Inflacja w Stanach Zjednoczonych w marcu osiągnęła poziom niewidziany od 40 lat. Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w rok wzrosły średnio o 8,4 proc. To wzbudziło na całym świecie poważne dyskusje na temat globalnych skutków.
Brytyjski tygodnik "The Economist" wskazuje, że Rezerwa Federalna, czyli bank centralny USA (amerykański odpowiednik naszego NBP), popełniła historyczny błąd w sprawie inflacji. Tym samym wskazuje jednego z głównych winnych drożyzny, która zagościła także za Oceanem.
"Banki centralne mają za zadanie wzbudzać zaufanie do gospodarki, utrzymując niską i stabilną inflację. Amerykańska Rezerwa Federalna straciła nad tym kontrolę w sposób przyprawiający o zawrót głowy" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykańska gospodarka jest przegrzana
Dziennikarze zauważają, że w Waszyngtonie obserwowanie inflacji było zazwyczaj domeną specjalistów w garniturach. Obecnie prawie jedna piąta Amerykanów twierdzi, że inflacja jest najważniejszym problemem w kraju.
"The Economist" podkreśla, że amerykański bank centralny miał narzędzia do powstrzymania inflacji i nie użył ich na czas. Rezultatem jest "największe przegrzanie w 30-letniej erze, w której banki centralne wyznaczają cele inflacyjne".
Tym narzędziem jest polityka pieniężna, w tym głównie stopy procentowe, które w USA od wybuchu pandemii do marca 2022 roku były praktycznie na zerowym poziomie. Część krajów europejskich, w tym np. Polska, zaczęła podwyższać oprocentowanie w celu stłamszenia inflacji co najmniej pół roku temu.
Główna stawka oprocentowania w USA
Eksperci cytowani przez brytyjski dziennik wskazują na duże prawdopodobieństwo osiągnięcia szczytu inflacji. To oznaczałoby, że najgorsze już za nami, choć osiągnięcie celu dla inflacji na poziomie 2 proc. nie będzie łatwe. Zajmie dużo czasu i będzie wymagało dokonania trudnych wyborów.
Pijana amerykańska gospodarka
W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się krytyczne głosy wobec banku USA. Market Watch cytuje Cullena Roche, eksperta jednej z firm doradczych, który wskazuje, że bankierzy mogli zrobić o wiele więcej, aby zapobiec gwałtownej inflacji.
"Uznaniowa polityka stóp procentowych sprawiła, że Fed robi to, co zwykle, czyli analizuje 12-miesięczne dane, a następnie reaguje, gdy staje się jasne, że gospodarka jest już pijana" - tłumaczy Roche i wytyka bankowi zbyt długie utrzymywanie zerowego oprocentowania.
Teraz mówi się o około 6 planowanych podwyżkach stóp procentowych w tym roku. Każda ma być na poziomie zaledwie 0,25 pkt proc., co oznacza, że nie będzie to gwałtowny impuls dla gospodarki.
Eksperci podkreślają też, że nie można obwiniać amerykańskiego banku centralnego za wszystko. To nie on spowodował całą obecną inflację. Przyczyniły się do niej głównie bilionowe wydatki rządowe oraz bałagan związany z problemami w łańcuchu dostaw podczas pandemii.
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl