Na forach kierowców zawodowych można znaleźć coraz więcej wpisów nawołujących do wsparcia Strajku Kobiet. W czwartek rano jeden z wpisów został udostępniony ponad 4 tys. razy, a polubiło go blisko 1 tys. osób.
Protest ma odbyć się w piątek. Kierowcy nazwali go "ogólnopolskim strajkiem kierowców zawodowych w ramach jedności z kobietami i przeciwko obecnej sytuacji w kraju". Jak ma to wyglądać? Autorzy wpisu nawołują do zatrzymania aut na godzinę.
Kierowcy mają dać znać innym, że protestują, przez zawieszenie kamizelki odblaskowej na lewym lusterku. Dla bezpieczeństwa mają również ustawiać za ciężarówką trójkąt ostrzegawczy.
"Stajemy"
Pod wpisami na forach pojawiają się różnego rodzaju komentarze. "Nie ma co się oglądać jeden na drugiego. To tylko godzina. Stajemy" - pisze jeden z kierowców. "Brawo kierowcy. Jesteście wielcy. Nie bójmy się" - dodaje kolejny.
"W końcu coś się dzieje, brawo my kierowcy. Trzeba to nagłośnić, żeby za granicą też kierowcy zatrzymali się na godzinę" - napisała jedna z kobiet wykonujących ten trudny zawód.
Nie udało nam się dotrzeć do pomysłodawców protestu. Próbowaliśmy wielokrotnie i różnymi kanałami. Nie mamy więc potwierdzenia, jak dużych utrudnień można spodziewać się w piątek na polskich drogach.
Jedno jest za to pewne - jedności wśród kierowców nie ma.
Powtórka sprzed dwóch lat?
- Część może stanąć, ale będzie to mniejszość. Patrząc po wszystkich komentarzach, to będzie jak 2 lata temu, połowa jechała 60 km/h prawym pasem na A2, a reszta ogień lewym, bo im się spieszy - mówi Bartek Sitarek, kierowca popierający protest.
Dwa lata temu w sierpniu kierowcy tirów - również w piątek - mieli poruszać się po autostradach z prędkością 60 km/h. Akcja była protestem przeciwko planom wprowadzenia całkowitego zakazu wyprzedzania dla tirów. Nie wszyscy kierowcy wzięli w niej jednak udział. Dlaczego tak się stało?
- Zero zjednoczenia - odpowiada Sitarek. - Pewnie znajdzie się jeszcze taki uprzejmy, co jeszcze doniesie, że ruch blokujemy. Tutaj również widać dlaczego, jako nieliczni, nie mamy związków zawodowych - dodaje.
Podział w środowisku widać również w komentarzach, w których najczęściej przewija się wątek niewłaściwie wybranego dnia na protest. Kierowcy zwracają uwagę, że chętnie zaprotestują, ale nie w piątek, kiedy zjeżdżają do baz, by być z rodziną.
Podobne wątpliwości ma Maria Woryna, która jednak weźmie udział w proteście.
- Protest kierowców jest bardzo nieoficjalny i wie o nim bardzo mała grupa, więc myślę, że to raczej nie utrudni nikomu życia codziennego. Po drugie, zły dzień wybierają na takie protesty. W piątek każdy z nas goni do domu - mówi Woryna.
O skali mobilizacji wśród kierowców może też świadczyć fakt, że Tadeusz Kucharski, szef sekcji transportowej "Solidarności", nic nie wie o proteście.
Lojalność wobec firmy
Kamil Wolner, inny z kierowców, z którymi udało nam się porozmawiać, zwraca uwagę, na kolejny aspekt, który nie wróży dobrze akcji. Mowa o tym, że wielu kierowców nie odważy się działać bez zgody szefa. Na pierwszym miejscu postawią więc czas dostarczenia ładunku.
Maciej Wroński, prezes organizacji Pracodawców Transport i Logistyka Polska, ma nadzieję, że kierowcy przy proteście będą mieli na uwadze właśnie kondycję swoich firm.
- Każdy ma prawo do protestów, ale powinien to robić na własny rachunek. Bo jeśli chcesz protestować w sprawach światopoglądowych, to nie przy pomocy sprzętu firmy i jej czasu. Co innego, jeśli robi się to osobiście w swoim prywatnym czasie - mówi Wroński.