Narodowy Bank Polski opublikował nowy komunikat, dzięki któremu wiemy, jaki poziom osiągnęła inflacja bazowa. Jak czytamy na stronach NBP w relacji rok do roku inflacja:
- po wyłączeniu cen administrowanych (podlegających kontroli państwa) wyniosła 2,3 proc., wobec 1,8 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen najbardziej zmiennych wyniosła 3,5 proc., wobec 3,4 proc. miesiąc wcześniej;
- po wyłączeniu cen żywności i energii wyniosła 4,1 proc., wobec 4,6 proc. miesiąc wcześniej;
- tzw. 15-proc. średnia obcięta, która eliminuje wpływ 15 proc. koszyka cen o najmniejszej i największej dynamice, wyniosła 3,0 proc., wobec 2,8 proc. miesiąc wcześniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Inflacja bazowa w kwietniu - dane NBP
Narodowy Bank Polski informuje, że co miesiąc wylicza cztery wskaźniki inflacji bazowej, co pomaga zrozumieć charakter inflacji w Polsce. Wskaźnik CPI pokazuje średnią zmianę cen całego, dużego koszyka dóbr kupowanych przez konsumentów. Przy wyliczaniu wskaźników inflacji bazowej analizie są poddawane zmiany cen w różnych segmentach tego koszyka. To pozwala lepiej identyfikować źródła inflacji i trafniej prognozować jej przyszłe tendencje. Pozwala też określić, w jakim stopniu inflacja jest trwała, a w jakim jest kształtowana np. przez krótkotrwałe zmiany cen wywołane nieprzewidywalnymi czynnikami.
Najczęściej używanym przez analityków wskaźnikiem jest wskaźnik inflacji po wyłączeniu cen żywności i energii. Pokazuje on tendencje cen tych dóbr i usług, na które polityka pieniężna prowadzona przez bank centralny ma relatywnie duży wpływ. Ceny energii (w tym paliw) są bowiem ustalane nie na rynku krajowym, lecz na rynkach światowych, czasem również pod wpływem spekulacji. Ceny żywności w dużej mierze zależą m.in. od pogody i bieżącej sytuacji na krajowym i światowym rynku rolnym.
Kończy się faza szybkich spadków
Jak zauważa w komentarzu Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl, to, że inflacja bazowa hamuje w kwietniu z 4,6 do 4,1 proc. r/r oznacza, że najpewniej kończy fazę szybkich spadków.
Sawicki wskazuje też, że inflacja bazowa wyhamowała do najniższego poziomu od trzeciego kwartału 2021 r. "Ceny z wyłączeniem energii i żywności podniosły się w kwietniu o 0,7 proc. m/m, notując najsilniejszy skok od kwietnia ub.r. Dokładnie rok temu kluczowy dla polityki pieniężnej wskaźnik mijał szczyt na poziomie 12,3 proc. r/r, a dziś jest bliski zakończenia fazy hamowania. W pierwszej części ub.r. skoki inflacji bazowej sięgały nawet 1,3 proc. m/m. Od teraz wskaźnik przestanie być spychany przez silne efekty bazy statystycznej" - wylicza ekspert.
Obecny rozpęd cen nadal uznać należy za podwyższony. Perspektywa dalszego odradzania się konsumpcji zwiastuje podwyższoną presję popytu na ceny, m.in. newralgicznych usług. W rezultacie inflacja bazowa utknie w okolicy 4 proc. r/r, a w drugiej części roku, gdy ożywienie koniunktury nabierze rumieńców, może nieznacznie przyspieszać. Łącznie z odbiciem dynamiki cen konsumenckich poza dopuszczalne pasmo odchyleń od celu NBP i w okolice 5 proc. r/r stanie się to koronnym argumentem przeciwko wznowieniu obniżek stóp procentowych w 2024 r. - wskazuje Bartosz Sawicki.
"Według naszego fintechu, w rezultacie nastawienie RPP nadal będzie atutem złotego. Choć realna atrakcyjność odsetkowa polskiej waluty wraz z podnoszeniem się dynamiki CPI będzie się kurczyć, to wyróżnikiem w otoczeniu globalnego luzowania polityki pieniężnej będzie brak przestrzeni do obniżek oraz relatywnie silny wzrost gospodarczy" -- napisał.
Jeszcze przed publikacją danych swoją prognozę przedstawili eksperci banku Santander. "Po zapoznaniu się z opublikowanymi wczoraj szczegółami CPI utrzymujemy, że stopa głównej miary inflacji bazowej, czyli inflacji po wyłączeniu cen żywności energii, powinna spaść w kwietniu do 4,1 proc. r/r z 4,6 proc. r/r w marcu" - prognozowali.