Nie milkną echa weekendowej decyzji rządu o wprowadzeniu zakazu na import produktów rolnych z Ukrainy. Część ekspertów nie pozostawia na nim suchej nitki.
- Na granicy jest totalna panika i niezrozumienie sytuacji. To efekt nagłego wprowadzenia niekonsultowanej decyzji. Na przykład na granicy stoi towar z Ukrainy, który finalnie ma trafić do Stanów Zjednoczonych. Nie może jednak dojechać teraz do portu w Gdańsku. Na liście zakazanych produktów jest alkohol etylowy, ale pochodzenia rolniczego. Tymczasem na granicy zatrzymano transport alkoholu spożywczego klasy premium. To jest absurd i niszczenie działalności gospodarczej - powiedział w rozmowie z money.pl Dariusz Szymczycha, wiceprezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
Z kolei Monika Piątkowska z Izby Zbożowo-Paszowej wskazywała, że rozporządzenie rządu doprowadzi do większej destabilizacji w polskim rolnictwie. - Do problemów związanych z sytuacją na rynku zbóż dokładamy problemy handlowe i wizerunkowe.
Zakaz importu, ale tranzyt będzie
Rząd podkreśla, że zakaz wprowadzania do Polski produktów z Ukrainy obejmuje również tranzyt. Ale jednocześnie minister rolnictwa mówi, że toczą się rozmowy w tej sprawie z Kijowem.
- Rozmawiamy z Unią Europejską i z Ukrainą, żeby znaleźć rozwiązanie problemu. Żeby te produkty jechały w głąb Europy, ale żeby nie zostawały w naszym kraju - podkreślił Robert Telus. - Wczoraj byłem na granicy, żeby naocznie sprawdzić, jak wygląda sytuacja, bo w internecie pojawiły się fake newsy, że wjeżdżają pociągi. Te fake newsy służą Putinowi. Granica jest zablokowana.
Jak wygląda blokada granicy? - Straż graniczna nie wpuszcza produktów rolnych, samochody nie są wpuszczane. To proste - wyznał Telus.
Na wtorek zaplanowano kolejną turę rozmów między ukraińskimi i polskimi politykami. Obie strony szukają wyjścia z tej patowej sytuacji. Do tego dochodzi jeszcze Unia Europejska, która przypomniała Polsce oraz Węgrom, że "działania jednostronne są niedopuszczalne".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zwracamy się do odpowiednich organów obu krajów o dalsze informacje, aby móc ocenić te środki - powiedziała w niedzielę rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. gospodarczych Arianna Podesta. - W tym kontekście należy podkreślić, że polityka handlowa należy do wyłącznych kompetencji UE, a zatem działania jednostronne są niedopuszczalne. W tak trudnych czasach kluczowe znaczenie ma koordynacja i uzgodnienie wszystkich decyzji w UE.
Co na to minister rolnictwa? Robert Telus zgodził się, że blokują nas przepisy UE, jest wolny handel i jako Polska na tę chwilę nie możemy zabronić rozładowania towaru, gdyż w chwili przekroczenia granicy znajduje się na terytorium Wspólnoty.
- Naciskamy UE i Komisję Europejską, żeby koszty pomocy Ukrainie ponieśli wszyscy rolnicy w Europie, nie tylko Polacy - powiedział Telus i dodał, że "rozmowy z UE są trudne". W jego opinii UE wcześniej "nie zauważała tego problemu, ale po decyzji Polski i innych krajów UE, już ten problem zauważyła".