Zaczyna się a to dopiero początek. Ładnie Ci ekolodzy Nas załatwią, będziemy truci z Ukrainy czy Białorusi, a największymi trucicielami w UE i tak są Niemcy - dwukrotnie więcej niż emisja Polski, co z tego, z jednej strony Energiewende i opłacanie najemnych ekologów z drugiej strony utrzymywanie i dotowanie przez Państwo Niemieckie elektrowni węglowych, ale jak można porównywać Polskę do Niemiec, gdy w energetyce Polskiej nic się nie działo blisko 30 lat, a ostatnie 10 letnie inwestycje przy niezasobnym portfelu Państwa w porównaniu do Niemiec nie są w stanie zoptymalizować i zmodernizować od razu starych bloków energetycznych, niestety wzrost cen na razie jest w początkowym stadium ,w kontekście paru kolejnych lat spowoduje spowolnienie a nawet regres gospodarczy, nie możemy konkurować przy gospodarce Niemieckiej z chorymi przepisami unijnymi mającymi na celu całkowite uzależnienie gospodarcze od Niemiec, ciekawe tylko będzie co się stanie z tysiącami bezrobotnych i gdy przyjdzie kowalskiemu zapłacić za prąd rachunek w wysokości 500zł. Niemcy stać na prawa do emisji Co2 które już za wczasu zaczeli skupować, jednocześnie przy rozbiciu kosztów firm zachodnich na koszty produkcji energii atom/węgiel są znacznie na lepszej pozycji wyjściowej. Ale cóż stać Nas, ceny i oboszczenienia jak w Niemczech, energetyka z lat 50 a zarobki 4 razy mniejsze. Efekt jest widoczny zmniejszenie produkcji CO2 w europie, zwiększenie paru krotne w chinach, indiach, przenoszenie przemysłu za wschodnią granicę. Jak się otworzą oczy politykom za parę lat będzie za późno, ale co tam ekolodzy będą szczęśliwi.