Jego zdaniem dyscyplina finansowa w partii rozluźniła się. Przekonywał, że w początkach Prawa i Sprawiedliwości, ściśle pilnowano wydatków. - Jeden z pierwszych przewodniczących Państwowej Komisji Wyborczej powiedział mi, abym zapamiętał: złotówka nieprawidłowo zdobyta lub nieprawidłowo wydana, całkowite odrzucenie (sprawozdania finansowego partii - przyp. red.), pilnuj tego. Jarosław Kaczyński był przez te wszystkie lata wyczulony, a ja straszyłem i pilnowałem tego - dodał.
Pamiętam Ryszarda Czarneckiego, który przy jednej z autostrad wywiesił wiele swoich (banerów - przyp. red.). Dyrektor generalny GDDKiA zadzwonił do mnie, bo nie było mojego podpisu i zlecenia. No to ja pana Rysia (wezwałem - przyp. red.) i musiał zdjąć - wspominał.
- Miałem ciągle konflikty ze wszystkimi. Jak pan (Adam - przyp. red.) Bielan chciał za 500 tys. zł kupić tulipany "Maria", nazwane od imienia pierwszej damy, w kampanii prezydenckiej i rozdawać je na jakiejś imprezie, powiedziałem: absolutnie nie - powiedział Kostrzewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Afera wokół Funduszu Sprawiedliwości. Finansował kampanię wyborczą?
Zjednoczonej Prawicy zarzuca się, że w kampanii wyborczej korzystała z pieniędzy Funduszu Sprawiedliwości. Resort sprawiedliwości postuluje, by Państwowa Komisja Wyborcza sprawdziła, czy wydatki dokonywane z Funduszu Sprawiedliwości były zgodne z przepisami Kodeksu wyborczego – przez pryzmat zgodności z zasadami finansowania kampanii wyborczych. Partii Jarosława Kaczyńskiego grozi utrata subwencji wyborczej.
Na początku lipca ujawniono pismo z 2019 r. do Zbigniewa Ziobry podpisane przez Jarosława Kaczyńskiego. Zakazał on liderowi ówczesnej Solidarnej Polski wydawania środków Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii wyborczej. "Przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą" - pisał prezes PiS.
- Jestem nie tyle zbulwersowany listem pana prezesa, ile tym, co się później dzieje - podkreślił Kostrzewski.
Ubolewał nad tym, że Prawo i Sprawiedliwość odeszło od wartości, które towarzyszyły powstaniu partii. - Z życia politycznego są wypierani ci z zasadami, a wchodzą ludzie, dla których to nie ma znaczenia. Tacy, dla których kombinowanie jest życiem - powiedział były skarbnik PiS.