaszczepiony.
Skutecznych narzędzi prawnych domagają się również od rządu pracodawcy z Konfederacji "Lewiatan". Według Macieja Wituckiego państwo powinno przed zbliżającą się czwartą falą pandemii – która według niego jest już pewna - wyposażyć firmy w możliwość niewpuszczania do zakładów pracy niezaszczepionych pracowników oraz nieprzyjmowania takich osób w sklepach.
Premier wie, ale milczy?
Czy rząd wysłucha tych postulatów? Wiele będzie zależało od tego, jak przebiegnie kolejna fala w Polsce. O tym, że może być naprawdę źle, świadczą niedawne wypowiedzi premiera Morawieckiego.
Ponad tydzień temu, podczas spotkania z przedstawicielami biznesu, Morawiecki miał powiedzieć, że jest mocno zaniepokojony tym, co będzie jesienią przy tak wolnym tempie szczepień. Premier poinformował, że obecnie wykorzystywanych jest ok. 20 proc. mocy "przerobowych" punktów szczepień. Co oznacza, że w takim tempie do jesieni zaszczepi się może 50 proc. społeczeństwa. A to za mało, by powstrzymać kolejną falę zakażeń.
– Morawiecki w czasie spotkania z nami był wyraźnie zdenerwowany. Dało się wyczuć z jego słów, że przegrywamy wyścig z czasem, chociaż o planowanych na jesień ewentualnych restrykcjach sanitarnych nic nie wspominał – mówi jeden z uczestników spotkania, prosząc o anonimowość.
Kiedy trzecia dawka? Rząd próbuje kupić szczepionki
Dodaje, że nawet jeśli rząd miałby już jakieś plany zamykania gospodarki przygotowane na jesień, premier nie poinformowałby ich o tym, by "nie denerwować i nie straszyć ludzi przed czasem".
Są już pierwsze przecieki o obostrzeniach
O tym, że rząd spodziewa się czwartej fali, informują już otwarcie niektórzy ministrowie rządu Morawieckiego. Wiceminister finansów Piotr Patkowski, odpowiadając na interpelację senatorom, napisał, że bon turystyczny dla seniorów najprawdopodobniej nie będzie mógł być zrealizowany tej jesieni. Powód? Spodziewana czwarta fala pandemii.
Również wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski zapewnił kilka dni temu w wywiadzie radiowym, że są już gotowe rozwiązania prawne, które m.in. umożliwiają dyrektorom szkół w porozumieniu z Inspekcją Sanitarną decydowanie o zawieszeniu zajęć stacjonarnych lub przejściu części uczniów na zajęcia zdalne.
Z kolei minister zdrowia, Adam Niedzielski w czasie jednej z konferencji prasowych informował, że obecny "moment oddechu" resort zdrowia wykorzystuje na szkolenia w zakresie np. obsługi respiratorów i pracy na oddziałach covidowych, a także rozwijania potencjału laboratoryjnego.
A jak na kolejny kataklizm przygotowuje się gospodarka? Odpowiedzialny za ten sektor wicepremier oraz minister rozwoju Jarosław Gowin w rozmowie z money.pl mówi krótko: - Mamy sprawdzone rozwiązania w czasie trzech fal i nie przewidujemy żadnych korekt na wypadek fali czwartej. Konkretne rozwiązania będą uzależnione od stopnia natężenia pandemii – podkreślił wicepremier.
Zapytany, czy w planach rządu uwzględniony jest również najczarniejszy scenariusz, czyli całkowity lockdown i zamknięcie gospodarki, Jarosław Gowin kategorycznie temu zaprzeczył. – Uważam taki scenariusz za wykluczony – powiedział krótko.
Również dwaj wiceministrowie rządu, z którymi się skontaktowaliśmy, potwierdzili, że w razie czwartej fali pandemii, rząd będzie realizować scenariusz brytyjski lub portugalski. Co to oznacza?
Scenariusz brytyjski i portugalski
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, usprawiedliwiając wydłużenie restrykcji sanitarnych w niektórych obszarach gospodarki o kilka tygodni wobec pierwotnych założeń podkreślał, że rządowa "mapa drogowa" jest skonstruowana tak, iż nie ma w niej możliwości powrotu do etapów wcześniejszych. Całkowite zamknięcie gospodarki jest więc wykluczone i muszą robić wszystko, by do niego nie dopuścić.
Ogniska pandemii są na Wyspach wygaszane punktowo. Podobnie jest w Portugalii. Ograniczenia sanitarne są wprowadzane tylko w najbardziej zagrożonych obszarach lub sektorach gospodarki. Niektórych sektorach, nie wszystkich.
Zdaniem naszych rozmówców, podobnie może być i u nas. Nasz rozmówca z rządu nie ukrywa, że na ewentualne sankcje sanitarne powinni przygotować się szczególnie przedstawiciele tych branż, które mają bezpośredni kontakt z klientami. – W fabryce można wszystkich pracowników zaszczepić. W hotelu to tak już nie działa... – podaje wymowny przykład nasz rozmówca.