Z końcem października upływa czas na złożenie do URE wniosków taryfowych przez spółki energetyczne, które sprzedają prąd i gaz. Dotychczas wpłynął jeden - od Polskiej Spółki Gazownictwa. Jak wyjaśnił Gawin, większość firmy składa je na ostatnią chwilę, bo "każdy kolejny dzień to zarazem więcej danych do estymacji sytuacji cenowej".
Prezes URE zwrócił uwagę, że coraz więcej firm sięga po kontrakty spotowe, zabezpieczając potrzebną ilość energii. Spada zaś liczba kontraktów długoterminowych i rocznych. - Zawsze szukamy rynkowego punktu odniesienia dla danego poziomu taryf - podkreślił, wskazując, że najważniejszym punktem odniesienia będą kontraktacje na Towarowej Giełdzie Energii (TGE).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O ile wzrosną rachunki za prąd?
Dziennik przypomniał, że w 2021 r. na TGE cena energii w kontraktach na 2022 r. wynosiła około 360 zł/MWh, a we wrześniu 2022 r. na kolejny rok już ponad 1781 zł/MWh. W tym roku poziom cen kontraktowych na 2024 r. to około 600 zł. Gawin zaznaczył, że przywołano ceny miesięczne, a URE ocenia średnią z całego roku.
Jego zdaniem w horyzoncie rocznym różnica w cenie nie jest już tak spektakularna. - Te różnice nie są już trzykrotne, lecz dwukrotne, lub nawet mniejsze - dodał Gawin. Według niego, bazując na średnich kosztach samej energii (a nie końcowej kwoty na rachunku) z danych do końca września, cena na 2024 r. kształtowałaby się na poziomie niewiele powyżej 700 zł/MWh. W przeliczeniu oznaczałoby to 70 gr/kWh. Czy taką stawkę klienci zobaczą na rachunkach za prąd?
Jeśli liczyć tylko i wyłącznie sam koszt pozyskania energii, który jest największą składową kosztów w taryfie, to można przyjąć takie założenie. Jednak to tylko cena giełdowa, a nie taryfowa, gdzie oceniamy także inne uwarunkowania. Musimy zatem pamiętać, że cena energii w taryfie może być inna - wyjaśnił Gawin.
Przypomniał, że rachunek za prąd to nie tylko koszty energii, ale też dystrybucji. Obie te składowe stanowią odpowiednio 50-60 i 40-50 proc. rachunku dla klienta. - Pragnę więc uspokoić: w przypadku całkowitego odmrożenia cen łączne opłaty za prąd – przy takich założeniach – nie będą dwukrotnie wyższe - podkreślił prezes URE.
Zamrożą ceny energii na 2024 r.?
Czy konieczne będzie zamrożenie cen energii na 2024 r.?
Niezależnie, czy podwyżki wyniosą 40, 50, 60 czy 70 proc., to mogą to być zwyżki kilkudziesięcioprocentowe, których społeczeństwo może nie zaakceptować. Z tego punktu widzenia pełne odmrożenie taryf na prąd jedną decyzją może być trudne do przyjęcia przez społeczeństwo - odpowiedział Rafał Gawin.
Jego zdaniem "jest co do tego pełne zrozumienie także wśród decydentów". - Podejmując inną decyzję, na przykład o stopniowym odmrażaniu cen prądu, musimy pamiętać, że same koszty pozyskania energii – względem 2022 r. – spadają i będą spadać. Musimy też pamiętać, że ceny energii mają znaczne przełożenie na inflację - stwierdził.
Podkreślił, że decyzja w tej sprawie należy do parlamentarzystów nowej kadencji. Pierwsze posiedzenie Sejmu zwołano na 13 listopada i wtedy też powinien zacząć się formalnie proces tworzenia rządu.
Ja mogę powiedzieć jedynie, że pełne jednorazowe odmrożenie cen energii nie byłoby akceptowalne społecznie. Moim zdaniem nie powinno się to odbyć gwałtownie i w jednym kroku - ocenił Rafał Gawin.