Celem nowej dyrektywy, którą planuje wprowadzić unia Europejska jest zrównanie płac kobiet i mężczyzn, zajmujących te same stanowiska. Przepisy przewidują, że osoba pracująca w danej firmie będzie znała średnie zarobki innych jej pracowników. Jeśli poczuje się dyskryminowana, będzie mogła domagać się zadośćuczynienia.
Małe firmy będą informować o pensjach tylko na wyraźną prośbę pracownika. Z kolei duże mają co roku publikować raporty płacowe.
W poniedziałek minął termin, w którym polskie związki zawodowe i organizacje pracodawców miały złożyć opinie w sprawie planowanej zmiany. Jak się okazało, budzą one sporo wątpliwości.
Za jawnością pensji opowiadają się przedstawiciele związków zawodowych.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego projektu, bo może on doprowadzić do rewolucji na polskim rynku pracy, gdzie od lat funkcjonuje niepisana zasada utajniania wynagrodzeń pracowników, jako metoda zarządzania zasobami ludzkimi - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Piotr Ostrowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Zdaniem "Solidarności" rewolucja powinna pójść nawet dalej i uprawnienia do informacji o zarobkach osób pracujących w tej samej firmie powinni dostać związkowcy.
Przeciwko zmianom są z kolei organizacje pracodawców, które zwracają uwagę na koszty, jakie firmy będą musiały ponieść w związku z ujawnieniem płac. Obawiają się także kar, jakim będą podlegały firmy, które nie dostosują się do nowych przepisów.
– Samej idei wyrównywania wynagrodzeń kobiet i mężczyzn nie sposób kwestionować. Projekt dyrektywy grozi jednak koniecznością absolutnego ujednolicenia pensji, co nie zawsze jest uzasadnione, szczególnie w oderwaniu od wyników ekonomicznych poszczególnych pracowników – mówi "Rzeczpospolitej" Grzegorz Lang, radca prawny w Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Projekt dyrektywy przewiduje bowiem bardzo szeroką możliwość porównywania wynagrodzeń, nawet pomiędzy różnymi firmami, pod warunkiem, że jest w nich to samo źródło ustalania wysokości wynagrodzeń. Nie uwzględnia więc naturalnych różnic w wynagrodzeniach, jakie występują między poszczególnymi regionami naszego kraju