LOT zmienił zdanie. W połowie lipca narodowy przewoźnik rozstał się z kapitanem Tadeuszem Wroną. Po wielu latach pracy spółka po prostu wręczyła kapitanowi wypowiedzenie. Tadeusz Wrona to legenda polskiego lotnictwa ze względu na brawurową akcję lądowania samolotem bez wysuniętego podwozia.
Posadził maszynę wprost na płycie lotniska, a wszystko przy akompaniamencie straży pożarnej, karetek i kamer telewizyjnych. Wronę Polacy poznali pod koniec 2011 roku.
Właśnie wtedy pilot lotu LO016 z Newark pod Nowym Jorkiem do Warszawy zdołał 1 listopada bezpiecznie wylądować na stołecznym lotnisku. Jego nazwisko szybko trafiło na czołówki gazet. O polskim pilocie rozprawiały się też zagraniczne media. Od tego czasu Tadeusz Wrona cały czas był regularnym pilotem LOT. Do czasu, gdy zbliżył się do 65. roku życia.
W połowie ubiegłego miesiąca do kapitana dotarło zwolnienie z pracy. Lotnicza spółka argumentowała, że jest już po prostu za stary, by pilotować samoloty na trasach komercyjnych - takie są brutalne przepisy Unii Europejskiej. Kapitan zdecydował się na ścieżkę sądową, gdyż jego zdaniem wciąż mógł z powodzeniem pracować na rzecz LOT. Tym bardziej, że na koncie ma blisko cztery dekady pracy. O sprawie piszemy tutaj.
Zobacz także: LOT chce dorzucić do budowy CPK. "Ten biznes się opłaca"
Do spotkania w sądzie może jednak nie dojść. Powód? LOT zmienił zdanie, obie strony są bliskie pogodzenia się.
- PLL LOT zawarł z panem kapitanem Tadeuszem Wroną umowę dotyczącą współpracy na nowych warunkach, która umożliwia mu między innymi szkolenie kandydatów na pilotów w ramach LOT Flight Academy, jak również promowanie marki LOT na różnego rodzaju sympozjach, konferencjach, wykładach oraz spotkaniach rekrutacyjnych - poinformował narodowy operator w specjalnym, nocnym komunikacie. - Rozpoczęcie tej współpracy będzie możliwe po powrocie pana kapitana Tadeusza Wrony ze zwolnienia lekarskiego - informuje spółka.
Jeszcze wczoraj przewoźnik argumentował, że współpraca taka jest możliwa, ale żadne decyzje nie zapadły. Po kilkunastu godzinach kapitan Wrona był już na nowo pracownikiem LOT.