Przywrócenie niedziel handlowych, zdaniem wielu organizacji zrzeszających handlowców, może pomóc w łagodzeniu skutków kryzysu, wywołanego pandemią koronawirusa.
Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, która wzięła udział w internetowej sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego, nie mówi "nie", ale przekonuje, że na dyskusje o zakazie handlu jest jeszcze za wcześnie.
Patrzymy, jak zwiększył się handel w internecie - mieliśmy go na poziomie 5-6 proc. przed pandemią, w ciągu pięciu tygodni wzrósł do poziomu 20 proc., więc pojawiają się nowe nastroje konsumenckie" - mówiła Emilewicz. "Obserwujemy gospodarkę, zobaczmy co się wydarzy po miesiącu odmrożenia, w jakim będziemy punkcie, czy nie wrócimy do dyskusji o niedzielach".
Przypomnijmy: w związku z zaostrzonym zakazem handlu, w tym roku jest tylko 7 pracujących niedziel. Z danych GUS wynika, że w branży handlowej pracuje łącznie ponad 2 mln osób. Z powodu kryzysu i obostrzeń sanitarnych obroty w handlu spadły już o 30 proc.
Nie tylko właściciele punktów usługowych i rozrywkowych w centrach handlowych, czy właściciele samych centrów handlowych doświadczyli negatywnych skutków kryzysu. Tracą również przedsiębiorcy z branż pokrewnych i powiązanych z handlem i usługami.
Zawieszenie zakazu handlu w niedzielę postuluje m.in. Rada Dialogu Społecznego. Przeciw są z kolei związki zawodowe, choć nie wszystkie.
Związek Zawodowy "Związkowa Alternatywa" jest zdania, że niedziele handlowe powinny wrócić, ale pod warunkiem, że pracownicy dostaną wyższe wynagrodzenia.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl