Przedstawicielem wnioskodawcy jest poseł PiS Marek Ast.
- Chcemy wprowadzić zmiany, które będą profrekwencyjne z jednej strony, a z drugiej strony - dotyczą większego docenienia mężów zaufania, likwidacji oddzielnych komisji wyborczych - jednych dla przeprowadzenia, drugich dla ustalenia wyników wyborów - podkreślił w rozmowie z PAP poseł PiS.
Jak dodał, przepisy wprowadzają też działania komisji w komplecie, a nie liczenia głosów w podgrupach.
- Zależało nam, aby wybory w Polsce jeszcze lepiej urzeczywistniały zasady demokratycznego państwa prawnego i nikt poprzez brak dostępu do lokalu wyborczego nie był pozbawiony prawa do głosowania - ocenił rzecznik PiS Rafał Bochenek.
Kodeks Wyborczy. Co może się zmienić?
- Ustawa przewiduje np. możliwość utworzenia obwodowych komisji wyborczych w mniejszych miejscowościach, liczących 200 lub 300 osób (wcześniej w obwodzie do głosowania musiało mieszkać co najmniej 500 osób). Takich małych miejscowości w Polsce są tysiące. Przez lata osoby te, chcąc zagłosować, musiały jechać do sąsiedniej miejscowości, co nie zawsze było proste, dlatego ustawa rozwiązuje także kwestie transportu do lokali wyborczych zarówno dla niepełnosprawnych, jak i osób powyżej 60. roku życia, wzmacnia status obserwatorów społecznych oraz mężów zaufania - wyjaśnił rzecznik PiS.
Suchej nitki na propozycji PiS nie zostawia opozycja. Poseł Dariusz Joński napisał na Twitterze, że "strach zajrzał w oczy".
Chodzi o wybory parlamentarne, które odbędą się w październiku lub listopadzie 2023 r. Joński w rozmowie z radiem "Tok Fm" dodał, że "to jest przymiarka do chachmęcenia".