Karnety na siłownie, różnego rodzaju benefity, dostęp do najnowszych narzędzi IT, jasna sytuacja dotycząca potencjalnych awansów. To, poza konkretnymi warunkami finansowymi, oferują pracodawcy w Polsce. Próbują ściągnąć nowych pracowników, co nie jest łatwe, bezrobocie w kraju w ostatnim okresie sięga coraz niższych poziomów.
Dziś to pracodawcy muszą obawiać się o zasoby kadrowe, bo pracownika obecnie łatwiej stracić, niż go zastąpić.
W takiej sytuacji na rynku pracy Zjednoczona Prawica planuje powiększenie zasobów kadrowych Wojska Polskiego. Postulat ten w świetle rosyjskiej agresji na Ukrainie zyskał szersze poparcie polityczne. Od momentu, kiedy Putin zdecydował zaatakować się Ukraińców, trudno opozycji negować pomysły rządzących dotyczące zwiększenia możliwości obronnych Polski.
Państwo musi rywalizować z innymi pracodawcami
Wróćmy jednak do polskiego rynku pracy. Z szacunków Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego w lipcu wyniosła 4,9 proc. Jest to najniższe bezrobocie od 32 lat.
Ministerstwo Obrony Narodowej chciałoby, by w Polsce było łącznie 300 tys. żołnierzy. Obecnie mamy 111,5 tys. żołnierzy zawodowych i 32,5 tys. służących w WOT.
Czyli rząd chciałby z rynku pracy pozyskać dość szybko około 150 tysięcy pracowników. Mówimy tu o przyszłych wojskowych, czyli osobach, od których wymaga się określonych predyspozycji fizycznych, emocjonalnych, a i metryka w przypadku tego zawodu ma ogromne znaczenie. Żeby zdobyć taką liczbę nowych wojskowych, rządzący będą musieli rywalizować o nowych pracowników na rynku komercyjnym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co mają do zaoferowania? Jeśli chodzi o polityków, to mówią oni dużo o patriotyzmie i poświęceniu.
Jarosław Kaczyński w trakcie swojego tournée po Polsce często zestawiał wojsko z patriotyzmem.
Tylko Polska silna swoją armią i swoim patriotyzmem będzie przeciwnikiem nie do zaatakowania. Oczywiście silna także dzięki sojuszom, ale wtedy one będą realne – mówił prezes PiS w Kielcach.
Ale oferta pt. "pracuj w wojsku i walcz, narażając życie za Polskę" może nie wystarczyć. Bo czy będzie w stanie zachęcić osoby urodzone w latach 90. XX wieku i na początku nowego stulecia do porzucenia planów i wyruszenia na poligon w patriotycznym uniesieniu?
Wojsko jako ścieżka kariery
Bycie żołnierzem to wybór ścieżki kariery. Wojsko to praca specyficzna, ale praca. Podobnie jak praca w policji, straży pożarnej, straży granicznej czy innych służbach mundurowych.
Choć polskie wojsko jest armią NATO – zarządzaną według zachodnich standardów – PiS-owska narracja staje w sprzeczności z tym, jak widzą żołnierzy zachodnie rządy i korporacje. Jak zwracał uwagę dr Michał Piekarski z Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego w rozmowie z money.pl, na zachodzie korporacje często chętnie rekrutują byłych żołnierzy ze względu na podobne mechanizmy zarządzania, a sama praca w wojsku może być bramą do kariery w cywilu.
Podobnego zdania jest były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, a obecnie ekspert do spraw obronności i prezes Stratpoints, generał rezerwy dr Mirosław Różański. Zwraca również uwagę na aspekt technologiczny, który jest dziś przecież bardzo istotny i zmienia obraz współczesnego wojska.
Stajemy się zakładnikami obecnie rządzących, których pomysłem na zagrożenie ze strony Rosji jest kilkusettysięczna armia. Ci, którzy mówią o takiej armii, żyją w epoce przed II wojną światową. Nie biorą oni pod uwagę tego, że technologia zmienia polską armię – mówi money.pl były wojskowy.
Zdaniem eksperta, obserwując wojnę w Ukrainie, można wskazać to, co będzie istotne w tego typu konfliktach w przyszłości. Jako przykład Różański wskazuje drony, które wykorzystywane są przez Ukraińców w starciach z wojskiem rosyjskim. Kolejnym tego typu przykładem są zestawy HIMARS, które są obsługiwane przez trzy osoby, a starsze systemy wymagają nawet sześciu osób.
– Ludzie otwarcie myślący doceniają takie rozwiązania, które zakładają fakt ograniczania ofiar po stronie żołnierzy – uważa Różański.
Według byłego wojskowego, armia musi być nowoczesna i musi o tym informować. Młodzi ludzie chcą wiedzieć, że idąc do wojska, będą mogli pracować na najnowocześniejszym sprzęcie, który będzie bezpieczny i na takim poziomie zaawansowania, jaki znają ze swojego "normalnego życia".
Nie wiem, czy znajdziemy chętnych do wojska, o jakim mówi prezydent Duda. Na pewno nie zachęci do pracy w wojsku retoryka mówiąca o największym poświęceniu, utracie życia i zdrowia. Taka narracja nie koresponduje z tym, czego oczekują młodzi ludzie – uważa Różański.
Co ciekawe, wypowiedzi polityków nie do końca współgrają z tym, jak samo wojsko zachęca do wstąpienia w swoje szeregi.
W wojsku są lepsi specjaliści od komunikacji?
Wojsko Polskie zachęca potencjalnych wojskowych możliwością szkoleń, rozwoju, stabilną pracą i zarobkami.
Na stronie internetowej polskiego wojska, jest dokładnie to, czego brakuje w patetycznych mowach polityków partii rządzącej. Tu mamy konkret, który jest potrzebny. Bo w jaki inny sposób wojsko ma rekrutować np. kierowców, których brakuje na rynku komercyjnym, nie tylko w Polsce, ale w całej Unii Europejskiej, jak nie konkretnymi korzyściami.
Nie tylko z kierowcami może być problem. Eksperci rynku pracy z agencji Ranstad wskazują, że w niektórych branżach deficyty pracowników są tak duże, że rekrutowanie ich może być naprawdę trudne. Dlatego też zwiększenie zasobów Wojska Polskiego w krótkim czasie to wielkie wyzwanie. A na pewno nie może być prowadzane na zasadzie romantycznego zrywu, musi być dobrze przemyślanym procesem.
Michał Krawiel, dziennikarz money.pl