Fundacja Incolumis Civis im. Wilhelma von Strossenrhauera działa na rzecz "wspierania obywatelskich działań prospołecznych" - tak głosi jej statut. Na czym skupia się naprawdę? Jak opisuje "Wyborcza", zrzesza kierowców, często zza wchodniej granicy. Ci podpisują z fundacją umowę i stają się wolontariuszami. Jednak w rzeczywistości odbierają skodę i wożą pasażerów Ubera.
Czytaj również: Rząd chce, by Uber płacił podatki w Polsce
Wolontariusze - zgodnie z umową - realizują program "Bądź bezpieczny na drodze". Podpisują dwa dokumenty, pierwszy to porozumienie o wykonywaniu świadczeń wolontariackich. Drugim jest umowa dotycząca przekazania samochodu do nieodpłatnego użytku. Kierowca staje się wolontariuszem, więc nie pobiera wynagordzenia. Jednak fundacja wypłaca mu "kieszonkowe", co zapisano w porozumieniu.
Zapisano tam też, że wolontariusz w ramach swoich obowiązków "nawiązuje bezpośredni kontakt z pieszymi oraz zmotoryzowanymi uczestnikami ruchu drogowego w celu przeprowadzenia rozmowy na temat świadomości człowieka w zakresie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i przekazania stosownej wiedzy na ten temat". Po takiej rozmowie ma prosić o wypełnienie anonimowej ankiety, jednak żadnych ankiet nigdy nie było.
- Mamy do czynienia z sytuacją, w której wolontariusze fundacji wypracowują przychód Ubera. Imigranci zarobkowi, żeby zostać wolontariuszami, nie potrzebują zezwolenia na pracę. W ten sposób pośrednik, jakim jest fundacja, może ich legalnie wykorzystywać (do pracy - przyp.red) - mówi "Wyborczej" dr Liwiusz Laska z kancelarii LLMS Adwokaci.
Czytaj też: Uber Black. Usługa w wersji premium uruchomiona
- W sytuacji zatrzymania przez policję, imigranci - nawet na wizach turystycznych - mogą udowodnić, że prowadzą tylko akcję edukacyjną. Po drugie, fundacja jest tu wehikułem gospodarczym, w którym nikt nie ponosi odpowiedzialności. Nie ma majątku ani udziałów, które można zająć, a członkowie jej zarządu nie ponoszą odpowiedzialności karnej - dodaje ekspert.
Fundację nadzoruje Ministerstwo Infrastruktury. Uber potwierdza, że Incolumis Civis jest jego partnerem flotowym.
Czytaj również: Rząd wraca do "lex Uber"
Firma zapewniła jednak "Wyborczą", że nie wiedziała, iż fundacja zrzesza kierowców-wolontariuszy. - Standardową praktyką biznesową jest to, że firmy nie zajmują się strukturą biznesową swoich partnerów biznesowych, ponieważ są oni niezależnymi operatorami. Sprawdzamy natomiast dokumenty, których wymaga prawo, takie jak dane, pod którymi zarejestrowana jest firma czy licencja na przewóz osób - oświadczyli przedstawiciele Ubera.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl