W środę poznaliśmy ważne dane z polskiej gospodarki. Potwierdziły się obawy o przyspieszenie podwyżek cen (inflacja wzrosła z 2,6 proc. do 2,9 proc.)
i spowolnienie wzrostu PKB (z 4,7 proc. do 4,4 proc.). Jak publikacje oceniają ekonomiści?
Ogółem statystyki potwierdzają siłę polskiej gospodarki, choć z perspektywy konsumenta podwyżki stają się coraz bardziej uciążliwe. Pocieszeniem może być fakt, że najprawdopodobniej jeszcze poczekamy na wyższe stopy procentowe, a więc i wyższe oprocentowanie kredytów. W odpowiedzi na wzrost inflacji NBP mógłby zdecydować się na taki ruch.
"Oba trendy będą naszym zdaniem kontynuowane w kolejnych kwartałach. Wzrost gospodarczy będzie dalej stopniowo hamował, a inflacja będzie się dalej wspinać, z ryzykiem przekroczenia 4 proc. na początku 2020 roku" - prognozują ekonomiści Santandera.
Oceniają, że poziom 4 proc. może być też ważny w kontekście PKB. "Uważamy, że polska gospodarka będzie stopniowo zwalniać w kolejnych kwartałach, do około 4 proc. w czwartym kwartale i średnio 4,3 proc. w 2019, pod wpływem pogarszającej się koniunktury za granicą i wewnętrznych ograniczeń podażowych".
Podkreślają, że dane nie zmienią istotnie polityki banku centralnego. "Wzrost inflacji, nawet jeśli będzie większy niż zakładała projekcja NBP, będzie zapewne traktowany jako przejściowy w kontekście coraz większych obaw o spowolnienie gospodarcze w Europie i na świecie. W efekcie, większość członków RPP będzie nadal popierać stabilizację stóp procentowych" - komentują.
Czytaj więcej: Prognoza gospodarcza dla Polski. Za pięć lat będziemy przed Tajwanem i na równi ze Szwajcarią
"Spodziewamy się, że w kolejnych miesiącach inflacja nieznacznie wyhamuje. Przez normalizację tempa wzrostu cen żywności. Tak aby od jesieni ponownie rosnąć, przebijając przejściowo 3,5 proc. w pierwszych trzech miesiącach 2020 roku" - szacują ekonomiści PKO BP.
W odniesieniu do PKB podkreślają, że krajowa gospodarka jest wciąż odporna na spowolnienie za granicą. Szczególnie biorąc pod uwagę, że w czerwcu były wyjątkowo słabe wyniki. "Słabszy złoty i niższe rentowności obligacji oznaczają, że warunki finansowe w Polsce stają się luźniejsze. To wraz z pakietem fiskalnym i relatywnym spadkiem kosztów pracy powinno dalej chronić polską gospodarkę przed pogorszeniem popytu zewnętrznego".
Ich zdaniem w warunkach luzowania polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny i amerykański Fed nie będzie to miało wpływu na NBP. Oczekują wniosku o podwyżkę stóp procentowych jesienią tego roku. Będzie to jednak tylko symboliczny gest świadczący o gotowości do działania, bo najpewniej zostanie odrzucony. Tym samym kredytobiorcy mogą spać spokojnie, bo raty nie wzrosną.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl