Przez ostatnich siedem lat Tusk pracował w Brukseli na lukratywnych posadach m.in. jako szef Rady Europejskiej. Do polskiej polityki powrócił jako milioner, do tego z pokaźną emeryturą. Zazdrościć mogą mu nie tylko szeregowi posłowie, ale nawet sam prezes PiS.
Czytaj także:target="_blank"> Donald Tusk wraca bogatszy o miliony złotych. Prześwietlamy jego majątek
Nemezis Tuska, Jarosław Kaczyński, pobiera emeryturę w wysokości ok. 7 tys. zł. Jeśli jednak uwzględnimy także jego dietę poselską i dodatki, wówczas "goła" pensja prezesa wzrośnie do 14 tys. zł (dane za 2020 r.). To blisko dwa razy mniej, niż zainkasuje nowy-stary szef Platformy.
W kwietniu przyszłego roku, po przekroczeniu 65. roku życia, Tusk otrzyma emeryturę za pracę w strukturach europejskich w wysokości 21 tys. zł. Jeśli dodamy do tego blisko 9 tys. zł świadczenia, na które pracował w Polsce, z samej emerytury Tusk otrzymywać będzie 30 tys. zł każdego miesiąca.
Zarobkami Tuska w ostatnich latach żywo zainteresował się wicepremier Piotr Gliński, który powołał się przy okazji na wyliczenia money.pl. Szef resortu kultury i dziedzictwa narodowego też jednak nie zaznał biedy.
W 2020 r. Piotr Gliński za zasiadanie w ławach poselskich i pracę w Ministerstwie Kultury uzyskał łącznie ok. 208 tys. zł, co przekłada się na ponad 17 tys. zł brutto miesięcznie. Z oświadczenia majątkowego ministra możemy się również dowiedzieć, że jest współwłaścicielem domu jednorodzinnego o wartości 2 mln zł oraz mieszkania wartego ok. 450 tys. zł.
Jeśli natomiast przyjrzymy się pensjom posłów, te nie są zbyt wygórowane. 9892,30 zł brutto miesięcznie to nieco ponad 8 tys. zł na rękę. Do tego dochodzą: dieta poselska, fundusz na kierowanie biurem czy np. przywileje w postaci braku opłat za korzystanie z komunikacji miejskiej.
Sytuacja ma się jednak zmienić, a poprawę bytu posłów obiecał sam Jarosław Kaczyński. Według ustaleń portalu Oko.press prezes PiS obiecał posłom podwyżki uposażenia i to nawet bez konieczności zmian ustaw i głosowań w Sejmie.
Jak zatem ma do tego dojść? Źródła portalu sugerują, że niezbędny w tym planie okaże się Andrzej Duda. Prezydent ma rozporządzeniem podwyższyć pensję urzędników rządowych w randze podsekretarzy stanu.
Dzięki temu wzrosną też uposażenia posłów, gdyż ich wysokość - zgodnie z zapisami ustawy o wykonywaniu obowiązków posła i senatora - jest powiązana z wynagrodzeniami wiceministrów.
Podwyżki proponowano już przed rokiem, a odrzucony wówczas projekt mówił o "urealnieniu wynagrodzeń". Podwyżki mieli dostać niemal wszyscy, od prezydenta (6 tys. brutto więcej) po szeregowego posła (6 tys. więcej z dietą). Sejm uchwalił wtedy ustawę, dzięki której parlamentarzyści mieli inkasować 12,6 tys. zł brutto podstawowej pensji.
Temat jednak wrócił. Zdaniem "Gazety Wyborczej" posłowie mieli narzekać na niezmieniane od lat stawki przy rosnącej inflacji. Tym samym powszechne podniesienie kwoty wolnej od podatku dla Polaków miałoby sprawić, że podwyżki parlamentarzystów nie będą aż tak bulwersujące
Przypomnijmy, że w 2018 r. Prawo i Sprawiedliwość przegłosowało obniżkę pensji parlamentarzystów o 20 proc. Tłumaczono wówczas, że projekt ustawy jest odpowiedzią na "społeczne oczekiwania" wobec wynagrodzeń posłów i senatorów.
Czytaj także: Zarobki posłów. Są wyższe o 1,4 tys. zł niż się podaje
Zarobki w Parlamencie Europejskim
Nic dziwnego, że prawdziwą gratką dla każdego polityka znad Wisły jest wizja zarobków w Parlamencie Europejskim. Polscy europosłowie zarabiają w Brukseli około trzech razy więcej niż ich odpowiednicy z ulicy Wiejskiej
Liczby wyglądają zachęcająco. Na konto europosła co miesiąc wpływa pensja o równowartości 37 tys. zł. Przez pięć lat trwania kadencji zainkasować można nawet 1,7 mln zł.
Kwota ta nie wzięła się jednak z kosmosu. Wysokość uposażenia europosłów ustaliła w 2000 roku grupa ekspertów powołana przez Parlament Europejski. Kwota ma odpowiadać 38,5 proc. podstawowego wynagrodzenia sędziego Trybunału Sprawiedliwości.
W praktyce odpowiada to kwocie 8757,70 euro miesięcznie, czyli ok. 40 tys. zł brutto. Żeby nie było tak kolorowo, pensję należy uszczuplić o unijny podatek w wysokości 19 proc. i składki na ubezpieczenie. Na samym końcu eurodeputowanym zostaje ok. 6 824,85 euro, czyli równowartość ok. 31,2 tys. zł.